Wycinają krzaki, aby odsłonić park w Niwiskach
Przed laty pałac i park w Niwiskach zaliczano do perełek. Architektury, ale przede wszystkim sztuki parkowo-ogrodowej. Dziś trudno to zauważyć, ale to podobno tylko kwestia czasu...
Tylko nieliczni przejeżdżając obok zdejmowali nogę z gazu mijając tajemniczą bramę. Jeszcze mniej liczni byli ci, którzy odważyli się ją przekroczyć. Ale nagle trafiali do tajemniczego świata...
- Od lat fascynowało nas to miejsce - mówi mieszkanka Niwisk Danuta Słabniak. - To było dla nas takie magiczne miejsce.
W jedną z minionych sobót, ale i w tę najbliższą, mieszkańcy wsi grabili i kopali. Park. Skrzyknęli się i postanowili uporządkować ową magię. Wcześniej oczywiście potrzebna była kolekcja urzędowych kwitów i pozwoleń. Pierwszym krokiem było utworzenie stowarzyszenia Park w Niwiskach, później potrzebne były uzgodnienia z Lasami, właścicielem terenu, z konserwatorem zabytków.
- Generalnie park w Niwiskach ma charakter zabytkowy i bardzo duży potencjał krajobrazowy, historyczny. Grota kamienna, kopiec widokowy i starodrzew z dębami o obwodzie do sześciu metrów, 53 gatunki drzew... - mówi lider projektu Marek Maciantowicz. - Powstały dwie prace magisterskie poświęcone temu parkowi. To naprawdę perełka...
Dziesiątki lat park nie był pielęgnowany i jak większość naszych zabytkowych założeń zdziczał. Owszem, samosiejki konserwują park, ale jednocześnie zacierają jego walory krajobrazowe. W sobotę nie tylko mieszkańcy mieli okazję przekonać się, że dzięki uporządkowaniu zbliżamy się do odtworzenia zamysłu architektów ogrodów sprzed lat. Zresztą we wsi od wielu lat mieszkańcy marzyli o powrocie parku. Ci najstarsi opowiadali o jego urodzie. Dlaczego dziś nie może być już tak pięknie...
Pierwsze, renesansowe założenie ogrodowe powstało już pod koniec XVI w.
- Przede wszystkim mieliśmy do czynienia ze skomplikowaną sytuacją własnościową - dodaje Maciantowicz. - Pałac z działką należy do osoby prywatnej. Pozostała część, 10,5 hektara, jest w zarządzie nadleśnictwa. Udało się to wydzierżawić gminie. I w uzgodnieniu z nadleśnictwem, po konsultacji z konserwatorem zabytków, chwyciliśmy za siekiery i grabie...
Park został podzielony na sektory, pod topór poszły samosiejki. Godzina po godzinie zaczął z chaszczy wyłaniać się park. Ale mieszkańcy Niwisk mają znacznie dalej idące plany. Alejki, punkty widokowe, ławeczki, altany... Ale nie place zabaw i boiska. Chcą, aby był to prawdziwy park krajobrazowy, a nie wiejski skwer. I jak dodają społeczności lokalne są gotowe wiele zrobić samodzielnie. Gdyby nie ta biurokracja...
W parku podczas prac porządkowych pojawił się burmistrz Paweł Mierzwiak. Nie w garniturze, ale w stroju roboczym. I jak opowiadają w Niwiskach zap....ał. - Moim zdaniem to znakomita inicjatywa sołtysa, mieszkańców - mówi Mierzwiak. - Cieszę się zwłaszcza z tego, że około trzydziestu mieszkańców spotkało się, pożartowało, poczuło, że są razem... Zresztą u nas naprawdę wiele się dzieje. Parki w Nowogrodzie, Kotowicach, staw w Klępinie, Bogaczów...
A wojewódzka konserwator zabytków Barbara Bielinis-Kopeć prosi o kilka ciepłych słów pod adresem ludzi z Niwisk. Że im się chciało. I na dodatek wszystko, co tam się dzieje, jest zgodne z prawem, A, gdy siekiera, czy piła idzie w ruch, dzieje się to za zgodą konserwatora zabytków...