Zabójstwo Jarosława Ziętary: Śledztwo umorzono. Prokuratura wskazuje, kto podżegał i porywał, ale sprawców zabójstwa nie ustaliła
Do zabójstwa dziennikarza Jarosława Ziętary miał nakłaniać Aleksander Gawronik, a porwali go trzej ochroniarze firmy Elektromis – tak uznała krakowska prokuratura. Kto zabił dziennikarza? Śledczy są pewni, że Ziętara został zamordowany, jednak nie ustalili przez kogo. Dlatego niedawno umorzyli ten kluczowy wątek. Powodem jest niewykrycie sprawców zabójstwa dziennikarza Jarosława Ziętary.
Jarosław Ziętara zniknął 1 września 1992 roku. Ciała 24-letniego dziennikarza „Gazety Poznańskiej”, mimo poszukiwań w wielu miejscach, do dzisiaj nie odnaleziono. Dwa poznańskie śledztwa mające wyjaśnić losy Ziętary, prowadzone w latach 90., zakończyły się fiaskiem. Przełom nastąpił po wielu latach, gdy po apelach środowiska dziennikarskiego i bliskich Jarosława Ziętary sprawa trafiła do Krakowa.
Sprawa Jarosława Ziętary. Aleksander Gawronik podżegał do zabójstwa dziennikarza?
Początkowo krakowski prokurator Piotr Kosmaty prowadził jedno śledztwo, które ostatecznie podzielono na trzy wątki.
Czytaj więcej: Aleksander Gawronik oskarżony ws. Ziętary. Kto obciąża byłego senatora?
Najpierw, w 2015 roku, do sądu trafił akt oskarżenia przeciwko Aleksandrowi Gawronikowi, niegdyś najbogatszemu Polakowi. Zdaniem prokuratury, latem 1992 roku podczas narady w firmie Elektromis, Gawronik podżegał do zabójstwa dziennikarza. „Żydek”, „pismak”, jak według świadków nazywał Ziętarę, miałby mu przeszkadzać w prowadzeniu nielegalnych interesów. Bo dziennikarz, jak przekonuje prokuratura, chciał opisać interesy tzw. poznańskiej szarej strefy.
Jednocześnie w 2015 roku krakowski prokuratur Piotr Kosmaty umorzył wątek byłych ochroniarzy Elektromisu „Ryby” i „Lali”,
którym zarzucał porwanie Ziętary. Jednak po zażaleniu brata dziennikarza, śledczy wznowili sprawę. Akta dostał inny prokurator (Tomasz Dorosz z Krakowa), inaczej ocenił materiał dowodowy przeciwko „Rybie” i „Lali”. W drugim śledztwie zdecydował się ich oskarżyć o porwanie i pomocnictwo w zabójstwie dziennikarza.
Zobacz więcej: Były oficer UOP: widziałem jak ochroniarze Elektromisu porywają Jarosława Ziętarę
Zdaniem prokuratura Dorosza, w porwaniu uczestniczył jeszcze Roman K., ps. Kapela, który zginął w tajemniczych okolicznościach w 1993 roku. Jedna wersja mówi o tym, że popełnił samobójstwa w mieszkaniu kochanki. Druga wskazuje na to, że zabili go koledzy z Elektromisu, którzy rzekomo bali się, że „Kapela” pęknie i powie, co zrobili z Ziętarą. Krakowska prokuratura umorzyła wątek „Kapeli” jako uczestnika porwania Ziętary. Powodem jest, jak informuje nas prokuratura, śmierć sprawcy.
Zobacz też: Wdowa po "Kapeli" opowiada o nieznanych szczegółach śmierci byłego ochroniarza Elektromisu
Prokuratura Krajowa: sprawę zabójstwa Jarosława Ziętary umorzono z powodu niewykrycia sprawców
W poznańskim Sądzie Okręgowym toczą się teraz dwa odrębne procesy w kontekście sprawy Ziętary. Jeden dotyczy Aleksandra Gawronika, drugi Mirosława R., ps. Ryba i Dariusza L., ps. Lala.
Sprawdź też: Ochroniarz Elektromisu: pod firmą chwyciłem za ucho jakiegoś młodego, szczupłego dziennikarza
Trzeciego procesu, przynajmniej na razie, nie będzie. Krakowska prokuratura, jak się dowiedzieliśmy, umorzyła niedawno trzecie śledztwo dotyczące losów dziennikarza. Badała w nim, kto zabił Ziętarę i co stało się ze szczątkami dziennikarza.
- Sprawa zabójstwa Jarosława Ziętary została umorzona wobec niewykrycia sprawców. Mimo umorzenia, postępowanie to pozostaje w zainteresowaniu prokuratury i w sprawie nadal wykonywane są czynności mające na celu ujawnienie nowych źródeł dowodowych
– odpowiedziała nam Ewa Bialik, rzecznik Prokuratury Krajowej.
Z informacji zebranych w dwóch poprzednich śledztwach, tych zakończonych dwoma aktami oskarżenia, wynika, że Ziętara najpierw był torturowany. Potem go zamordowano, prawdopodobnie ostrym narzędziem. Ciało miało zostać wrzucone do kwasu, a szczątki ukryte. Do dzisiaj ich nie znaleziono. Prokuratura szukała zabójców wśród ochroniarzy Aleksandra Gawronika oraz tych pracujących dla Mariusza Ś., szefa Elektromisu. Ostatecznie jednak nie znalazła dowodów, by komukolwiek stawiać zarzuty za zabójstwo dziennikarza.
Ani Aleksander Gawronik oskarżony o podżeganie do zabójstwa, ani dwaj byli ochroniarze Elektromisu oskarżeni o porwanie, nie przyznają się do winy. Z ich otoczenia płyną sugestie, że Jarosław Ziętara być może żyje i zmienił tożsamość. Prokuratura podkreśla tymczasem, że wykluczyła wątek jakoby dziennikarz żył i przez 27 lat nie dawał bliskim znaku życia.