Młodzi muzycy z Gubina osiągają sukcesy. To m.in. zasługa nauczycieli. Rozmawiamy z Edmundem Rodziewiczem z miejscowej szkoły muzycznej.
Od kiedy jest pan związany z Państwową Szkołą Muzyczną I stopnia im. K. Serockiego w Gubinie?
Na tyle długo, że tak naprawdę osobiście wnioskowałem o zmianę nazwy i dzięki temu gubińska szkoła zyskała imię znanego, polskiego kompozytora muzyki współczesnej, Kazimierza Serockiego. Jestem związany ze szkołą od 1976 roku. Dwa lata później zostałem dyrektorem tej placówki i pełniłem tę funkcję do 1989 roku. W 1996 przeszedłem na emeryturę. Miałem 10 lat przerwy od szkoły muzycznej. Wróciłem i do tej pory uczę utalentowanych, młodych muzyków w klasie trąbki. Można więc śmiało powiedzieć, że muzyka to całe moje życie.
Uczył pan wiele osób. Czy pana absolwenci kontynuowali muzyczną karierę po szkole?
Owszem i to bardzo wielu. Tak naprawdę spora grupa podjęła późniejsze nauki w szkołach II stopnia. Dzięki temu wiele osób zostało nauczycielami i tak naprawdę 80 procent kadry naszej szkoły to moi wychowankowie. To ewenement, ponieważ w wielu szkołach muzycznych, chociażby w Krośnie Odrz., dużo nauczycieli dojeżdża z innych miast. Ponadto wielu moich uczniów wstąpiło do różnych grup muzycznych. W latach 90. funkcjonowały orkiestry wojskowe i trafiała tam duża część moich absolwentów.
Jak się sprawują obecni wychowankowie?
Mam naprawdę utalentowanych uczniów. Razem odnosimy wiele sukcesów na przeróżnych koncertach. Wcześniej szkoła również zdobywała wysokie miejsca. Największym osiągnięciem było trzecie miejsce w Szczecinku w 1994 roku. Był to ogólnopolski festiwal. W ostatnim czasie wyróżniają się Filip Wiśniewski oraz Eryk Kowalik. Pierwszy z wymienionych wygrał w ogólnopolskim turnieju w Poznaniu, w kategorii instrumentów blaszanych. Eryk również ma na koncie wiele zwycięstw oraz dwa występy w Berlinie. Ładnie grają wszyscy z mojej klasy. Świetnie zapowiadają się Karol Skokowski, Damian Wier-ciński i najmłodszy Kacper Tomczyk.
Jakie ma pan plany na 2016 rok?
Niebawem ruszą przygotowania do czwartego konkursu trębaczy w Głogowie. Natomiast w maju wybieramy się na konkurs młodego muzyka do Szczecinka. Tego samego, gdzie zaczęły się moje sukcesy w klasie trąbki w latach 90. oraz największe sukcesy szkoły. To będzie taki sentymentalny powrót. Być może uda się powtórzyć wyniki z przeszłości.