Yaacov Levstein. Dynamite Man. Żydowski bomber-terrorysta wyszkolony w Polsce

Czytaj dalej
Fot. Wikipedia/Domena publiczna
Wojciech Rodak

Yaacov Levstein. Dynamite Man. Żydowski bomber-terrorysta wyszkolony w Polsce

Wojciech Rodak

Yaacov Levstein był fanatycznym syjonistą. Bomberem, który miał na rękach krew Arabów i Brytyjczyków. Swojego „rzemiosła” nauczył się od polskich wojskowych

Od lata 1936 r. w Palestynie wrzało. Arabowie zbuntowali się przeciwko brytyjskiej władzy. Wybuchło powstanie, którego licznymi ofiarami padali nie tylko funkcjonariusze Imperium, ale również Żydzi. Ci ostatni nie pozostawali dłużni Arabom. Od 1937 r. Irgun Cwai Leumi (pol. Narodowa Organizacja Zbrojna), konspiracyjna żydowska organizacja paramilitarna, w reakcji na mordy dokonane przez rebeliantów przeprowadziła szereg zamachów terrorystycznych wymierzonych w arabską ludność cywilną. Niektóre z nich były niezwykle krwawe. 25 lipca 1938 r. w eksplozji na bazarze w Hajfie zginęło 53 ludzi. 27 lutego 1939 r. w serii ataków Irgunu na terenie całej Palestyny poniosły śmierć 33 osoby. Po zamachu bombowym na rynku w Hajfie z 19 czerwca 1939 r. odnotowano 20 ofiar śmiertelnych, w tym osiem kobiet i dwoje dzieci. Przeciążone brytyjskie siły porządkowe w Palestynie, funkcjonujące w warunkach stanu wojennego, nie wahały się sięgać po drastyczne środki, byle tylko uspokoić sytuację w kolonii. Na celowniku policji znaleźli się zwłaszcza żydowscy nacjonalistyczni ekstremiści z Irgunu, Betaru i Partii Rewizjonistycznej. Aresztowanych często poddawano okrutnym torturom, takim jak np. miażdżenie genitaliów. W tego typu praktykach lubował się zwłaszcza inspektor Ralph Cairns z Jerozolimy.

Działacze Irgunu wielokrotnie ostrzegali sadystycznego policjanta, że jeśli nadal będzie tak postępował z ich pojmanymi towarzyszami, to zostanie zabity. Cairns mimo to nie łagodniał, lecz przygotował się na ewentualne starcie z zamachowcami. Nie rozstawał się z bronią i nosił kamizelkę kuloodporną. Dbał o to, by nikt nie wiedział, gdzie mieszka. Wreszcie wszędzie poruszał się w towarzystwie ochroniarza, inspektora Ronalda Barkera.

Latem 1939 r. Irgun wydał na Cairnsa wyrok śmierci. Niełatwe zadanie likwidacji jego osoby powierzono Yaakovowi Levsteinowi - 21-letniemu specjaliście Irgunu od „brudnej roboty”, który raptem kilka miesięcy wcześniej ukończył kurs wojskowy w Polsce. Młodzieniec miał już na koncie wiele udanych akcji. I tym razem przystąpił do dzieła z zimną zawziętością.

Najpierw jego ludzie, przebrani za Arabów, dyskretnie śledzili ostrożnego Cairnsa przez kilka dni. Udało im się ustalić, że w porze obiadowej zawsze wraca on do swojego mieszkania w dzielnicy Gan Rehavia. Zmierzając tam, inspektor zawsze skracał sobie drogę przez opuszczony plac budowy. I tam właśnie Levstein postanowił go dopaść.

Terrorysta stwierdził, że wobec środków bezpieczeństwa stosowanych przez Cairnsa „tradycyjna” metoda likwidacji z użyciem broni palnej nie wchodzi w grę. Istniało zbyt duże ryzyko fiaska lub niepotrzebnych strat. Dlatego też Levstein zdecydował się użyć zdalnie odpalanej miny, sporządzonej ściśle według wytycznych uzyskanych od polskich instruktorów.

Wieczorem 25 sierpnia 1939 r. trzech członków drużyny Levsteina zakopało minę (do jej produkcji użyto aż ok. 15 kg żelatyny wybuchowej) na środku ścieżki, którą codziennie przemierzał Cairns z ochroniarzem. Kabel, do którego miał być podłączony detonator, rozwinięto do stojącej w niedalekiej odległości pustej budki stróża i, dla kamuflażu, przysypano go żwirem.

Następnego dnia o godz. 11.30 na miejscu zjawił się Chaim, bojownik Irgunu, który miał za zadanie odpalić minę. Był ucharakteryzowany na dozorcę. Usiadł przed budką - jedną ręką trzymał gazetę, osłaniając drugą rękę, którą podłączał biegnący do miny kabel. Detonator był ukryty w jego skrzynce na drugie śniadanie. Po zakończeniu tej czynności czekał, kiedy Tikva Israeli i Mati Gross, pozostali bojowcy biorący udział w operacji, dadzą sygnał o zbliżającym się „celu”.

Chaim siedział już ponad dwie godziny, a Cairnsa wciąż ani widu, ani słychu. Gdy minęła godz. 15.30 uznał, że powinien się zbierać, ponieważ policjant już się nie pojawi. Wówczas nagle przed jego budką nerwowym krokiem przeszli Mati i Tikva, co oznaczało, że „cel” podąża w kierunku miny. Bojownik położył palec na guziku detonatora i czekał w napięciu. Po dwóch sekundach ujrzał Cairnsa, ubranego w charakterystyczny kapelusz z piórkiem, i towarzyszącego mu Barkera, zmierzających ścieżką w jego kierunku. Jeszcze sekunda i obaj znaleźli się niemal między dwoma drzewami, gdzie zakopano ładunek. Bojowiec Irgunu nacisnął przycisk. Wówczas cała dzielnica zatrzęsła się od siły eksplozji. Obaj funkcjonariusze zginęli na miejscu, rozerwani na kawałki.

Po udanej akcji Levstein cieszył się jak dziecko. Jego wspomnienia nie wskazują, by miał jakiekolwiek wyrzuty sumienia, zabijając lub organizując zamachy w imię niepodległego Izraela. Nawet gdy przy okazji ginęli cywile. Pomysłowość, z jaką wykorzystywał materiały wybuchowe, spowodowała, iż prasa ochrzciła go mianem „Dynamite Mana”. Oto jak stopniowo pracował na to bulwarowe miano i podziemną legendę.

Narodziny fanatyka

Yaacov był pierworodnym synem Jerachmiela i Belli Levsteinów. Przyszedł na świat 5 września 1917 r. w pogrążonej w chaosie rewolucyjnych zmian Rosji. A dokładnie w Lisiczańsku, osadzie położonej niespełna sto kilometrów nad zachód od Ługańska (dziś wschodnia Ukraina). W 1925 r. Levsteinowie, jak setki tysięcy Żydów z Europy w owym czasie, wraz z dwójką dzieci zdecydowali się wyemigrować do zarządzanej przez Brytyjczyków Palestyny. Początkowo osiedli w Tel Awiwie.

Żołnierze Irgunu ćwiczą strzelanie (1948 r.)
Wikipedia/Domena publiczna Yaacov Levstein. Później shebraizował sobie nazwisko na Eliav

