Andrzej U., nie przyznaje się do zabójstwa. Utrzymuje, że zadał śmiertelne ciosy nożem, ale zapewnia, że zrobił to w obronie własnej.
Trwa proces Adrzeja U. oskarżonego o zabójstwo mężczyzny na działkach w Starym Kramsku. Teraz odpowiada on na pytania stron.
Z jego zeznań wynika, że 21 września ub.r. był na swojej działce w Starym Kramsku. W pewnym momencie usłyszał hałasy, które go zaniepokoiły. Działkowicze od pewnego czasu skarżyli się na kradzieże. Andrzej reagując na hałas miał odruchowo wziąć ze sobą nóż, który schował do kieszeni. Mężczyzna wyszedł na ścieżkę między działkami i wtedy zobaczył Rafała. Ten, jak wynika z relacji oskarżonego, miał się na niego rzucić. Miał nawet mieć ze sobą młotek. Rafał kopnął Andrzeja, a potem chciał mu zadać cios młotkiem. Atak uprzedził Andrzej zadając nożem śmiertelne ciosy Rafałowi. Na wniosek mecenasa Piotra Majchrzaka zielonogórski sąd zlecił opinię dotyczą ran, które miał na ciele zabity Rafał. To ważne dla sprawy, ponieważ będzie jasne ile ciosów nożem zadał oskarżony o zabójstwo.
Obrońca Andrzeja U., chce, aby biegły wypowiedział się co do mechanizmu powstania ran na ciele zmarłego. Chodzi o to, że niektóre z obrażeń ciała mogły powstać w momencie, gdy Rafał po zdarzeniu przechodził przez płotek na działkach zaraz po tragicznym zdarzeniu. Tak twierdzi obrona. – Biegły ma określić, które z ran zostały zdane nożem, a które mogły powstać właśnie w wyniku, jakby przetoczenia się zmarłego przez płotek – tłumaczy mecenas Majchrzak. Adwokat dodaje, że trzy rany są głębokie, a dwie jakby bardziej powierzchowne. To właśnie one mogły powstać, zdaniem obrony, gdy ofiara nadziała się na wystające, zaostrzone elementy płotku na działkach.
W przypadku zabójstwa Andrzejowi U., grozi nawet dożywocie. Przy obronie koniecznej może uniknąć więzienia. a