Paweł Tracz

Z Gorzowa w wielki świat

Katarzyna Zaroślińska (z lewej) gra w kadrze Polski od 2010 roku. Małgorzata Stasiak to członkini czwartej drużyny świata. Koszykarz Jakub Dłoniak ma Fot. karolina misztal/dziennik bałtycki, sebastian wilosz/głos szczeciński, paweł relikowski/gazeta wrocławska Katarzyna Zaroślińska (z lewej) gra w kadrze Polski od 2010 roku. Małgorzata Stasiak to członkini czwartej drużyny świata. Koszykarz Jakub Dłoniak ma mocną pozycję w ekstraklasie.
Paweł Tracz

Co łączy Małgorzatę Stasiak, Katarzynę Zaroślińską i Jakuba Dłoniaka? Zrobili kariery, choć w rodzinnym mieście nie mieli ku temu szans.

Gorzów przez długi czas stał sportem, ale na próżno szukać w tym mieście sukcesów w takich dyscyplinach, jak siatkówka i piłka ręczna kobiet oraz koszykówka mężczyzn. Tymczasem trójka zawodników rodem z północnej stolicy województwa udowodniła, że brak ligowego zespołu w tych dyscyplinach nie jest przeszkodą, by zaistnieć w seniorskim sporcie na wysokim poziomie.

„Nie dasz rady, to wróć”

Katarzyna Zaroślińska to 28-letnia siatkarka Atomu Trefla Sopot. Atakująca reprezentacji Polski, którą tylko kontuzja wyeliminowała z udziału w trwającym w Ankarze turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich. Ma na koncie trzy medale mistrzostw Polski (w tym złoto z 2012 r.) oraz cztery triumfy w Pucharze Polski. Ten rok był dla niej wyjątkowy: srebro MP i nagroda dla najskuteczniejszej zawodniczki w lidze, PP i tytuł najlepszej atakującej, a także wygrana w Pucharze CEV (drugie najważniejsze klubowe rozgrywki na Starym Kontynencie) oraz drugie miejsce w igrzyskach europejskich.

Zaroślińska wyjechała z Gorzowa w wieku 14 lat do sosnowieckiej Szkoły Mistrzostwa Sportowego.

- Równocześnie trenowałam siatkówkę i lekką atletykę. Mając 14 lat, mierzyłam 183 cm. Byłam leworęczna i to właśnie sprawiło, że wybrałam tę pierwszą dyscyplinę. A konkretnie to namówił mnie mój trener, który przekonywał mnie, że leworęczność będzie w siatkówce moim atutem. Nie pomylił się - wyjaśniła reprezentantka Polski.

Kadrowiczka przyznała, że najtrudniejszy był pierwszy rok poza domem. - Taki wyjazd to było wielkie wyrzeczenie. Niemal codziennie płakałam i telefonowałam do mamy. Ona odpowiadała, że jeśli nie dam rady, to mogę wrócić do Gorzowa. Zwyciężyła miłość do siatkówki i chęć pokazania, że brak tej dyscypliny w rodzinnym mieście w żeńskiej odmianie nie będzie przeszkodą - tłumaczy wicemistrzyni Polski.

W 2006 roku gorzowianka trafiła do pierwszoligowej Le-gionovii Legionowo i... od razu wpadła w oko selekcjonerowi, twórcy potęgi słynnych „Złotek”. - Gdy wówczas trener Andrzej Niemczyk powołał mnie na zgrupowanie, to nie tylko nie byłam znaną siatkarką, ale nawet nie miałam większego ligowego doświadczenia - mówi Zaroślińska. - Mam jednak wobec niego dług wdzięczności, bo dał mi szansę posmakować tej wyjątkowej, reprezentacyjnej atmosfery.

Fanka czarnego sportu

27-letnia szczypiornistka Małgorzata Stasiak wyjechała z Gorzowa w wieku 15 lat, ale jej rodzina nadal tam mieszka. - Dlatego święta spędzam wyłącznie w rodzinnym mieście. Teraz gram w Szczecinie, więc mam wyjątkowo blisko, około godziny jazdy autem - mówi zawodniczka Pogoni Baltiki.

W grudniu rozgrywająca zajęła z naszą kadrą czwarte miejsce w mistrzostwach świata. Zanim do tego doszło, przeszła podobną drogę jak Zaroślińska. Karierę zaczęła w UKS-20 Gorzów, skąd trafiła do SMS-u Gliwice. Potem była Zgoda Ruda Śląska i utytułowany SPR Lublin. Z tą ostatnią ekipą wywalczyła Puchar Polski (2012) i mistrzostwo kraju (2013). Od ponad dwóch lat rzuca bramki dla Pogoni, z którą w tym roku zdobyła brąz w lidze i zajęła drugie miejsce w Challenge Cup.

- Jeśli czegoś bardzo się chce i pragnie, to nic nie jest w stanie przeszkodzić w spełnianiu marzeń i realizacji planów. Nawet tych z pozoru niemożliwych - uważa Stasiak, która kibicuje m.in. żużlowcom gorzowskiej Stali.

Zaczynał w Chemiku

Pierwszym klubem Jakuba Dłoniaka był Chemik Gorzów, ale jego przygoda z basketem zaczęła się już w SP-13. - Byłem w klasie o koszykarskim profilu. Później kontynuowałem karierę w Chemiku, gdzie grałem w różnych kategoriach wiekowych, od kadeta do trzeciej ligi. Od najmłodszych lat marzyłem o ekstraklasie, ale grałem tylko w pierwszej lidze. Dopiero w 2010 roku trener Tomasz Herkt dał mi szansę, ściągając mnie do Zastalu Zielona Góra - mówi 32-latek, dziś zawodnik MKS-u Dąbrowa Górnicza.

- Trzeba w siebie wierzyć i starać się dążyć do celu - zachęca najlepszy polski debiutant (2011) i król strzelców ekstraklasy(2013), uczestnik Meczu Gwiazd (2011 i 2013), który rok temu zadebiutował w reprezentacji Polski.

Paweł Tracz

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.