Okres międzywojenny w Palestynie to czas narastania konfliktu etnicznego. Arabów niepokoił masowy napływ Żydów, których populacja wzrosła tam do ok. 450 tys. (pomiędzy rokiem 1920 a 1940 na terytorium mandatowe przybyło ich ok. 360 tys.) Osadnicy tworzyli nowe wsie, skupowali grunty, szybko zdobywali szerokie wpływy ekonomiczne i polityczne, budząc tym samym zawiść i agresję tubylców. Co i rusz dochodziło do najazdów Arabów na żydowskie osiedla bądź krwawych zamieszek w miastach. Wystarczyła plotka, by arabski tłum rzucił się z bronią na swoich żydowskich sąsiadów. Tak też było 24 sierpnia 1929 r. w Hebronie. Wśród miejscowych muzułmanów rozeszła się wieść, jakoby Żydzi chcieli zająć Wzgórze Świątynne w Jerozolimie, na którym znajduje się meczet Al-Aksa, jedno z najświętszych miejsc islamu. Wówczas rozwścieczeni Arabowie - uzbrojeni w noże, pałki i siekiery - zaatakowali swoich żydowskich współmieszkańców, zabijając w bestialski sposób aż 67 z nich. Rodziny, które szczęśliwie uratowały się z masakry, trafiły także do domu Levsteinów. Młody Yaacov chłonął ich przerażające opowieści. Miesiącami nie dawały mu one spokoju.

Niedługo potem jego osiedle także zostało zaatakowane przez muzułmanów. Chłopiec przyłączył się wtedy do grupy samoobrony, uzbrojony jedynie w kij nabijany gwoździami - swoją pierwszą broń.

Te wydarzenia ukształtowały na resztę życia postawę ideową Levsteina. Stał się on fanatycznym żydowskim nacjonalistą. - Pokolenie moich rodziców myślało jedynie o samoobronie - pisał w swoich wspomnieniach pt. „Wanted”. - Ja chciałem działać ofensywnie. Likwidować wrogów ludu Izraela jak sędzia Ehud, bohater ze Starego Testamentu, który nie wahał się podstępnie zamordować Eglona, króla Moabitów, prześladowcę Żydów. Nigdy nie miałem wątpliwości, że czynię dobrze.

Na początku 1935 r., podczas nauki w elitarnej Herzliya High School, Yaacov Levstein spotkał kilku młodzieńców o podobnych poglądach. Wstąpił razem z nimi w szeregi Irgunu, konspiracyjnej organizacji paramilitarnej, której duchowym ojcem był przywódca Partii Syjonistów-Rewizjonistów, Włodzimierz Żabotyński (szerzej pisaliśmy o nim w numerze „NH” z grudnia 2017 r.). Jej program można streścić następująco: każdy Żyd ma prawo osiedlić się w Palestynie, tylko terror może powstrzymać agresję Arabów, tylko żydowska armia może doprowadzić do powstania niepodległego Izraela. Jak wspomniano powyżej, ugrupowanie od 1936 r., stosując zasadę „ząb za ząb”, przeprowadziło szereg zamachów w odpowiedzi na morderstwa Żydów dokonane w czasie arabskiego powstania. Wkrótce Levstein, po trwających kilka miesięcy szkoleniach, stał się jednym z głównych specjalistów Irgunu od „brudnych” operacji.

Na początku 1937 r. nasz bohater przeprowadził się z rodziną do Jerozolimy. Na miejscowym uniwersytecie zaczął studiować chemię przemysłową. Zdobytą wiedzę teoretyczną od razu przekuwał w praktykę - zaczął opracowywać swoje pierwsze bomby dla Irgunu. Jednocześnie objął dowództwo nad Grupą 81 I. W reakcji na mord pięciu Żydów, w listopadzie 1937 r., rozkazano mu przygotować pierwszy zamach.

Levstein najpierw skonstruował prostą bombę - składała się ona z czterech sprzężonych ze sobą granatów zamkniętych w pudle wypełnionym gwoździami. Potem ten morderczy ładunek osobiście zrzucił z dachu na ogródek kafejki, w której przesiadywali przywódcy „arabskich gangów”. W wyniku wybuchu czterech z nich zginęło na miejscu.

