Wypadek przez czarnego kota
Trzy samochody zderzyły się wczoraj na ul. Krakowskiej na Polesiu, na odcinku między ul. Minerską a ul. Rzeszowską. A wszystko zaczęło się od... czarnego kota.
- 29-letni łodzianin jechał fordem focusem ul. Krakowską w kierunku Teofilowa - mówi st. asp. Bartłomiej Wiaderek z łódzkiej drogówki. - Kiedy znajdował się na wysokości posesji pod numerem 32a, zauważył leżącego na jezdni, na jego pasie ruchu, martwego czarnego kota. Chciał ominąć zwierzę, dlatego odbił w lewo i zjechał na przeciwległy pas ruchu. Tam zderzył się czołowo z oplem zafira, za którego kierownicą siedział także 29-letni łodzianin. Po zderzeniu ford obrócił się i zatrzymał się prostopadle do krawężnika. Wówczas w lewy bok tego auta uderzył jeszcze fiat seicento, jadący tym samym pasem, co ford. Za jego kierownicą siedziała 54-letnia łodzianka.
Troje kierujących doznało niegroźnych potłuczeń. Zostali opatrzeni na miejscu. Byli trzeźwi.
- Kiedy zobaczyłem, że ford jedzie wprost na mnie, było już za późno, by zareagować - opowiada pan Jacek, kierowca opla. - Próbowałem co prawda odbić w prawo, ale już nie zdołałem. Na szęście w aucie wystrzeliły poduszki powietrzne i nic poważnego mi się nie stało.
Kierowca forda został ukarany mandatem w wysokości 500 zł i sześcioma punktami karnymi. Mandat (w wysokości 250 zł) i również sześć punktów karnych otrzymała także kierująca fiatem. Z powodu zdarzenia przejazd przez ul. Krakowską był zablokowany w obu kierunkach przez około godzinę. W tym czasie autobusy MPK linii 76, 97A i 97B jeździły objazdami przez ul. Biegunową, ul. Srebrzyńską, al. Unii Lubelskiej oraz ul. Konstantynowską.