Pan Zbigniew ma żal do adwokata, który bronił jego interesów Prawnik nie poinformował go o rozprawie i orzeczeniu sądu.
Mieszkaniec Babic Zbigniew Dąbek uważa, że adwokat, który miał go reprezentować, nie dopełnił swoich obowiązków: nie skontaktował się z nim przed rozprawą, nie powiadomił o jej terminie i nie złożył odwołania.
- Cierpliwe czekałem na wiadomość, a okazało się, że wyrok dawno zapadł - opowiada Zbigniew Dąbek.
Problemy Zbigniewa Dąbka rozpoczęły się w 2015 r. Wówczas uczestniczył w kolizji w Jarosławiu (woj. podkarpackie). Policja uznała go za sprawcę. On był innego zdania i sprawa trafiła do sądu. Mężczyzna przedłożył tam jako dowód nagranie wideo, jednak nie zostało ono uwzględnione. W efekcie został ukarany grzywną w wysokości 800 zł oraz półrocznym zakazem prowadzenia pojazdów.
Nieprawomocny wyrok w tej sprawie zapadł 19 lutego 2015 r.
Mężczyzna odwołał się od niego do sądu w Przemyślu, który oddalił apelację i 12 sierpnia 2015 r. wydał prawomocny wyrok.
Pomiędzy jednym, a drugim wyrokiem Dąbek był w chrzanowskim starostwie i pytał, czy może oddać prawo jazdy na poczet przyszłej kary. Nie było to jednak możliwe.
Po zapadnięciu prawomocnego wyroku dokumentu nie złożył w urzędzie, uznał, że kara obowiązuje od tego dnia i po prostu nie jeździł autem. Gdy po sześciu miesiącach odwiedził wydział komunikacji bardzo się zdziwił.
- Urzędnicy chcieli wyznaczyć okres, w którym zakaz będzie obowiązywał przez sześć miesięcy, ale dopiero w przyszłości - mówi Zbigniew Dąbek.
Mężczyzny postanowił złożyć skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie. Nie stać go było na własnego adwokata dlatego zwrócił się z prośbą o wyznaczenie go z urzędu. Jego pełnomocnikiem został mec. Jerzy Studziński.
WSA w kwietniu rozstrzygnął sprawę na niekorzyść pana Dąbka. On o tym dowiedział się dopiero trzy miesiące później. Zaniepokojony brakiem kontaktu ze strony pełnomocnika o w lipcu zadzwonił do niego.
- Okazało się, że rozprawa już się odbyła. Nie poinformował mnie o niej, ani o jej rozstrzygnięciu - mówi mężczyzna.
Złożył skargę na pełnomocnika do Okręgowej Rady Adwokackiej w Krakowie. Chce, by prawnik zwrócił skarbowi państwa 480 zł, które otrzymał za jego reprezentowanie.
Mec. Jerzy Studziński uważa, że pretensje do niego są niesłuszne. Jak zapewnia wysłał do swojego klienta zwykły list z informacją. Chciał skontaktować się z nim telefoniczne, ale w aktach nie było numeru telefonu.
- Sąd uznał, że skarga była bezzasadna. Nie złożyłem odwołania, bo nie widziałem do tego podstaw - wyjaśnia Jerzy Studziński. Poinformował on też swojego klienta, że jeśli czuje się poszkodowany może domagać się odszkodowania od jego ubezpieczyciela.
Paweł Eilmes z Okręgowej Rady Adwokackiej w Krakowie potwierdza, że w sprawach przed WSA informowany o toku postępowania jest pełnomocnik. Później powinien przekazywać dalej informację klientowi. Podkreśla jednak, że chrzanowscy urzędnicy działali zgodnie z prawem i skarga była bezzasadna.