Wyprawa do Francji po chore żony i córki polskich robotników
Wiosną 1938 r. grupa lekarzy i pielęgniarek ze Szpitala Psychiatrycznego w Choroszczy popłynęła statkiem do Francji po chorych emigrantów polskich z Francji. Nikt nie przypuszczał, że za rok wybuch II wojny światowej przerwie rozwój szpitala, a pacjentom zgotuje tragiczny los.
Było to wydarzenie bezprecedensowe. Rankiem 19 kwietnia 1938 roku do Gdyni zawinął polski statek pasażerski „Warszawa”. Na jego pokładzie znajdowały się 152 chore umysłowo kobiety. Leczone we francuskim mieście Hawr w Normandii teraz wracały do kraju. Jak donosił następnego dnia Dziennik Białostocki, pierwszy S.S. „Warszawa” przybył do Gdyni 6 kwietnia. Składał się z chorych umysłowo mężczyzn. Teraz chore kobiety z pokładu zostały przetransportowane do trzech wagonów. Były to w większości żony i córki robotników rolnych oraz górników. Przez pewien czas leczyły się we francuskich zakładach, jednak na podstawie specjalnej umowy z rządem polskim władze francuskie deportowały je jako uciążliwych cudzoziemców.
Na wszelki wypadek, aby nie doszło do jakichś ekscesów wywołanych długą podróżą czy różnym stanem zdrowia pacjentek, pociąg został otoczony kordonem funkcjonariuszy służby zdrowia. Transport konwojował doktor Hrynkiewicz z Choroszczy. Pomagało mu czterech sanitariuszy i 36 sanitariuszek. Środki ostrożności okazały się zbyteczne, kobiety zachowywały się spokojnie, przetransportowanie trwało około godziny. Wagony zostały przyłączone do pociągu odchodzącego do Gostynina, gdzie kilka chorych miało zostać oddanych do miejscowego szpitala. Inne pociągiem specjalnym odjechały do Białegostoku, a stąd do Choroszczy, do jednego z największych w Polsce szpitali psychiatrycznych, jak dodawał Dziennik Białostocki. "W kwietniu 1938 r. miał jeszcze przybyć trzeci mieszany transport umysłowo chorych złożony z kobiet i mężczyzn".
- Z tej wyprawy zachowały się zdjęcia - mówi historyk sztuki Anna Dąbrowska, kierownik Muzeum Wnętrz Pałacowych w Choroszczy. - Znajdują się w archiwum szpitalnym, udostępnił nam je dyr. Ireneusz Ordziejewski. Prezentowaliśmy je na wystawie poświęconej historii szpital. Jednym z lekarzy oddelegowanych do opieki podczas repatriacji chorych emigrantów polskich z Francji był dr Zygmunt Sieńkowski. Pracę w szpitalu w Choroszczy rozpoczął prawdopodobnie w 1932 r. Kontynuował ją także po wojnie. Zmarł w 1983 r.
Gdy polscy chorzy z Francji przybyli do Choroszczy, szpital istniał tu już osiem lat. Powstał w budynkach dawnej fabryki sukna, koców i kortu braci Moesów. Po tym, jak w 1915 r. wycofujący się przed Niemcami Rosjanie podpalili budynki, fabryka już się nie odrodziła. Przez kilka lat stały zrujnowane pomieszczenia. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1918 r. jedną z pilnych potrzeb w służbie zdrowia było utworzenie szpitala psychiatrycznego, gdyż na wschód od Wisły, nie było takiej placówki.
Wybór padł na Choroszcz. Atutem dodatkowym było ponad 140 hektarów gruntu, znajdujących się w pobliżu, które można było wykorzystać jako gospodarstwo na potrzeby pacjentów. W 1929 r. zawarta została transakcja kupna-sprzedaży fabryki. Szybko ruszono z odbudową i adaptacją pomieszczeń. 25 listopada 1930 r. otwarta została pierwsza część szpitala, liczyła 400 łóżek. Dyrektorem został rok później dr Stanisław Deresz. Jako pierwsi trafili tu chorzy z powstałego rok wcześniej oddziału psychiatrycznego Szpitala Żydowskiego w Białymstoku.
Szpital w Choroszczy borykał się z wieloma trudnościami, ale się rozrastał. Niebawem stał się sporym przedsiębiorstwem. Posiadał aptekę, gabinet dentystyczny, kaplicę, bibliotekę, a z czasem i własne kino. Miał także własną elektrownię, wodociąg i kanalizację. W gospodarstwie rolnym, zwanym nie bez kozery folwarkiem, hodowano konie, krowy. W ogrodach uprawiano ziemniaki i warzywa, na polach zboża, na łąkach zbierano siano i kopano torf, w sadach rosły drzewa owocowe. Do przechowywania produktów służyły wielkie magazyny i lodownia. Była piekarnia i masarnia. Szpital wraz z takim pokaźnym zapleczem stanowił oczywiście miejsce pracy dla dużej grupy mieszkańców z całej okolicy. Pełnił też swojego rodzaju mecenat kulturalno-oświatowy, podejmował wiele działań na rzecz miasta. Jak można przeczytać w opracowaniach o historii szpitala, „zimą wydawano 50 obiadów dziennie bezrobotnym oraz dokarmiano 70 biednych dzieci w szkole. Szpital współdziałał w prowadzeniu straży ogniowej, kasie samopomocy, Strzelca, PCK, itp. Kino szpitalne i biblioteka były dostępne mieszkańcom miasta. W jednym z wyremontowanych budynków utworzono szkołę, którą szpital wyposażył i utrzymywał”.
W 1939 r. w Choroszczy leczyło się 2000 chorych, z czego około 1100 przebywało w opiece rodzinnej pozazakładowej. Była to nowatorska forma terapii, pierwsza tego rodzaju w Polsce. Polegała na tym, że pacjenci, którzy lepiej się czuli, mieszkali za ustaloną odpłatą u gospodarzy w okolicznych wsiach, pomagali im w różnych pracach, będąc nadal pod opieką medyczną szpitala. Wszystko to przerwał wybuch II wojny światowej. Do tragicznej historii pacjentów wrócimy we wrześniowym wydaniu Albumu.