
Mieszkaniec Goleniowa wybudował największy Legoland na świecie, który znajduje się w Dubaju.
Jeszcze kilka miesięcy temu Paweł Janiszyn z Goleniowa nadzorował w Dubaju pracę przy budowie największego na świecie Legolandu. Dzisiaj, jak mówi, jest tymczasowo w Polsce, bo latem znowu planuje wrócić do Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Tam pracowało mu się bardzo dobrze.
Chcę coś zmienić
Wszystko zaczęło się ponad rok temu. Paweł miał za sobą prace w kilku firmach w Goleniowskim Parku Przemysłowego.
- W pewnym momencie zauważyłem, że zaczynam kręcić się w kółko - opowiada Paweł. - Gdzieś przede mną była wizja kredytu na mieszkanie. Widziałem młodych ludzi, którzy mając 30 lat żyli w jakichś szablonach. Chciałem tego uniknąć.
Paweł na swoim koncie miał już wyjazdy za granicę. Pracował w Anglii, Niemczech. Jednak po jakimś czasie wracał na stare śmieci.
- Te prace nigdy nie dawały mi satysfakcji - wspomina Paweł. - Zawsze obracałem się w tych samych środowiskach, w tym samym klimacie. Tak naprawdę cały czas byłem blisko domu.
Któregoś dnia postanowił wszystko zmienić. Chciał zrezygnować z pracy w GPP i wyjechać za granice.
- Na Zachód wyjeżdżają wszyscy. Ja też tam byłem. Dlatego pomyślałem o pracy na Bliskim Wschodzie - opowiada Paweł. - Przeszukiwałem oferty pracy i znalazłem bardzo ciekawą propozycję. Poszukiwano pracowników do budowy największego paku rozrywki w Dubaju. Pomyślałem, dlaczego nie.
Kierunek Dubaj
Nie zastanawiał się ani chwili. Z miejsca przeszedł do działania.
- Pierwszy etap rekrutacji zakładał przygotowanie 5-10 minutowej autoprezentacji w języku angielskim. Wziąłem telefon, przygotowałem sobie kilka zdań o sobie, nakręciłem taką prezentację i wysłałem. Nie pokładałem w tym wielkich nadziei, bo nigdy wcześniej nie robiłem czegoś takiego. Chodziło przecież o dobre sprzedanie swoich umiejętności, a ja jakoś nie do końca w siebie wierzyłem - wspomina Paweł.
Ale się udało. Prezentacja spodobała się i kilka tygodni później Paweł był już na drugim etapie rozmów. Spośród 150 kandydatów wybrano 15 osób, które podpisały list intencyjny i mogły przygotowywać się do wyjazdu.
- Spakowałem kilka koszulek, krótkie spodenki, bo przecież w Zjednoczonych Emiratach Arabskich jest albo ciepło, albo gorąco i nim się obejrzałem siedziałem już w samolocie i leciałem - wspomina Janiszyn. - Dopiero po kilku godzinach lotu uwierzyłem, że to wszystko się dzieje naprawdę.
Zupełnie inny świat
Już na samym lotnisku Paweł doznał szoku.
- Było strasznie gorąco. Na początku myślałem, że to ciepło z silników samolotowych, a okazało się, że taka temperatura panuje tam cały czas - wspomina. - Przez tydzień przeżywałem szok kulturowy. Już na lotnisku widziałem ludzi zupełnie inaczej ubranych, inaczej się zachowujących, którzy w żaden sposób nie przypominali Europejczyków i już nawet nie chodzi o karnację, tylko o sam sposób bycia, zachowywania się.
Przez pierwsze dni Paweł i jego koledzy z pracy mogli zapoznać się z miastem, zwiedzić je i poznać obowiązujące w Emiratach Arabskich prawo, zasady i zwyczaje. Pracodawca przygotował dla nich specjalne szkolenia adaptacyjne, po których wyrobiono im karty pobytu, założono konta bankowe i umożliwiono legalną pracę.
Praca marzeń
Paweł został zatrudniony przy budowie największego Legolandu na świecie, rozmieszczonego na 200 hektarach i mającego co roku obsługiwać 300 milionów turystów. Każdego dnia w parku rozrywki miało bawić się 10-15 tysięcy turystów.
- Wszyscy Polacy zostali zatrudnieni na stanowiskach kierowniczych wyższego lub niższego szczebla. Na mnie spadła odpowiedzialność za budowę dwóch atrakcji - ogromnego rollercoastera i sklepu z klockami Lego, który jest zbliżony wielkością do szczecińskiej Kaskady - opowiada Paweł.
Goleniowianin mimo tego że pracował na drugim końcu świata nie musiał martwić się o nocleg, wyżywienie czy regenerację po pracy. Pracodawca zapewniał mu wszystko.
- W trakcie pracy mogliśmy korzystać z basenów, SPA i nikogo to nie dziwiło - opowiada. - Tak samo jak nikogo nie dziwiło, że kilka razy dziennie budowa stoi, bo w kulturze arabskiej odbywa się pięć razy dziennie modlitwa.
Przy budowie Loegolandu Paweł pracował 11 miesięcy. Przez ten czas poznał zupełnie inną kulturę, zdobył doświadczenie i wielu nowych znajomych. Ekipa, w której pracował składała się z pracowników pochodzących z 50 różnych krajów.
- Ta praca bardzo zmieniła moje myślenie o świecie, ale też o ludziach innych nacji. Jak się im przyjrzałem, jak ich poznałem to doszedłem do wniosku, że tak naprawdę wszyscy jesteśmy tacy sami. I nie bójmy się tego, że jest daleko od domu, bo jeśli mamy zagwarantowaną pracę, to bez problemy poradzimy sobie w tym innym świecie.