Wyprzedaże aut z 2015 r. Czy warto zainwestować w taki samochód?
Zbliża się rok 2016 i jak to stanowi tradycja rozpoczęła się już wyprzedaż rocznika 2015.
Pod koniec roku generalni importerzy ogłaszają wyprzedaż rocznika, podsuwając klientom przynętę w postaci atrakcyjnych zniżek, a Ci biegną do salonów szukając wymarzonych aut w okazyjnych cenach. Po pierwsze importerzy chcą zbyć samochody z roku 2015 i zrobić miejsce na auta, które około marca i kwietnia 2016 roku zjadą z linii produkcyjnej. To także doskonała okazja do reklamy.
- Wartość opustów to wypadkowa wielu czynników. Zwykle zależy jednak m.in. od ilości niesprzedanych samochodów. Jeśli więc w danym roku sprzedaż aut była niska, wtedy klienci mogą liczyć na większe upusty. Wiele zależy także od dostępności samochodów oraz ich popularności, ale rabat musi być proporcjonalny do ceny - komentuje Jakub Faryś, prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego.
Nie każda marka taniej
Nie wszystkie marki zdecydowały się na zaproponowanie wyprzedaży rocznikowych, a w przypadku niektórych obejmują one tylko wybrane modele samochodów.
- Importerzy znacznie rozsądniej regulują zapotrzebowanie na poszczególne modele - wyjaśnia Faryś. Na dodatek nie ma nadprodukcji samochodów, a w efekcie pozostaje niewiele aut, które ze względu na rocznik produkcji stają się gorącym towarem - dodaje Faryś.
W wyprzedaży rocznika nie zmieniło się tylko jedno. Zasada jest prosta - im większa zniżka, tym większa szansa, że klient zjawi się w salonie. Nawet jeśli okaże się, że nie dotyczy ona poszukiwanego przez niego samochodu, to i tak jest duża szansa, że kupi auto, bo już zjawił się w salonie sprzedaży. Jednym ze stosowanych haczyków jest używanie określenia: „Liczba modeli w promocji ograniczona”. Oznacza to, że rabat w cenniku jest, ale aut w podanej cenie może być tyle, co na lekarstwo.