Kameralne imprezy przeniósłbym na Stary Rynek, więcej gwiazd zaprosił na sobotę i nie rezygnował z zapraszania zagranicznych gwiazd. Takie mam pomysły na przyszłość po ostatnich Dniach Gorzowa.
Dni Gorzowa mogą być jeszcze lepsze niż ostatnio. Wiem, co mówię, bo z aparatem w dłoni byłem na święcie miasta w sumie ponad 20 godzin. Wiele rzeczy mi się spodobało, kilka jednak bym na przyszłość poprawił. Co konkretnie?
Najpierw wielki plus daję za to, że Dni Gorzowa służyły też integracji Polaków z Ukraińcami, których w naszym mieście i okolicach żyje już około 20 tys. Byli i w okolicach sceny na bulwarze, gdzie w niedzielę grały zespoły spod błękitno-żółtej flagi, ochoczo bawili się też przed sceną główną na błoniach. Tak trzymać!
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień