Wyjeżdża z domu, by spać z żurawiami
Marcin Ogrodzki poznał już prawie wszystkie tajemnice żurawi.
Ile razy żurawie potrafią kopulować pod rząd? Ile wykluwa się z tego młodych? Jakie są ich zwyczaje, jak wyglądają ich tańce? Marcin Ogrodzki uczy się tego od kilku lat i zdradził kilka z tych tajemnic.
Marcin Ogrodzki z Łodzi na co dzień pracuje w koszuli i krawacie. Gdy tylko ma chwilę czasu, przebiera się i wyrywa z domu od żony i dwójki synów do swojej drugiej miłości - ptaków. - Dziękuję mojej rodzinie za tę wyrozumiałość - pisze fotograf na swojej stronie internetowej. W czwartek gościł w Parku Narodowym „Bory Tucholskie”, gdzie opowiadał zainteresowanym o fotografowanie ptaków w ich naturalnym środowisku. A w swojej kolekcji zdjęć ptaków ma zdjęcia też z naszego regionu. Nawet tuż przed wykładem w Chojniczkach „wyczaił” kilkadziesiąt żurawi.
Ogrodzki fotografuje od 15 lat. Na początku pokazał zdjęcia różnych ptaków, ale gdy tylko przeszedł do tematu żurawi, dostał skrzydeł i zaczął opowiadać z jeszcze większą pasją. Dzięki temu można było się dowiedzieć, że i żuraw zapuścił żurawia do jego kryjówki, z której fotogafował. Zdradził, że w swojej kilkuletniej przygodzie był też świadkiem rzadkich zachowań ptaków - śpiewu żurawia przy jajku, widział w gnieździe trzy jajka czy żurawia w lesie. Można więc rzecz, że to prawie białe kruki...
Dla cyklu życia żurawi ustawia też swoje plany. Nie może przecież przegapić kopulacji, wykluwania się młodych z jaj czy nauki życia, a na koniec śledzenia ich na zlotowisku.
- Można sie w żurawiach zakochać i dla nich zostawiłem inne ptaki - zdradza Ogrodzki.
Zebrani, wśród nich sporo młodzieży, dowiedzieli się m.in., że żurawie potrafią kopulować i pięć razy w pół godziny, że prawie zawsze są z tego dwa jajka, że żurawie po ciekach wodnych odlatują i zawsze wracają w te same miejsca. I co najważniejsze dla początkujących fotografów, nigdy nie można się pod żadnym pozorem ujawnić, gdyż żurawie odlecą i zostawią młode, co grozi im nawet śmiercią. - Trzy lata się uczyłem, zanim zdecydowałem się samodzielnie fotografować żurawie. Nie chciałem ryzykować dla bezpieczeństwa ptaków - opowiadał zebranym fotograf.
I wyjaśnił, że do tego wszystkiego potrzeba sporo wiedzy, ale i cierpliwości oraz wolnego czasu. No i dobry obiektyw będzie na wagę złota - najlepiej taki z 500 mm. I trzeba się liczyć z tym, że wróci się do domu z kilkoma pijawkami w nogawkach, zmarzniętym, mokrym, zmęczonym, ale szczęśliwym, bo zrobiło się „to” zdjęcie. Po kilku latach obserwacji można wiedzieć sporo o miejscach i zwyczajach ptaków, ale one zawsze potrafią zaskoczyć i zawsze jest szansa na inne ujęcia.
Marcin Ogrodzki martwi się jedynie zmianami pogodowymi w Polsce. Potwierdza, że co najmniej od czterech lat w naszym kraju jest susza. W miejsca, gdzie kiedyś przylatywały chociażby łabędzie, są teraz wysuszone i ptaków już nie ma. Jeśli tak dalej będzie, to i inne gatunki szukać będą sobie innych lokalizacji.
Łodzianin zaprezentował też sprzęt, jakim fotografuje, oraz swoje kryjówki, czyli miejsca, w których maskuje się przed ptakami, by w miarę swobodnie fotografować i nie ingerować w życie swoich bohaterów.