Z wizytą w butach czy boso? Zagwozdka wielka jak świat
Przyszła zima, a nawet odwilż i plucha, a wraz z nią spotęgował się kłopot związany z mokrymi butami, z którymi podczas wizyty u znajomych coś trzeba zrobić. Tylko co? Zdejmować czy nie? Wybór jest niewielki, ale bardzo trudny.
Ostatnio odbyła się w portalu Onet dyskusja na ten temat. Redakcja przytoczyła wypowiedź ekspertki od savoir-vivre’u Lisy Gutowskiej, która jest zdecydowanie przeciwna zdejmowaniu butów i nakłanianiu gości do zdejmowania. „Nie żyjemy na bagnach” - twierdzi ekspertka autorytatywnie i dorzuca, że jeśli gospodarz bardzo boi się o swoje wypieszczone podłogi, to nie powinien nikogo do siebie zapraszać.
Internauci w komentarzach wymieniali uwagi dotyczące rozwiązywania tego problemu w innych krajach. Ze spostrzeżeń wynikało, że podczas odwiedzin buty jednak są zdejmowane. Szwedzi zdejmują, Słowacy zdejmują, tak samo Japończycy, Chińczycy. A w Kanadzie - pisał jakiś nasz Kanadyjczyk - też zdejmują, ale chytrze przynoszą ze sobą drugą parę butów, żeby sobie przebrać i nie paradować podczas przyjęcia boso lub w podejrzanie rozczłapanych dyżurnych pantoflach.
Niemiecki porządek, czyli Ordnung, to pojęcie wręcz legendarne. U nas bywa przedmiotem podziwu, zdumienia, a czasem i przerażenia
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień