Wyzwoliciele czy okupanci? Armia Radziecka na Kielecczyźnie
Dla jednych, sojusznik i obrońca, dla drugich, ciemiężyciel i okupant. Rola jaką odegrała armia radziecka w latach 1944-1945, w dalszym ciągu budzi emocje i kontrowersje. Dzięki operacji lwowsko-sandomierskiej 1 Frontu Ukraińskiego, wdarły się na Kielecczyznę. 13 stycznia 1945 roku rozpoczęły akcję zdobycia najważniejszego miasta w regionie – Kielc. Dwa dni później, oznajmiano, że nad stolicę Gór Świętokrzyskich „zawitała jutrzenka swobody”.
Historycy podkreślają, że Józef Stalin – przywódca Związku Radzieckiego nie miał jasno wypracowanego stanowiska względem Polski. Ewoluowało ono pod wpływem sukcesów na froncie, a także liberalnemu stanowisku przywódców państw Europy Zachodniej, które gotowe były poświęcić sojusznika, dla dobra własnych interesów.
– Konferencja w Jałcie odebrała ostatnie złudzenia dotyczące możliwości odzyskania pełni suwerenności. Polacy żyjący pod niemiecką i sowiecką okupacją, aż do 1945 roku, nie zdawali sobie sprawy, że nasi sojusznicy, przede wszystkim Brytyjczycy, realizują swoje własne cele polityczne, a Polska jest w nich jedynie przedmiotem mającym ułatwić drogę do uzyskania jak największych korzyści. Państwa zachodnie były zdecydowane sprzedać Polskę Stalinowi, choć w swojej grze utrzymywały naszych obywateli w swego rodzaju kłamstwie, iluzji, jakoby sprawa odbudowy państwowości polskiej miała dla nich fundamentalne znaczenie – powiedział profesor Zdzisław Zblewski z Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie.
„Okupacja w imię sojuszu”
Jaka była więc rola Armii Czerwonej w latach 1944-1945, kiedy sukcesywnie wypychała z ziem polskich niemieckiego agresora? Czy rzeczywiście można jeszcze dziś mówić o wolności i wyzwoleniu? – Jedną z kwestii zasadniczych w historii, stanowi przywracanie prawdziwego znaczenia pojęciom. Słowo „wyzwolenie” oznacza kres niewoli lub inaczej odzyskanie niepodległości, suwerenności. Nie ma takiej formuły, która pozwala użyć słowa wyzwolenie, kiedy efektem działania nie jest ani wolność, ani niepodległość. Efektem działań Armii Czerwonej była ponowna aneksja części terytorium Rzeczpospolitej, podobnie jak wyglądało to w latach 1939-1941. Została ona dokonana bezprawnie, przy pomocy siły i bezwzględnego terroru. Nie możemy tego typu działań nazywać wyzwoleniem, bowiem zakłamujemy rzeczywistość, podważamy prawdę historyczną – zauważył doktor Maciej Korkuć z krakowskiego Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej.
Historyk nie ma także wątpliwości, że gdyby nie „pomoc” Armii Czerwonej, komuniści nie utrzymaliby się przy władzy w Polsce. Historyk nie ma także wątpliwości, że gdyby nie „pomoc” Armii Czerwonej, komuniści nie utrzymaliby się przy władzy w Polsce.
– Nasz kraj to nie Czechosłowacja, gdzie orędownicy Stalina dysponowali solidnym zapleczem społecznym. U naszego południowego sąsiada, Armia Czerwona odegrała prostą rolę – kiedy osiągnęła swój cel, pomaszerowała dalej na zachód Europy. Nie założyła tam stałych garnizonów. W Czechosłowacji, nie fałszowano wyników wyborów, bowiem w wolnych wyborach, komuniści zdobyli około 40 procent głosów, stworzyli koalicję, domykali budowę systemu, po to, żeby dokonać własnymi siłami, bez pomocy ze Związku Radzieckiego, przewrotu 1948 roku. W Polsce sytuacja była całkowicie odmienna. U nas partia komunistyczna była marginesem, nie miała poparcia społecznego. Stalin widział to doskonale, po kilku tygodniach sprawowania władzy przez Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego. Już jesienią 1944 roku mówił, do polskich komunistów, że gdyby nie było w Polsce Armii Czerwonej to władzy komunistycznej nie byłoby w ciągu dwóch tygodni. W Polsce warunkiem objęcia i utrzymania władzy przez komunistów było stała gotowość Związku Radzieckiego do podjęcia interwencji zbrojnej w jej obronie – dodał doktor Korkuć.
Propaganda i manipulacje
Skąd zatem istniejące, w niektórych środowiskach, aż do dziś przekonanie, że Armia Czerwona wywalczyła Polakom wolność? Komuniści przez wiele lat, budowali w polskim społeczeństwie przeświadczenie, że jedynym gwarantem bezpieczeństwa Polski jest sojusz ze Związkiem Radzieckim. Jednocześnie, posługiwano się opanowaną do granic perfekcji propagandą i licznymi manipulacjami. Komuniści używali do tego sprytnych zabiegów socjotechnicznych, nadających nowego znaczenia słowom. – Stalin powiedział kiedyś Wandzie Wasilewskiej, że to od was zależy, jakie znaczenie nadacie słowom. By zwiększyć skuteczność własnych manipulacji i propagandy, używali słów powszechnie obecnych w języku polskim, mających jednoznacznie pozytywne znacznie, do określania sytuacji, które są kompletnie rozbieżne z ich rzeczywistym znaczeniem. Słowo wyzwolenie przez lata Polski „ludowej” było wykorzystywane do określenie zniewolenia. Armia Czerwona, nie wyzwoliła Polski, tylko ją zniewoliła – zakończył historyk z Instytutu Pamięci Narodowej.