Wypadek na autostradzie A1: w gęstej mgle autobus pełen turystów wjechał w wóz cyrku Arena ze zwierzętami
W środę rano na autostradzie A1 w pobliżu Szczejkowic pod Rybnikiem autokar z wycieczką z Ukrainy uderzył w cyrkowóz, który na tej autostradzie jechać nie powinien. Ale była mgła i kierowca się zgubił. Ludzie ani wielbłądy nie ucierpieli
Gęsta mgła zasnuła wczoraj o świcie autostradę w okolicach Rybnika. Jadąc niemal na oślep kierowca cyrkowozu tłumaczył, że nie zauważył znaku sygnalizującego, że wjeżdża na autostradę. Z kolei traktora ciągnącego na A1 cyrkowe przyczepy w mgle nie zauważył kierowca autobusu, wiozącego wycieczkę z Ukrainy. Jechali z czeskiej Pragi.
- Około godziny 5 na 20 kilometrze autostrady, w pobliżu Szczejkowic, na jezdni w kierunku Pyrzowic, ukraiński autokar z 31 pasażerami na pokładzie najechał na tył zespołu pojazdów, składającego się z ciągnika oraz dwóch przyczep - precyzuje podinspektor Aleksandra Nowara, rzeczniczka śląskiej policji.
W pierwszej przyczepie znajdowały się zwierzęta cyrkowe - sześć wielbłądów, trzy lamy, dwa kucyki oraz koń.
- Druga przyczepa, ta, w którą uderzył autobus, była przyczepą mieszkalną - mówi Bogusław Łabędzki ze straży pożarnej w Rybniku, której jednostki były na miejscu. Na szczęście w zdarzeniu żaden człowiek nie odniósł obrażeń, nie ucierpiało też żadne ze zwierząt.
Zwierzęta były przewożone z Żor do Knurowa, jednak ciągnik jako pojazd wolnobieżny, w żadnym wypadku nie powinien znaleźć się na autostradzie.
- Była bardzo wielka mgła, kierowca nie odczytał znaku i nieświadomie wjechał na autostradę. Nie mógł zawrócić - przyznaje Mirosław Złotorowicz, właściciel Cyrku Arena.
Kierowca autokaru został ukarany 500 zł mandatem. Kierowcy ciągnika zatrzymano prawo jazdy, a sprawa trafi do sądu.