Z wodą w powiecie radziejowskim może być krucho. Myślą o nowych ujęciach
Nasze jeziorko przy cukrowni znika w oczach, i jest zasypywane - z tak dramatyczną informacją zwrócili się do nas Czytelnicy z Dobrego.
Nieprzypadkowo użyli słowa „nasze”, bowiem przez lata całe, gdy jeszcze pracowała cukrownia, jezioro to, całkiem spore, służyło rekreacji mieszkańcom i wędkarzom.
Gdy cukrownia została zamknięta, część obiektów i terenu przejął nowy właściciel. Wkrótce jezioro zostało szczelnie ogrodzone. Teraz niknie w oczach. Co jest tego powodem?
- Dotarły do nas takie sygnały mieszkańców - mówi wójt Stefan Śpibida. - Wiem, że poinformowane o tym zostały różne służby odpowiedzialne za gospodarkę wodną, ochronę środowiska, także nasze starostwo. Sądzę, że zjawisko to ma znacznie głębsze przyczyny. Obserwujemy je w naszym regionie od dawna - to postępująca stepowienie Kujaw, systematyczne obniżanie się wód gruntowych. Spowodowane to jest, moim zdaniem, między innymi intensywną gospodarką w rolnictwie.
Boleśnie odczuli to na przykład mieszkańcy gminy Piotrków Kuj., gdzie w ubiegłym roku brak wody - spowodowany m.in. obniżeniem się wód gruntowych, były naprawdę dramatyczny.
Coraz częściej w gminie składane są wnioski o zaopiniowanie budowy studni w gospodarstwach. Gmina opiniuje taki wniosek, ale pozwolenie na jej budowę wydaje starostwo. - Tylko w tym roku dostaliśmy 15 takich wniosków - mówi wójt Stefan Śpibida.
Po co rolnikom studnia, gdy mają wodę w wodociągu? Ponieważ za wodę w wodociągu trzeba płacić, a ze studni nie. I tą „darmową” wodą podlewane są nie tylko ogródki, ale ostatnio nawet całe pola ze zbożem, czy innymi roślinami. Coraz częściej więc na polach pojawiają się potężne zraszacze.
Gmina Dobre jak na razie problemów z brakiem wody nie ma. Są tu cztery ujęcia wody w Dobrem, Krzywosądzy, Byczy-nie i Bronisławiu. Używane są dwa pierwsze, pozostałe są w rezerwie.
- Ale to nie znaczy, że problemów z wodą nie będzie - twierdzi wójt Śpibida. - Dlatego już myślimy o przyszłości, zabezpieczamy się. Już mamy opracowaną dokumentację na budowę kolejnego ujęcia i stacji uzdatniania. Jak tylko otworzą się możliwości, będziemy wnioskować do urzędu marszałkowskiego o dotację. To będzie konieczne, bo taka inwestycja kosztuje ponad dwa miliony złotych.