Z kolei 24 lipca 1938 r. Levstein dokonał chyba najbardziej krwawego ze swoich zamachów. Razem z kolegą, by nie wzbudzać podejrzeń, przebrali się za muzułmańskich kupców. Następnie wynajęli arabskiego tragarza. Kazali mu zanieść skrzynkę, jakoby zawierającą sztućce na sprzedaż, na targ warzywny znajdujący się na Starym Mieście w Jerozolimie. Biedny człowiek nie wiedział, że w środku znajduje się 15-kilogramowa bomba z zapalnikiem czasowym, która, by zwiększyć śmiercionośny potencjał, zawierała także kwas siarkowy i gwoździe. Ładunek eksplodował w tłumie kupujących, zabijając 10 i raniąc przeszło 30 osób.

Powodzenie tej i innych operacji spowodowało, iż dowództwo Irgunu postanowiło wysłać Levsteina na wojskowe szkolenie do Polski. Widziano w nim duży potencjał.

W Andrychowie

Pod koniec lat 30. Żabotyński i kierownictwo Irgunu uznało, iż głównymi przeciwnikami na drodze Żydów do własnego państwa są nie Arabowie, a Brytyjczycy, którzy ich szykanowali i wstrzymywali imigrację do Palestyny. Podjęto decyzję o stworzeniu zrębów profesjonalnej armii, która w przyszłości rozpocznie narodowowyzwoleńczą wojnę z Imperium. Jej przyszłe kadry szkoliły się m.in. w faszystowskich Włoszech i w Polsce (o kulisach tego przedsięwzięcia pisaliśmy obszernie w numerze „NH” z lutego 2018).

Levstein był jednym z 26 dowódców Irgunu, którzy późnym latem 1938 r. przeszli czteromiesięczny kurs wojskowy w ośrodku pod Andrychowem. Odbywał się on w najgłębszej tajemnicy. Pod okiem polskich oficerów, w tym weteranów dywersji w czasie powstań śląskich, młodzi Żydzi nabywali podstawową wiedzę konieczną zarówno przy dowodzeniu regularną armią, jak i prowadzeniu walki w podziemiu. Uczono ich np. dowodzenia dużymi jednostkami wojskowymi, taktyki, budowania fortyfikacji i topografii. Jednocześnie szkolono w działaniach partyzanckich, organizowaniu konspiracji, planowaniu operacji terrorystycznych. Dla Yaacova Levsteina najistotniejsze były zajęcia z posługiwania się materiałami wybuchowymi. To tutaj nauczył się konstruować nowe rodzaje bomb, znacznie poszerzając swoje podstawy teoretyczne do dalszych prac na tym polu. W programie kursu nie zabrakło także ćwiczeń w strzelaniu i akcjach sabotażowych w terenie. Notatki, które uczestnicy kursu sporządzili w Andrychowie, zostały później użyte w Palestynie do stworzenia pod-ręcznika dla młodych bojowców Irgunu.

Yaacov Levstein podkreślał we wspomnieniach, że „polscy oficerowie zarazili go bojowym duchem”. Musiała to być silna „infekcja”, sądząc po jego kolejnych dokonaniach.

Głowa w suficie

Po powrocie do Palestyny Levstein nie próżnował. Już 26 maja 1939 r. przeprowadził swój ostatni antyarabski zamach w jerozolimskim kinie Rex. Wykorzystał przy tej okazji specjalny płaszcz własnej produkcji, z wszytym w ramiona materiałem wybuchowym podłączonym do zapalnika czasowego. Jeden z bojowników Irgunu zdjął owe odzienie w trakcie pokazu filmu „Tarzan” i powiesił na siedzeniu, po czym wyszedł z sali. Po chwili ładunek eksplodował, zabijając pięć osób.

W następnych latach nasz bohater skupił swe wysiłki na walce z Brytyjczykami. W czerwcu 1939 r. zlikwidował po raz pierwszy policjanta. Skonstruował list-bombę ze specyficznym zapalnikiem - nawet mały nieostrożny ruch przy próbie rozbrojenia mógł spowodować jego detonację. Była to pułapka na brytyjskiego pirotechnika. W wyniku skomplikowanej prowokacji Irgunu feralny „list” trafił do „adresata”. Ten próbował go rozbroić klasyczną metodą. Wtedy nastąpił wybuch. Tak silny, że nieszczęśnikowi urwało głowę i wbiło ją sufit komisariatu.

