Wysokie kary za nielegalną wycinkę drzew. Nawet ponad 400 tys. zł
1 stycznia weszła w życie ustawa o zmianie ustawy o ochronie przyrody oraz ustawy o lasach. W całej Polsce zaczęła się dzika wycinka drzew i krzewów. Nie ominęła Szczecina.
Ci, którzy nie wczytali się w przepisy i szaleli z piłami i siekierami w rękach, dziś ciężko odpokutują za brak znajomości ustawy, płacąc ogromne kary.
Od wejścia w życie tzw. Lex Szyszko (zwanej tak od nazwiska ministra środowiska Jana Szyszki) straż miejska w Szczecinie przyjęła 132 zgłoszenia oburzonych wycinką mieszkańców. Do dziś powiadomione o nieprawidłowościach miasto ukarało mandatami jedynie sześciu sprawców.
Dużo lepszą skutecznością wykazał się wydział ochrony środowiska urzędu marszałkowskiego, choć podlegają mu jedynie trzy miasta na prawach powiatu (Szczecin, Koszalin i Świnoujście). Już wszczęto postępowania wobec sprawców.
- Sprawcom grożą wysokie kary finansowe - mówi Łukasz Jucha z biura prasowego marszałka. - Naliczone szacunkowe kwoty wahają się od 69 tys. zł do 444 tys. zł. Kiedy decyzje uprawomocnią się, to oszacowane kary zostaną przekazane na rzecz Narodowego Funduszy Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
Drzewa i krzewy padły. Teraz trzeba za to płacić
Drzewa i krzewy usuwano, gdy weszła w życie ustawa zwana Lex Szyszko, choć często działo się to bez znajomości przepisów.
- Obecnie urząd prowadzi pięć spraw w związku z niewłaściwą pielęgnacją - informuje Tomasz Klek z magistrackiego biura prasowego. - Postępowania są w toku. Finalnie mogą się zakończyć karą pieniężną.
W opinii miasta „50 zgłoszeń po weryfikacji okazało się bezzasadnych”, choć według informacji straży miejskiej dochodziło do drastycznych działań związanych z wycinką.
- Na samym początku obowiązywania przepisów mieszkańcy zgłaszali do nas praktycznie każde ścinane w mieście drzewo - mówi Joanna Wojtach ze SM. - Mimo to, na132 interwencje tylko 6 zakończyło się postępowaniem mandatowym.
Pod topór poszło m.in. kilka sosen na ulicy Chopina, które wyciął nowy właściciel posesji. Swoją samowolę tłumaczył rzekomo posiadaną dzierżawą terenu, choć nie przedłożył żadnych dokumentów, które by świadczyły o jego prawie do gruntu. Wycięto też drzewa na ulicy Transportowej, Robotniczej, Lipowej i Chopina, choć potrzebna była na to zgoda urzędu miasta. Na działce przy ulicy Lubczyńskiej wycięto drzewa z gniazdami ptaków i nietoperzy, co jest prawnie zabronione.
Tyle miasto. Natomiast urzędnicy marszałkowscy nałożyli karę 350 tys. zł za zniszczenie czterech drzew żywotnika zachodniego oraz krzewów bzu na właściciela działki przy ul. Botanicznej.
Jeszcze więcej, bo 444 tys. zł, grozi kara właścicielowi działki przy ul. Chopina za usunięcie pięciu świerków zwyczajnych. Sprawcy wycięcia drzewa oraz usunięcie skupiska krzewów (148 metrów kwadratowych) na stromej skarpie przy posesji na ul. Gocławskiej (opisywaliśmy ten przypadek) grozi kara ponad 80 tys. zł.
- Wykryty też został sprawca wycięcia orzecha włoskiego i klonu zwyczajnego przy ul. Monte Cassino - kara 293 tys. zł - wyjaśnia Łukasz Jucha. - W kilku przypadkach nie udało się na razie ustalić sprawcy wycinki, w tym zniszczenia dwóch jesionów na działce przy ul. Włościańskiej - Szczawiowej.