Z Ukrainy na Śląsk. Po pracę [DANE]
Rekordowa liczba pracowników z Ukrainy w województwie śląskim. A będzie ich więcej. Zarobione pieniądze wysyłają do rodzin w kraju.
"Poszukuję do pracy kobiet i mężczyzn. Ogłoszenie skierowane głównie do obywateli Ukrainy, którzy chcą pracować na Śląsku, Ruda Śląska, niedaleko Katowic. Praca przy produkcji:pakowanie towaru, praca lekka, płacimy 8 zł od godziny, kwota do ręki".
Takich ogłoszeń można znaleźć coraz więcej. Nasz rynek pracy potrzebuje bowiem brukarzy, tynkarzy, zbrojarzy, cieśli, murarzy...
Praca ciężka, ale...
Ukraińcy, którzy przyjeżdżają do pracy na Śląsk mają zapewnione "komfortowe zakwaterowanie i wynagrodzenie adekwatne do wykonywanych obowiązków". Praca od zaraz. Stawka: pierwszy miesiąc 1800 zł brutto, kolejne miesiące - 1900 zł brutto z możliwością otrzymania premii - "maksymalnie 165 złotych".
Jak informuje pracodawca, "Trzy dni pracujemy po 12 godzin, trzeciego dnia po 8 godzin (na pewno jest dużo pracy i dużo nadgodzin)". Mnóstwo jest też anonsów w "drugą stonę". Pisze Taras ze Lwowa: Szukam pracy, najlepiej w województwie śląskim. Mam wyższe techniczne wykształcenie. Posiadam znajomość języka rosyjskiego, ukraińskiego, polskiego i angielskiego. Umiem obsługiwać komputer. Mam prawo jazdy".
Znana restauracja "Warownia Pszczyńskich Rycerzy" zatrudniła Ukraińców jako pomoce kuchenne. - To bardzo ciężka praca. Polacy nie byli zainteresowani, dlatego jak mówimy o bezrobociu, to często jest ono w Polsce teoretyczne - słyszymy w restauracji.
Przybysze z Ukrainy wybierają pracę w Polsce, bo mają bliżej do domu, łatwiej jest im się zaaklimatyzować, a i przelicznik walutowy korzystny. W swoim kraju często od miesięcy nie dostają wypłat. - Mojej kuzynce Zinaj-dzie pracodawca nie płaci od pół roku. W jej imieniu dałem ogłoszenie. Może sprzątać, opiekować się dziećmi, osobami starszymi - wyjaśnia nam Michaił, który od sześciu lat przebywa w Polsce, w okolicach Warszawy.
Za lepsze pieniądze
Bardzo często obywatele Ukrainy, choć mają pokończone wyższe szkoły, po dwa fakultety, podejmują się pracy niezgodnej z aspiracjami i wykształceniem. Nie mają wyjścia. - To jest to "zaklęte koło emigracji". Nasi rodacy wolą te same garnki, ale za lepsze pieniądze - myją je w Wielkiej Brytanii, zaś Ukraińcy w Polsce - mówi dr Jarosław Wąso-wicz z Katedry Analiz i Prognozowania Rynku Pracy Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach. Jak zauważa, Ukraińcy wypełniają miejsca na rynku pracy opuszczone przez Polaków. Teraz nie ma problemu, ale wszystko może się zmienić, jeśli np. Brytyjczycy zmienią swoje przepisy dotyczące zasad pracy imigrantów. - Trzeba uważnie analizować rynek i przewidywać trendy - wyjaśnia naukowiec.
Skala problemu może być wtedy wielka, bo liczba pracujących w Polsce i w województwie śląskim Ukraińców jest coraz większa. W tym roku zostały pobite dotychczasowe "rekordy".
- Od stycznia do końca lipca 2015 roku w regionie zarejestrowano 17.041 oświadczeń (w kraju blisko 500 tys. - przyp. red.) pracujących obcokrajowców, głównie ze Wschodu, a w zdecydowanej większości z Ukrainy. Rok wcześniej, w tym samym okresie, czyli od stycznia do końca lipca, w województwie śląskim zarejestrowano 5.246 oświadczeń. Ten rok będzie więc rekordowy pod względem liczby zarejestrowanych oświadczeń - wylicza Grzegorz Sikorski, dyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Katowicach.
Wielu zostanie w Polsce
Dla pracowników zza wschodniej granicy wprowadzono w naszym kraju ułatwienia, co znacznie zwiększyło liczbę zatrudnionych.
Obywatele Armenii, Białorusi, Gruzji, Mołdawii, Federacji Rosyjskiej i Ukrainy mogą podejmować krótkoterminową pracę w Polsce - maksymalnie do 180 dni w ciągu kolejnych 12 miesięcy - bez obowiązku uzyskiwania zezwolenia na pracę!
- Emigracja zarobkowa obywateli Ukrainy przynosi te same - negatywne i pozytywne - konsekwencje jak w Polsce. Największy z nich to oczywiście problem "eurosierot", dzieci, które pozostają na miejscu - twierdzi Piotr Tyma, przewodniczący Związku Ukraińców w Polsce. Jak wyjaśnia, wiele osób zostanie w Polsce lub w innych krajach już na stałe. W polskich i niemieckich uniwersytetach obecnie studiuje ponad 20 tysięcy młodych ludzi. Rośnie liczba mieszanych małżeństw.
Dla tych, którzy przyjeżdżąją do Polski do pracy, co oczywiste, główną motywacją jest utrzymanie rodziny w kraju niszczonym przez wojnę. Na Ukrainę od emigrantów trafiają konkretne pieniądze, pozwalające przetrwać trudny czas.
- Według danych Narodowego Banku Polskiego, w pierwszym kwartale 2015 roku ukraińscy migranci zarobkowi przekazali do swojego kraju ok. 1,03 miliarda dolarów. To mniej o co najmniej jedną trzecią niż w ubiegłym roku, ale spadek ten jest spowodowany między innymi przekazywaniem pieniędzy nie za pośrednictwem firm, ale poprzez zaufane osoby - dodaje Piotr Tyma.
Co ważne, relacje Polaków i Ukraińców ulegają w ostatnich latach wielkiej zmianie, chociaż mamy za sobą historyczne przejścia. Dziś to "lubi" nas połowa Ukraińców, ale znacznie większy odsetek "polubień" dotyczy Zachodniej Ukrainy. Tam Polacy cieszą się sympatią niemal 80 proc. ankietowanych przez International Republican Institute.