Z bocznej nawy: Jest ładniej, ale coś mniej smacznie

Czytaj dalej
Fot. Szymon Starnawski
Matylda Witkowska

Z bocznej nawy: Jest ładniej, ale coś mniej smacznie

Matylda Witkowska

To będzie wyjątkowo niesympatyczny sezon letni dla miłośników warzyw z centrum miasta. W tym roku naprawdę nie da się znaleźć tu żadnego warzywniaka.

Z bocznej nawy: Jest ładniej, ale coś mniej smacznie

Od kilku lat z okolic ulicy Piotrkowskiej i ścisłego centrum miasta giną kioski z warzywami. W ramach oczyszczania centrum miasta, przebijania kwartałów i wprowadzenia parku kulturowego zniknęły kolejno: stragan na Piotrkowskiej koło ulicy Zamenhofa, warzywniak z ulicy Tuwima, budka ze skwerku na skrzyżowaniu ulicy Kilińskiego i Narutowicza. Jako ostatnie zamknęły się zimą stragany na ryneczku z rogu Zielonej i Kościuszki. Do zakupu warzyw zostają supermarkety lub wyprawa na jeden z rynków: Zielony, Wodny, lub Górniak, a dla ambitnych aż na rynek Dolna - Ceglana.

Tymczasem jeszcze kilka lat temu plany wobec budek były bardziej łagodne. Powstał plan stawiania w centrum miasta identycznych, wyłonionych w konkursie kiosków, które przedsiębiorcy mogliby kupować lub dzierżawić. Dwa lata temu zaprojektowano kiosk: utrzymany w kolorze mebli miejskich i nawiązujący do historii łódzkiej architektury. Designerskie budki miały zastąpić obecne, szpetne budki, zaprojektowane w byłej Jugosławii i oszpecone reklamami. Pierwsza budka miała stanąć na placu Dąbrowskiego, a potem na kolejnych ulicach Łodzi. Do tej pory ich nie widać.

Za to w oczyszczonym z warzywniaków centrum miasta handel z obiektów „niezwiązanych trwale z gruntem” nadal kwitnie. Wraz z początkiem czerwca na ulicach pojawiły się furgonetki z truskawkami, wkrótce zastąpią je czereśnie i jagody, a jesienią grzyby. Do tego od wiosny w samym centrum stoją modne przyczepy z kawą i lodami. Ruch jest przy nich duży.

Wolałabym chyba jednak na rogu mieć swojski, kolorowy warzywniak z zaprzyjaźnionym sprzedawcą. Z lodów i kawy obiadu się nie zrobi.

Matylda Witkowska

Od kilkunastu lat jestem dziennikarką Dziennika Łódzkiego. W pracy zajmuję się zdrowiem, ochroną środowiska i miejskimi problemami. Ale piszę też o tym, co w życiu łodzian jest przyjemne: w mojej działce są imprezy, kulinaria oraz duma i serce Łodzi czyli ulica Piotrkowska. Prywatnie jestem urodzonym mieszczuchem. Cieszy mnie moda na miasta zielone i dobre do życia, wolę jeździć rowerem niż autem. Fascynuje mnie to, co niezwykłe. Ktoś widział w Łodzi ufo? Chętnie tam podjadę.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.