Mieszkaniec Kolbuszowej Dolnej blokuje dojazd do budowanej obwodnicy Kolbuszowej i Weryni bo uważa, że wykonawca bezprawnie porusza się po jego terenie. Ten twierdzi, że pozwolenia ma.
Prace przy budowie od lat wyczekiwanej obwodnicy za 50 mln zł, a dokładnie wiaduktu nad torami kolejowymi, stoją w miejscu od soboty. Maszyny nie mogą dojechać na miejsce, bo jeden z mieszkańców ogrodził działkę, którą dowoziły materiał.
- To skandal, bezprawne wtargnięcie na mój teren. Część mojej ziemi została przysypana i utwardzona
- denerwuje się Krzysztof Lenart.
Utwardzili bezprawnie?
Chodzi o działkę kolejową o szerokości około 10 metrów. Większość zajmuje stromy spadek i rów melioracyjny. Obok przebiegała dawniej droga gruntowa, której ludzie używali, by dojechać na swoje pola. Jeździły przez nią głównie traktory i furmanki. Obecnie budowniczy utwardzili tę drogę. Problem w tym, że tylko część tego utwardzenia leży na terenie kolejowym. Reszta należy do prywatnych osób, m.in. do Krzysztofa Lenarta. Twierdzi on, że utwardzenie powstało bez jego wiedzy i zgody.
- To tak jakby ktoś wjechał mi na podwórko z ciężarówką pełną gruzu. Każdy by się zdenerwował. Od kiedy droga została utwardzona, tysiące ciężarówek przejeżdżają przez moje ziemie - złości się Krzysztof Lenart. - Wykonałem wszystkie czynności prawne, zgłosiłem sprawę na policję, która dokonała oględzin. Powiedziałem o swoich planach kierownikowi budowy, a dopiero potem zagarnąłem swój teren - dodaje.
Aby udowodnić, że ma rację, domaga się sprowadzenia przez inwestora geodety. Twierdzi, że to jedyny sposób, aby sprawę zakończyć.
W dalszej części tekstu przeczytasz m.in.:
"- Choćbym miał tutaj rozbić namiot, nikt tą drogą nie przejedzie - deklaruje Krzysztof Lenart. Wiceprezes firmy MPDiM Rzeszów, która jest wykonawcą inwestycji, twierdzi, że wszystkie wymagane pozwolenia ma."
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień