Wygrały z nowotworem. Teraz dają siłę innymi kobietom
Fundacja Arena i Świat z Leszna przygotowuje drugą edycję kampanii zachęcającej kobiety do tego, by wykonywały badania w kierunku wykrywania raka. Do Włoszakowic przyjechało 13 pań, które zmierzyły się z chorobą nowotworową. Zgodziły się, by body painterki pomalowały ich ciała od pasa w górę. Z tego też względu tegoroczna akcja jest wyjątkowa. Jej uczestniczki pokazują, że informacja o chorobie wcale nie musi brzmieć jak wyrok. Można z nią wygrać i cieszyć się pełnią życia.
Pokłosiem pierwszej edycji akcji body paintingowej, zorganizowanej w ubiegłym roku, była wystawa prezentowana w kilku miejscach w Lesznie. Można było ją oglądać w Miejskim Ośrodku Kultury, Stacji Biznes czy Galerii Dworcowej. Pomysł, by zorganizować takie przedsięwzięcie, zrodził się w głowie Marty Grześko-Nyczki, prezes Fundacji Arena i Świat w Lesznie.
- W tegorocznej akcji modelkami są panie z różnych zakątków Polski. Podobnie też, z różnych miejscowości przyjechało do nas 13 body painterek. Przygotowania do tego dnia trwały kilka miesięcy. Treść malowideł była konsultowana z modelkami wcześniej. Na miejscu każdy wiedział, co ma robić. Z kolei o zdjęcia zadbała leszczyńska fotograf Agnieszka Wozińska, jak również fotografowie z Evertime Group
- mówi Marta Grześko-Nyczka.
Symbole walki i przetrwania
Wielkie malowanie zorganizowano w hotelu Toscania we Włoszakowicach.
- Wszystkie osoby biorące udział w przedsięwzięciu działają charytatywnie, dla idei. Finałem będzie wystawa zdjęć naszych modelek. Chcielibyśmy, by miała premierę w październiku, miesiącu walki z rakiem piersi, również w hotelu Toscania - dodaje Marta Grześko-Nyczka.
Karolina Olejnik na sobotnie malowanie do Włoszakowic przyjechała z Krobi. O jej chorobie dowiedziała się koleżanka i to właśnie przez nią pani Karolina została namówiona, by zaangażować się w inicjatywę fundacji Arena i Świat.
- W 2016 zaczęłam pierwszą chemię, a teraz jestem dwa tygodnie po operacji rekonstrukcji piersi - mówi Karolina Olejnik.
Jest jedyną modelką, która miała zakryte piersi, według zaleceń lekarza musi nosić gorset pooperacyjny.
O obrazy namalowane na ciele pani Karoliny zadbała body painterka Aneta Pałeczka z Krakowa.
- Karolina jest bardzo pozytywną osobą, dlatego zdecydowałyśmy się na ognisty motyw. Postawiłyśmy również na wojskowe akcenty. Ponadto chciałyśmy pokazać symbole walki i przetrwania
- zdradza Aneta Pałeczka.
Leszczynianka Gosia Kubicka postanowiła pokazać innym, że nawet jeśli w życiu przydarza się coś trudnego, można iść do przodu. Podkreśla, że stawienie czoła chorobie to wyzwanie, które również czegoś uczy. Sama pokazuje, że mimo trudnych doświadczeń można pięknie żyć, a także pomagać innym.
Została dawcą szpiku
- Gdy wyczułam guz w lewej piersi, od razu poszłam do lekarza. To, że tak szybko zareagowałam, uratowało mi chyba życie. Moje leczenie zakończyło się pomyślną operacją. Po kilku latach guz się odnowił, ale z powodzeniem został zoperowany i mogłam cieszyć się wolnością oraz zdrowiem
- wspomina Gosia Kubicka, matka dwójki dzieci, ale również dawczyni szpiku kostnego.
W 2005 r. zachorowała na nowotwór piersi, a w 2014 r. podarowała szpik swojej bliźniaczce genetycznej z Kanady.
- Wiem, że dziewczyna ma się dobrze - dodaje pani Małgosia. - Czego chcieć więcej!
O motyw namalowany na ciele leszczynianki zadbała Monika Nyżnyk z Warszawy. Panie wspólnie ustaliły, że znajdzie się na nim matka z troską zwracająca się do swoich dzieci, sporo akcentów związanych z naturą oraz puzzel z napisem DKMS, czyli fundacji zachęcającej do tego, by rejestrować się w bazie potencjalnych dawców szpiku kostnego.
- Twarzą w twarz pierwszy raz zobaczyłyśmy się dopiero we Włoszakowicach. Wcześniej korespondowałyśmy za pośrednictwem Facebooka. Zgodnie zmieniłyśmy pierwotny projekt. Od razu wiedziałyśmy, że będziemy mile spędzać wspólnie czas - zdradza Gosia Kubicka.
Ani tym paniom, ani też innym modelkom i body panterkom wcześniejsza nieznajomość nie przeszkodziła w stworzeniu pięknych dzieł plastycznych.
Za marzeniami
Podobna, bardzo przyjacielska relacja, nawiązała się pomiędzy Weroniką Biernacką z Gębic w gm. Pępowo i body painterką Karoliną Wizner z Olsztyna.
- O akcji powiedziała mi opiekunka mojego wnuka. Zadzwoniła i poinformowała mnie o wszystkim. Uznałam, że jest to coś innego, coś nowego dla mnie - wyznaje mieszkanka Gębic.
Na nowotwór piersi zachorowała 13 lat temu.
- Zawsze powtarzam, że rak to nie wyrok. Nigdy się nie załamałam. Gdy zachorowałam, nie zamknęłam się w sobie, poznałam wielu ludzi, wyjeżdżałam
- przyznaje Weronika Biernacka.
Na kompozycji powstałej na jej ciele znalazło się m.in. rzymskie Koloseum.
- Zwraca uwagę na miasto, o którego odwiedzeniu marzy pani Weronika. Namalowane góry z kolei wskazują na spełnione marzenie - pobyt we francuskich Alpach - zdradza Karolina Wizner. - Wszystko zostało otoczone zielenią, naturą, na łonie której pani Weronika bardzo lubi przebywać. Pojawiły się również motylki, które moja modelka uwielbia.
Całość dopełnia dziewczynka trzymająca w ręku pęk balonów.
- To pani Weronika jako dziecko, z marzeniami, które są ulotne, ale potrafią być również piękne i kolorowe - kończy Karolina Wizner.