Potem, jak wspomniano we wstępie, Levstein „upolował” jeszcze Barkera i Cairnsa. I wówczas nastąpiła wpadka. Wraz z całym niemal kierownictwem Irgunu został aresztowany przez Brytyjczyków. Miał szczęście. Ci ostatni nie odkryli jego prawdziwej tożsamości i dokonań.

Filar Lechi

W 1940 r. w Irgunie doszło do podziału. Ze względu na wojnę światową zdecydowano się wstrzymać operacje przeciw Brytyjczykom. Tylko ok. 100 bojowników postanowiło nie składać broni. Utworzyli oni organizację o nazwie Lechi. Na jej czele stał Abraham Stern (więcej o nim w „NH” z lutego 2018). Levstein został jego prawą ręką. Obaj wyszli na wolność w czerwcu 1940 r. i rozpętali kampanię terrorystyczną przeciwko Imperium. Nasz bohater odpowiadał m.in. za dwie spektakularne akcje w Tel Awiwie: za napad na bank w centrum miasta, a także głośny zamach z 20 stycznia 1942 r., gdy jego bomba zabiła zwabionych w pułapkę trzech oficerów policji.

Żołnierze Irgunu ćwiczą strzelanie (1948 r.)
Wikipedia/Domena publiczna Abraham Stern

Ta ostatnia operacja rozwścieczyła brytyjskich funkcjonariuszy. Szybko wpadli na trop terrorystów. 27 stycznia policjanci aresztowali Levsteina (który przy tej okazji został ciężko ranny w wyniku postrzału). 12 lutego zamordowali Abrahama Sterna.

Żołnierze Irgunu ćwiczą strzelanie (1948 r.)
Wikipedia/Domena publiczna Listo gończy wystawiony za członkami Gangu Sterna. Od lewej: Yaacov Levstein, Icchak Jeziernicki/Szamir i Natan Friedman-Yelin

„Dynamite man”

W kwietniu 1942 r. brytyjski trybunał wojskowy skazał Yaacova Levsteina na dożywocie za posiadanie broni (nic więcej mu nie udowodniono). Ten jednak nie zabawił długo za kratkami. W grudniu 1943 r. udało mu się zbiec z więzienia w Jerozolimie.

Na wolności pomogła mu Hagana, główna żydowska organizacja paramilitarna, która w międzyczasie także zwróciła się przeciw Brytyjczykom. W następnych latach Levstein koordynował wspólne akcje Lechi i Hagany przeciwko Imperium, jak np. wysadzenie rafinerii w Hajfie.

W 1946 r. doświadczony bomber wyjechał do Paryża. Z dyskretną pomocą francuskich służb udało mu się przeprowadzić zamachy bombowe na War Office i Colonial Office w Londynie. W 1947 r. został aresztowany w Belgii, gdy przyłapano go na granicy z materiałami wybuchowymi wiezionymi na kolejną akcję. Anglicy chcieli doprowadzić do ekstradycji „Dynamite mana” na Wyspy. Levstein znów miał szczęście. Wybronił się przed belgijskim sądem i po kilku miesiącach więzienia znalazł się na wolności. Wrócił do walczącego o przetrwanie młodego Izraela.

Wziął udział w wojnie z Arabami w 1948 r. Izraelską armię opuścił w 1953 r. w randze pułkownika. Później pracował jako doradca ds. bezpieczeństwa dla różnych agend i firm.

Zmarł 25 lutego 1985 r. Pochowano go pod shebraizowanym nazwiskiem Yaacov Eliav.

Bibliografia:

- Patrick Bishop, „The Reckoning”

- Bruce Hoffman, „Anonymous Soldiers. The struggle for Israel”

- Yacov Eliav, „Wanted”

Wojciech Rodak

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.