Za sesję ślubną nad Biebrzą trzeba płacić. Amatorzy fotografują gratis
Fotografowanie amatorskie przyjest bezpłatne – zapewnia Adnrzej Grygoruk z Biebrzańskiego Parku Narodowego
Za zrobienie zdjęć, czy też nagranie filmu w Biebrzańskim Parku Narodowym trzeba płacić. Ale w tym roku zmieniły się zasady.
Andrzej Grygoruk, dyrektor Biebrzańskiego Parku Narodowego: To nie są nowe zasady, ale uprościliśmy dotychczasowe zarządzenie, które było bardzo restrykcyjne. Już od dawna żeby filmować bądź fotografować na terenie naszego parku, trzeba było zapłacić. Poprzednio było 100 zł za dzień zdjęć niezarobkowych i 500 zł za zarobkowe. Te zasady zniechęcały, wręcz odstraszały.
Proszę opowiedzieć na czym polegają obecne przepisy.
Rozróżniamy fotografowanie i filmowanie zarobkowe oraz takie, które nie przynosi żadnych dochodów. Czasami jednak trudno to rozróżnić. Bo teraz dużo ludzi fotografuje. Dzisiaj każdy ma przecież aparat. Sporo osób mieszka nad Biebrzą. Czasami ich zdjęcia są profesjonalne. Wiemy, że ci ludzie nie robią ich w celach komercyjnych, ale dla własnych zainteresowań czy chęci pochwalenia się nimi.
I takie osoby też muszą płacić?
Tak było do tej pory. Przypominam, że park można zwiedzać po szlakach i ścieżkach turystycznych. Jednak często ludzie chcą wyjść poza nie, by fotografować. Są to tereny, gdzie normalny turysta nie może wchodzić.
Za fotografowanie poza szlakami trzeba płacić?
Nie zawsze. Niezarobkowe fotografowanie jest bezpłatne, ale trzeba będzie nam przekazać 30 zdjęć do archiwum i ewentualnie przygotować prezentację na zajęcia edukacyjne, która mogłaby być wykorzystana na zajęciach edukacyjnych. Zapraszamy wtedy ich autorów, by ciekawie opowiedzieli o przyrodzie, swojej pasji.
Kto będzie musiał płacić za zdjęcia?
Ci, którzy zarobkowo zajmują się filmowanie bądź fotografowaniem.
Czyli jeśli ktoś przyjedzie zrobić sesję ślubną, to musi płacić. A fotoreporter gazety też?
Za sesję ślubną tak. Za reportaż do gazety nie, bo jest to dla celów promocyjnych naszego parku. Jednak są profesjonaliści, którzy przyjeżdżają do nas robić zdjęcia, nagrywać filmy, które potem będą wykorzystywane komercyjnie. To Japończycy, Holendrzy, Niemcy, czasami Polacy. Taka osoba musi więc płacić 100 zł za dzień. Natomiast turysta musi wykupić wstęp do parku, który kosztuje tylko 6 zł. I może fotografować bezpłatnie.
Jeśli ktoś chce zejść ze szlaku, musi mieć moją zgodę na to.
Były takie sytuacje, że ktoś wszedł w strefę ochronną ptaków, np. orlika grubodziobego czy bociana czarnego. I z ukrycia próbował je obserwować. Jeśli o tym nie wiemy, kierujemy sprawę do sądu.
Jak zamierzacie sprawdzać czy ktoś zszedł ze szlaku?
Obszar parku jest kontrolowany przez naszych pracowników terenowych, a także strażników parku. Zejście ze szlaku jest wykroczeniem i może kosztować do 500 zł.
Na co idą te pieniądze?
Na działalność parku, na utrzymanie infrastruktury turystycznej, badania naukowe.
Co nowego zaproponujecie turystom?
Rocznie odwiedza nas 40 tysięcy osób. O tej porze roku są rozlewiska na Biebrzy. Zaczynają się migracje ptaków. Lecą gęsi, kaczki, żurawie. A jeśli jest ciepło, to u nas naprawdę można przyjemnie spędzić czas. Najwięcej turystów odwiedza nas w kwietniu, maju. Przyjeżdżają ornitolodzy, miłośnicy ptaków, z wielu krajów. Ale najwięcej jest Polaków. Latem organizowane są spływy kajakowe.
Staramy się stale uatrakcyjniać naszą ofertę. W tym roku uruchomimy punkt informacji turystycznej. Przygotujemy nową wieżę i kładkę turystyczną.