Zabił matkę z przyjacielem
Mijały godziny, a mamy nie było. 18-letni Emil sam zaproponował siostrze, że jej poszukają. Jego zachowanie było jednak tylko nieudolną próbą ukrycia wstrząsającej zbrodni. Kilka godzin wcześniej Emil zabił matkę siekierą.
Chłopak chodził do klasy maturalnej w liceum w Drezdenku. Uczniem wybitnym nie był, ale kłopotów nauczycielom nie sprawiał. Pochodził z tzw. dobrego domu. Ojciec był współwłaścicielem firmy transportowej (dużo pracował, często nie było go w domu), mama emerytowaną nauczycielką, a siostra właśnie skończyła studia. Pieniędzy im nie brakowało.
Był dla niego jak brat
18-latek twierdził, że w mieście nie był lubiany, bo inni mu zazdrościli. Tego, że jeździł samochodem, miał kasę, a dzięki znajomości mógł za darmo wejść na dyskotekę. Wielu kolegów przy nim jednak nie było. Miał za to jednego, prawdziwego przyjaciela. Rafał był dla niego jak brat. Znali się od dzieciństwa. Razem spędzali wakacje, nocowali u siebie, robili zakupy, kiedyś podprowadzili nawet malucha, którego rozbili na ogrodzeniu. Emil miał wielki wpływ na młodszego o dwa lata przyjaciela. Imponował mu swym zachowaniem i stylem bycia. To Emil decydował jak spędzają czas, gdzie idą na imprezę, a nawet jak Rafał ma się ubierać. Oceniał rzeczy, jakie dostawał od matki i ojczyma. Jeśli stwierdził, że to „gówno”, Rafał oddawał prezent, albo go nie nosił.
Emil miał wielki wpływ na młodszego o dwa lata przyjaciela. Imponował mu swym zachowaniem i stylem bycia
Grób wykopali i sprawdzili
Emil chodził na siłownię i zaczął się „koksować”. Na zastrzyki z testosteronem, deca-durabolin czy tabletki metanabol lub dianabol wydawał kieszonkowe. Eksperymentował też z narkotykami. Był skun, czyli marihuana maczana w kwasie, haszysz i amfetamina. Razem z nim sterydy i dragi brał też Rafał. Emil twierdził, że przez używki się zmienił. Zaczął być agresywny. Zdarzały się drobne bójki. Raz przywalił chłopakowi, który złożył jego dziewczynie życzenia noworoczne i chciał ją pocałować w policzek. Atakował nawet Rafała, choć po chwili już go przepraszał. W listopadzie 2000 r. Emil zwierzył się przyjacielowi, że chce zabić ojca. Twierdził, że jest despotą, który zakazywał mu wyjść z domu, wymyślał prace i wybierał znajomych. Zresztą Rafał znał sytuację, bo był częstym gościem u Emila. Na początku tych gróźb nie traktował poważnie. Zaczął dopiero w styczniu 2001 r., kiedy Emil pokazał mu miejsce, gdzie ukryją zwłoki. Zamordowanego ojca mieli zakopać w opuszczonym domu w Niegosławiu pod Drezdenkiem, w którym zamiast podłóg była goła ziemia. Młodszy z przyjaciół nie powiedział jednak wtedy „stop”, tylko przyłączył się do planu. Podczas kolejnej wizyty w poniemieckim budynku, do którego zakradali się od strony łąk i pól, zasłonili czarną folią okna i wykopali dół. Emil nawet się w nim położył, by sprawdzić, czy się nada.
Podczas kolejnej wizyty w poniemieckim budynku, do którego zakradali się od strony łąk i pól, zasłonili czarną folią okna i wykopali dół. Emil nawet się w nim położył, by sprawdzić, czy się nada
„Jest dziś okazja. Przyjdź”
Rafał przyznał podczas przesłuchania, że miał nadzieję, iż Emilowi przejdzie. Jednak w nim agresja rosła. Pewnego dnia powiedział, że samo zabicie ojca nic nie da i musi wybić wszystkich członków rodziny. Tylko wtedy uwolni się od nadzoru „starych”. Siostra miała zginąć, bo podczas sprzeczek trzymała stronę rodziców. Chłopak postanowił, że po ukryciu wszystkich zwłok, odstawi samochód pod bank w innym mieście, by upozorować porwanie. Planował bliskich zastrzelić, ale ostatecznie nie miał pieniędzy, by kupić broń. Rafał zgodził się na współudział, skuszony obietnicą pieniędzy z oszczędności rodziców Emila. 15 marca 2001 r. maturzysta zadzwonił do przyjaciela. - Jest dziś okazja. Przyjdź do mnie zaraz - usłyszał w słuchawce Rafał, który od kilku dni był przygotowany na taki telefon. Chłopcy przygotowali siekierę. Kiedy matka była na werandzie (ojca i siostry nie było w domu), Rafał uderzył ją obuchem w tył głowy. Kobieta krzyknęła: o Jezu i upadła. Żyła jeszcze, kiedy za siekierę chwycił jej syn i zaczął uderzać w szyję i twarz. Odrąbał jej też palce w lewej dłoni. By krew tak nie leciała, zakryli głowę reklamówką, a w garażu zawinęli ciało w dywan. Dokładnie wymyli podłogę. Zwłoki matki były jeszcze na dole, kiedy do domu wróciła siostra. Emil z Rafałem pojechali do wsi zakopać ciało.
Dlaczego zabił? Nie wie
Morderstwa dokonali około 14.00, po północy już byli aresztowani. Ich zbrodnia szybko wyszła na jaw, dzięki mężczyźnie mieszkającemu w pobliżu opuszczonego domu. Kiedy zobaczył ze szwagrem, że podjechał pod niego samochód i kręci się tam dwójka młodych, postanowił sprawdzić, co się dzieje. Poszli tam z dzielnicowym, który też mieszkał po sąsiedzku. Przy rozkopanej ziemi znaleźli damskiego buta. A kiedy zaczęli kopać, natknęli się na reklamówkę z głową kobiety. Gdy śledczy zabezpieczali ślady, „zaniepokojony” zaginięciem matki Emil z siostrą złożyli zawiadomienie na posterunku. Policjanci bez problemów połączyli obie sprawy. Nie wiadomo, dlaczego Emil zabił matkę, którą kochał. On sam nie potrafił tego wytłumaczyć. W areszcie próbował popełnić samobójstwo. Chłopak był badany i obserwowany przez psychologów. Ci nie stwierdzili u niego choroby psychicznej, tylko zaburzenia osobowości. Orzekli też, że podczas dokonywania zbrodni był poczytalny i świadomy swych czynów.
Emil dostał 25 lat, na wolność wyjdzie 16 marca 2026 r. Rafał powiesił się na prześcieradle w celi w gorzowskim areszcie niecałe trzy dni po zbrodni...
Emil dostał 25 lat, na wolność wyjdzie 16 marca 2026 r. Rafał powiesił się na prześcieradle w celi w gorzowskim areszcie niecałe trzy dni po zbrodni...