Za te straszydła mieszkańcy Kargowej wstydzą się najbardziej
- To taka nasza ulica wstydu, przy której w kilku miejscach skupiają się wstrętne ruiny. Liczę na to, że kiedyś w końcu znikną - mówi mieszkanka Dorota Lisiewicz.
- To nasze miasto, to ogólnie ładne jest. No... może gdyby nie ta ulica Sulechowska. Bo wzdłuż niej to nic, tylko same ruiny - mówi pan Roman, który w Kargowej mieszka od urodzenia.
Mężczyzna najbardziej żałuje tego, co stało się z dawną fabryką Goplana, w której kiedyś produkowano cukierki. - Szkoda tego, bo to piękne budynki, ogromny teren, który z każdym miesiącem coraz bardziej popada w ruinę. Kiedyś wielka duma dla miasta, a teraz... wstyd. Bo jak się wjeżdża do Kargowej, zaraz tuż przy głównej drodze takie coś. I to nie jest jedyna ruina. Koło dawnej stacji paliw to samo, stary dom, stoi przy drodze i straszy. I tak już od lat, a miasto z tym nic nie robi.
Okazuje się jednak, że miasto nie ma zbyt dużego wpływu na straszydła
- Goplana kiedyś chciała oddać budynki miastu. Pojawił się jednak prywatny inwestor i zakłady, na nieszczęście, trafiły w jego ręce. Potem zostały sprzedane komuś innemu i poza tym, że przechodzą z „ręki do ręki”, nic więcej się z nimi nie dzieje - mówi Jerzy Fabiś, burmistrz Kargowej. Dodaje również, że dużym kłopotem jest też fakt, że budynki po dawnej Goplanie to zabytki.
Już w 2007 roku konserwator jasno określił, które z nich można ewentualnie rozebrać, a które muszą zostać poddane odbudowie i renowacji. Taka sama sytuacja jest ze starym domostwem znajdującym się koło dawnej stacji paliw. - Właściciel chciał to rozebrać, ale na przeszkodzie też stoi konserwator. Okazuje się bowiem, że to dom z XIX wieku. Wiem, że to wszystko szpeci, mnie też to drażni, ale nie mam na to żadnego wpływu.
Okazuje się jednak, że być może w przypadku dawnej Goplany, sytuacja zmieni się na lepsze. Są bowiem plany zagospodarowania 37-arowego terenu. - Chciałabym to sprzedać komuś, kto może wybudowałby tu budynki mieszkalne. Na pewno, po uzgodnieniu z burmistrzem, zrezygnują z tego, by sprzedać to komuś pod market, bo tych wokół nie brakuje - tłumaczy pani Jolanta z Zielonej Góry, obecna właścicielka Goplany. - Przyznam, że te budynki spędzają mi sen z powiek. Bo trzeba je odpowiednio zabezpieczać, żeby nic nikomu nie spadło na głowę... - dodaje właścicielka i liczy na to, że dobry kupiec niedługo zapyta o dawną Goplanę.
- Oj, jakby to w końcu zniknęło, byłoby super. Chociaż pamiętam, że pyszne cukierki tu robili kiedyś - wspomina Dorota Lisiewicz, która mieszka pod Kargową. - Ja to bym tu widziała jakiś parking miejski, galerię... Oby nie jakiś nowy market - mówi. Pani Dorota od lat śledzi losy Goplany i ma nadzieję, że doczeka czasów, kiedy straszydła zamienią się w coś... ładnego.
Pierwsza fabryka czekolady, kakao i wyrobów cukierniczych w Kargowej nosiła nazwę „Carl Lichtenstein-Schokoladen Kakao und Zuckerwarenfabrik” i należała do Carla Lichtensteina - żydowskiego przemysłowca przybyłego z Koblencji.
Produkcja wyrobów cukierniczych oraz początek zakładu sięga 1912 roku, a prace przy wyrobach były wykonywane ręcznie. Następnym zarządcą zakładu został Fritz Deig, który prowadził produkcję karmelków i czekolady w wielkości 100 ton i zatrudniał 40 osób. W roku 1949 fabryka została przedsiębiorstwem państwowym produkującym karmelki. W 1962 roku na terenie Kargowej powstał II oddział fabryki produkujący pomadki mleczne.
W 1967 roku ówczesne przedsiębiorstwo - pod nazwą Fabryka Cukrów „Dąbrówka” - jako zakład weszło w skład Wielkopolsko-Lubuskich Zakładów Przemysłu Cukierniczego „Goplana” w Poznaniu. W 1994 roku zakład został sprywatyzowany, a nowym właścicielem została firma Nestle, która zarządza zakładem do dziś, ale w innym miejscu.