Tomasz Rusek

Z rowerem do Berlina? To pomieszanie z poplątaniem!

Z. Rudziński: - Miało być łatwiej, a jest bez sensu. Fot. Tomasz Rusek Z. Rudziński: - Miało być łatwiej, a jest bez sensu.
Tomasz Rusek

- Może chodzi o to, by nikt tym pociągiem nie jeździł? - mówi Zbigniew Rudziński o nowym połączeniu z Gorzowa przez Witnicę i Kostrzyn do Berlina.

Rudziński to przewodnik, organizator imprez, spływów, wycieczek pieszych i rowerowych. Pisze przewodniki, kieruje w mieście Polskim Towarzystwem Turystyczno - Krajoznawczym. Na organizowaniu wypraw turystycznych zna się jak mało kto. Czyli nie jest gościem, który pierwszy raz próbował gdzieś wyjechać z rowerem i narzeka dla „sportu”.

To miała być oficjalna rowerowa inauguracja sezonu sympatyków i cyklistów PTTK. Na 23 kwietnia Rudziński planował wyjazd do Niemiec. Miało być szybciej i wygodniej, niż do tej pory, bo dotąd z Gorzowa jeździło się do stolicy Niemiec z przesiadką w Kostrzynie. A teraz przecież kursuje pociąg bezpośredni. Do tego ma miejsce na rowery. Wejdzie ich nawet 20! Rudziński to wie, bo specjalnie się przejechał tym połączeniem. By wyprawę - jak zawsze - perfekcyjnie zorganizować.

Jednak radość była przedwczesna. - Dlaczego? Bo organizacyjnie i finansowo to pomylenie z poplątaniem. Bilet do Berlina dla pięciu osób, to koszt 161,25 zł w jedną stronę. W dwie będzie już 322,50 zł, czyli 64,5 zł za osobę. Tymczasem w Polsce podobną klasą na zbliżonym odcinku przejedziemy za połowę tej sumy. A to nie koniec wydatków. Jeśli chcemy zabrać rowery, to dochodzi kolejne 14 zł za dwa odcinki w Polsce i dodatkowy bilet w euro. Tylko że nikt w kasie w Gorzowie nie potrafił mi udzielić informacji, ile muszę dopłacić w Niemczech. Czyli jadąc tym samym pociągiem, ponoszę koszty przewozu roweru kilkakrotnie - wylicza absurdy Z. Rudziński.

Jeśli chcemy zabrać rowery, to dochodzi kolejne 14 zł za dwa odcinki w Polsce i dodatkowy bilet w euro

A potem zastanawia się, „kto będzie chciał jeździł tak drogim pociągiem”? - A może chodzi o to, by nikt nie jeździł? Powie się potem, że jest małe zainteresowanie połączeniem, że nie warto go utrzymywać! Więc trzeba zlikwidować? Czy taki jest prawdziwy cel? Chciałoby się zacytować ministra Sienkiewicza - „ch..., d... i kamieni kupa”. Wybaczcie ten cytat, ale nic równie adekwatnego nie przychodzi mi do głowy - dodaje jeszcze Zbigniew Rudziński.

Urząd Marszałkowski w Zielonej Górze, który odpowiada za połączenie uruchomione 20 marca, o ilości podróżnych w pociągu do Berlina na razie nie chce mówić. - Po niecałym miesiącu funkcjonowania połączeń nie można ich oceniać pod względem ilości pasażerów. Obiektywnej oceny będzie można dokonać dopiero po kilku miesiącach - mówi Danuta Wesołowska-Wujaszek, wicedyrektor departamentu infrastruktury i komunikacji. Zapewnia też, że połączenie będzie utrzymane do 10 grudnia. I że już „opracowywany jest kształt tego połączenia w rozkładzie jazdy 2016/17”.

A co z przewozem rowerów? Urząd potwierdza: jest problem. Trzeba osobno kupić bilet na polski odcinek (7 zł w jedną stronę) i osobno bilet niemiecki (3,3 euro za jednorazowy lub 6 euro za cały dzień). Ale ma się to zmienić. - Według naszej wiedzy bilet rowerowy ważny na całości tras będzie tematem rozważań podczas prac nad korektą zapisów taryfy - dodaje D. Wesołowska - Wujaszek.

Rudziński czekać nie zamierza. I tak z ekipą pojedzie do Niemiec. Ale tylko do Küstrin - Kietz, czyli do miasteczka tuż za Odrą. Bo dokładnie do tego miejsca są ważne bilety rowerowe kupione w Gorzowie. - Czyli pociąg do Berlina przyda się nam do wyjazdu tuż za Odrę, a nie do stolicy Niemiec... - dodaje.

Tomasz Rusek

Najwięcej moich tekstów znajdziecie obecnie na stronie międzyrzecz.naszemiasto.pl. Żyję newsami, ciekawostkami, inwestycjami, problemami i dobrymi wieściami z Międzyrzecza, Skwierzyny, Trzciela, Przytocznej, Pszczewa i Bledzewa.
To niezywkły powiat, moim zdaniem jeden z najpiękniejszych (i najciekawszych!) w Lubuskiem. Są tam też wspaniali ludzie, z którymi mam szansę porozmawiać na facebookowym profilu Głos Międzyrzecza i Skwierzyny. Wpadnijcie tam koniecznie. Udało się nam stworzyć wraz z ponad 15 tysiącami ludzi fajne, przyjazne miejsce, gdzie znajdziecie newsy, piękne zdjęcia, relacje z ważnych wydarzeń i - codziennie! - najnowszą prognozę pogody. Bo od pogody zaczynamy dzień.


Staram się pilnować najważniejszych spraw i tematów. Sporo piszę o:


jeziorze Głębokim, o inwestycjach, czy atrakcjach turystycznych, ale poruszamy (MY - bo wiele tematów do załatwienia i opisania podpowiadacie Wy, Czytelnicy) dziesiątki innych spraw. 
Dlatego przy okazji wielkie dzięki za Wasze komentarze, opinie, zaangażowanie i wsparcie.



Zdarza się też, że piszę o Gorzowie. To moje rodzinne miasto, które - tak lubię myśleć - znam jak własną kieszeń. Cały czas się zmienia, rozbudowuje, wiecznie są tu jakieś remonty i inwestycje, więc pewnie jeszcze przez lata nie zabraknie mi tematów!



 


Do Gazety Lubuskiej (portal międzyrzecz.naszemiasto.pl jest jej częścią) trafiłem niemal 20 lat temu. Akurat zakończyłem swoją kilkuletnią przygodę z Radiem Gorzów i Radiem Plus, więc postanowiłem się sprawdzić w słowie pisanym (choć mówione było świetną przygodą). I tak się sprawdzam, i sprawdzam, i sprawdzam. Musicie bowiem wiedzieć, że Lubuska sprzed nastu lat i obecna to zupełnie inne gazety. Dziś, poza pisaniem, robimy zdjęcia, nagrywamy filmy, przygotowujemy relację. Żaden dzień nie jest takim sam. I chyba dlatego tak lubię tę pracę.

Lubię też:



  • jazdę na rowerze

  • pływanie

  • urlopy

  • gołąbki

  • seriale

  • lenistwo



nie przepadam za:



  • winem

  • górami

  • ogórkową

  • tłumem

  • hałasami

  • wczesnym wstawaniem (aczkolwiek nieźle mi wychodzi!)



OK, w ostateczności mogę zjeść ogórkową.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.