Z kasy szkoły na os. Staszica zniknęły tysiące złotych!
Afera finansowa w Zespole Szkół nr 16 przy ul. Dunikowskiego w Gorzowie. Księgowa już straciła pracę. Sprawa trafiła do prokuratury.
Nieoficjalnie wiemy, że może chodzić nawet o 200 tys. zł. - Nie jesteśmy w stanie potwierdzić, czy rzeczywiście chodzi o taką kwotę. Na pewno jednak doszło do poważnych nieprawidłowości finansowych – mówił nam w czwartek przed południem Wiesław Ciepiela, rzecznik urzędu miasta. Dyrektor Zespołu Szkół nr 16 Marek Piechowiak poinformował, że to właśnie rzecznik magistratu, a nie on, będzie wypowiadał się w tej sprawie.
O malwersacji publicznych pieniędzy aż huczy. Tym bardziej że miało do niej dojść w szkole. O czymś takim raczej się nie słyszy.
- Takich przypadków wcześniej nie było – mówiła nam w czwartek Barbara Zajbert, prezes gorzowskiego Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Na czym miały polegać nieprawidłowości w szkole przy ul. Dunikowskiego? Jak udało się nam wczoraj nieoficjalnie ustalić, księgowa miała przywłaszczać pieniądze, które szkoła otrzymywała z miasta, a w nieprawidłowości musiały być zaangażowane osoby trzecie, dzięki którym możliwa była malwersacja. Proceder - według miasta - nie był jednorazowy.
- Poprosiliśmy już prokuraturę, by sprawdziła, jak długo do niego dochodziło – mówił nam Ciepiela.
Według naszych ustaleń, do nieprawidłowości miało dochodzić już kilka miesięcy temu. Dyrektor szkoły już co najmniej półtora miesiąca temu informował ZNP o konieczności zwolnienia księgowej.
W jaki sposób miasto wychwyciło brak pieniędzy?
– W każdej placówce oświatowej regularnie przeprowadzana jest kontrola finansowa. W trakcie jednej z nich natrafiono na nieprawidłowości – mówił nam wczoraj Ciepiela.
Po wykryciu nieprawidłowości nastąpiła kontrola ciągła. Zawiadomienie do prokuratury miasto skierowało w tym tygodniu.
- Na razie jeszcze ono do nas nie dotarło. Trudno powiedzieć, w jakim kierunku toczone będzie postępowanie – mówił nam wczoraj Roman Witkowski, rzecznik prokuratury okręgowej.
- Dlaczego magistrat zawiadomił prokuraturę dopiero teraz, skoro o nieprawidłowościach wiedział już od wielu tygodni? – dopytywaliśmy w urzędzie.
- To była decyzja władz miasta. Chcieliśmy najpierw dobrze rozpoznać sprawę – odpowiedział rzecznik Ciepiela.