Zabiła 14-miesięcznego syna. Z powodu problemów z mężem. "Nie chciałam, żeby go wychowywał"
Olafek miał 14 miesięcy. Sąd próbuje ustalić, co pchnęło matkę do zbrodni.
Proces w sprawie rodzinnej tragedii ruszył przed Sądem Okręgowym w Szczecinie. 31-letnia Paulina M. przyznała, że w lipcu ub.r. w Szczecinie, w lesie przy ul. Krygiera, zabiła nożem kilkunastomiesięcznego syna.
Ciało włożyła do fotelika w aucie i ruszyła w Polskę. Pod Sierpcem skręciła na sąsiedni pas ruchu, prosto pod tira. Miała szczęście: jej rany po zderzeniu nie okazały się poważne.
W trakcie sekcji zwłok dziecka lekarze zauważyli, że obrażenia na jego ciele to efekt przestępstwa, a nie wypadku. Prokuratura oskarżyła matkę o zabójstwo i spowodowanie wypadku.
- Gdyby mąż odebrał ode mnie telefon, może by do tego nie doszło. Byłam w złym stanie psychicznym. Przez niego. Chciałam się zabić i być z mamą, którą tak wcześnie straciłam. Nie chciałam zostawić Olafka z ojcem, dlatego pozbawiłam go życia - mówiła.
Swoją wersję zdarzeń przedstawiała w piątek przez ponad dwie godziny, często płacząc.
Już w pierwszym zdaniu zaatakowała męża. Oskarżyła go m.in. o zaborczość, egoizm, zmuszanie do seksu i brania narkotyków, brak czułości, przemoc i buntowanie starszego syna.
- - Wzięłam nóż, żeby zabić syna - mówiła po zatrzymaniu Paulina M.
- W piątek w sądzie stwierdziła, że chciała zabić także siebie.
- Znamy przebieg wstrząsającej zbrodni.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień