Zabił kolegę nożem?
Podejrzanym o zabójstwo 51-letniego mieszkańca Kończewic jest Mateusz S., jego młodszy znajomy ze wsi. Wczoraj prokuratura postawiła mu zarzut zabójstwa. - Ciężko nam uwierzyć, żeby to zrobił. Przecież oni się z panem Markiem od dawna kolegowali - komentują sąsiedzi.
Szary, piętrowy bloczek w Kończewicach koło Chełmży. To tutaj samotnie mieszkał 51-letni Marek Ż. Tutaj też zginął od ciosów nożem. Jego zwłoki odkryto w sobotę rano.
Po kilku godzinach pracy policjanci zatrzymali 24-letniego Mateusza S. W momencie zatrzymania miał w organizmie 4 promile alkoholu.
- Ciężko w to uwierzyć. Nam w sobotę rano Mateusz opowiadał, że poszedł do pana Marka z piwem na kaca. I że odkrył jego zwłoki, zaalarmował innych, którzy wezwali pogotowie - relacjonują sąsiedzi z szarego bloku.
Miejscowi nie pojmują, jak mogło dojść do tragedii. Pan Marek, owszem, za kołnierz nie wylewał. Nikt jednak złego słowa o nim nie powie. Nikomu nie wadził, nie był agresywny. Mieszkał sam, bo przed kilkoma laty zmarł brat, z którym razem gospodarzyli.
- Nam Mateusz w sobotę rano opowiadał, że poszedł do pana Marka z piwem na kaca. I że wtedy odkrył jego zwłoki - relacjonują mieszkańcy Kończewic, sąsiedzi z bloku
A Mateusz S.? Młody mężczyzna dotąd nie był karany. Pana Marka często odwiedzał. Powodem była nie tylko chęć napicia się alkoholu.
- Nieraz mu w czymś pomagał, zupę przyniósł. Nie wiemy, co takiego mogło się wydarzyć, żeby miał podnieść rękę na dobrego znajomego - mówią mieszkańcy Kończewic.
Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa Toruń-Wschód.
- Mężczyzna został przesłuchany. Usłyszał zarzut zabójstwa. Do sądu skierowaliśmy wniosek o jego tymczasowe aresztowanie - informuje Tomasz Sobczak, szef prokuratury.
Zwłoki 51-letniego Marka Ż. ujawniono w jego domu w Kończewicach w sobotę rano. Jak piszemy na stronie pierwszej, zarzut zabójstwa prokuratura ogłosiła wczoraj 24-letniemu Mateuszowi S. Mężczyźni się znali, kolegowali, niejednokrotnie razem pili alkohol.
„Nie miał wrogów we wsi”
Wysoki, szczupły mężczyzna. Pod sklepem w centrum wsi lubił się zatrzymać na dłużej i popiwkować ze znajomymi.
Jeszcze kilka lat temu mieszkał z bratem, też starym kawalerem, ale ten zmarł. Od tego czasu Marek Ż. wiódł samotne życie.
- Tak mu się ułożyło i nikt we wsi nie wnikał, dlaczego. Pan Marek był spokojna osobą, nikogo nie zaczepiał, nie miał wrogów - mówią mieszkańcy Kończewic.
Fakt, że w mieszkaniu odwiedzali go znajomi również niestroniący od alkoholu, nie był żadną tajemnicą. To jednak, że jako podejrzanego o zabójstwo Marka Ż. zatrzymano jego 24-letniego znajomego, miejscowych szokuje. Bo dobrze pamiętają, że Mateusz S. pomagał starszemu koledze.
Z dotychczasowych ustaleń policji wynika jednak (a w Koń-czewicach w sobotę pracowali funkcjonariusze i z Torunia, i Bydgoszczy), że to właśnie Mateusz S. dopuścił się zabójstwa. Gdy go zatrzymywano, miał w organizmie 4 promile alkoholu.
Najbliższe miesiące Mateusz S. najpewniej spędzi w areszcie. Wczoraj Prokuratura Rejonowa Toruń Wschód o to wnioskowała do sądu. Mężczyzna dotąd nie był karany. Teraz grozi mu nawet dożywocie.
Poważna kara grozi również innemu 24-latkowi, z Torunia.
„Ofiara w szpitalu”
W nocy z piątku na sobotę, w jednym z mieszkań przy ulicy Lindego podczas suto zakrapianej imprezy doszło do kłótni dwóch mężczyzn. Jak wynika z ustaleń policjantów, 24-latek zadał nożem cios w skroń swojego 48-letniego kompana. Napastnik odpowiadać będzie za próbę zabójstwa.
Przy całym zajściu obecna była 43-letnia kobieta. Jak ustalili funkcjonariusze, nie ruszyła na ratunek zaatakowanemu mężczyźnie. Nie wezwała też pogotowia, mimo że ten odniósł poważne obrażenia. I ona odpowie przed sądem - za nieudzielenie pomocy.
Kiedy do mieszkania na Bydgoskim Przedmieściu dotarła karetka pogotowia, 48-latek był nieprzytomny. Na skroni miał silnie krwawiącą ranę. Natychmiast odtransportowano go do szpitala. Jego stan był poważny.
Do sprawy został zatrzymany 24-letni mieszkaniec Torunia. W chwili zatrzymania miał ponad 2,5 promila alkoholu w organizmie. Mężczyzna już usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa.
Promile i błahy powód
- Przy typowym polskim zabójstwie ofiara i sprawca zwykle znajdują się pod wpływem alkoholu. Powód czasami jest bardzo błahy - ocenia prof. Monika Całkiewicz, autorka książki „Zbrodnia prawie doskonała”, która przez lata jako prokurator zajmowała się badaniem miejsc zbrodni.
Czy błahe były też powody w Kończewicach i Toruniu, wykażą śledztwa.