Za mało dzieci na pierwszą klasę w Nowym Kramsku
Burmistrz Bernard Radny: - nie ma mowy o zamknięciu szkoły w Nowym Kramsku!
W Nowym Kramsku wzburzenie. Wszystko przez informacje o tym, że z powodu za małej liczby dzieci we wrześniu nie zostanie utworzona 1 klasa w miejscowej podstawówce. Dzieci jest tylko 6. Padła propozycja, żeby maluchy ze wsi od nowego roku szkolnego wozić do szkoły w Babimoście. Burmistrz spotkał się już w tej sprawie z rodzicami przyszłych pierwszoklasistów. Ci jednak sprzeciwiają się takiemu rozwiązaniu. Skontaktowali się z redakcją "GL", aby przedstawić swoje argumenty.
- Proponujemy pozostawienie obecnej sytuacji czyli osobne klasy w Babimoście i Nowym Kramsku lub dowożenie dzieci z Babimostu do Nowego Kramska - mówią rodzice. - Nasza szkoła jest małą placówką, bardziej bezpieczną dla dzieci. Zespół Szkół w Babimoście ma też gimnazjum, a u nas jest tylko podstawówka i oddział przedszkolny. Jest więc bardziej kameralnie i maluchy nie będą miały kontaktu z gimnazjalistami. Liczymy do dobrą wolę burmistrza w naszej sprawie.
Zdaniem protestujących w gminie kilka już razy na przestrzeni ostatnich lat otwierano klasy 6. osobowe. Ich działalność była przewidziana w budżecie gminy i szkół. Wszyscy godzili się na to w imię dobra dzieci. Prawo przewiduje takie sytuacje, a decyzja zależy tylko od decyzji samorządu.
- W Babimoście w 1. klasie ma być 7 osób plus 2 dzieci z Podmokli. Razem z dziećmi z Nowego Kramska powstałaby więc klasa 15. osobowa - mówi Bernard Radny, burmistrz Babimostu. - Przemawia za tym ekonomia. Jednak żadne decyzje jeszcze nie zapadły. Spotykam się z rodzicami z Nowego Kramska jeszcze raz. Mam kilka propozycji, może rzeczywiście pomysł połączenia z klasami 2. da się zrealizować. Chciałby znaleźć najlepsze rozwiązanie dla dzieci.
Jak powiedział "GL" B. Radny w planach miał realizację edukację na wzór fiński, gdzie szkoła sprawuje kompleksową opiekę, pomaga w odrabianiu lekcji, organizuje zajęcia dodatkowe. Maluch po powrocie do domu jest już wolny od nauki. Nie zgodzili się na to rodzice. Oni chcą mieć swoje pociechy zaraz po lekcjach u siebie.
- Wokół tej sprawy jest mnóstwo plotek, np. że szkoła będzie zamknięta. Zapewniam, że nie ma o tym mowy. Wszystkie placówki pełnią rolę centrów kultury i tak pozostanie. Niepotrzebnie emocje rozbudza też ksiądz, który z ambony nawoływał do podpisywania listy przeciw zamknięciu tej placówki - mówi burmistrz. - W Sulechowie usłyszałem nawet, że zamykam szkołę, żeby przyjąć w niej uchodźców. To jakiś absurd!
Szkoła w Nowym Kramsku ma 87 lat. Od początku istnienia placówka walczy o przetrwanie miejscowego folkloru i gwary.