Zachód już dla Ukraińców. Czy szykuje się masowy exodus?
Od dwóch dni Ukraińcy mogą podróżować do państw Unii Europejskiej bez wiz. Do państw członkowskich, z wyjątkiem Wielkiej Brytanii i Irlandii, mogą wyjechać na 90 dni w ciągu pół roku, jednak wyłącznie w celach biznesowych, turystycznych lub rodzinnych. Czy otwarcie granic oznacza eksodus obywateli Ukrainy, których - według danych Powiatowego Urzędu Pracy i Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego - w tej chwili we Wrocławiu jest 67 400? Ekonomiści i przedstawiciele pracodawców nie spodziewają się masowych wyjazdów Ukraińców z Polski.
Nowe regulacje dotyczą jedynie ruchu turystycznego i biznesowego, więc nie pozwalają z automatu na podejmowanie przez Ukraińców pracy w krajach Unii Europejskiej - uważa Andrzej Kubisiak, ekspert firmy Work Service. - Nie spodziewam się eksodusu Ukraińców, ale nowe regulacje mogą spowodować częściowy odpływ pracowników z Ukrainy, którzy już teraz przebywają w Polsce, a także zniechęcić tych, którzy chcieli przyjechać np. teraz do pracy sezonowej w rolnictwie. Dzięki zniesieniu wiz będą mogli pojechać kilkaset kilometrów dalej i zarabiać kilka razy więcej, choć w szarej strefie – dodaje.
Jednak, zdaniem ekonomistów, nawet kilkuprocentowy odpływ ukraińskich pracowników może postawić pod ścianą polski rynek pracy.
- Ukraińcy przyjeżdżają do Polski obsadzać wakaty, a więc stanowiska, których nie chcą Polacy. Już teraz mamy niedobory na rynku pracy, więc nawet kilku czy dziesięcioprocentowy odpływ Ukraińców może okazać się dla naszych pracodawców dużym wyzwaniem. Nagle może się okazać, że nie będą mogli sięgnąć po Ukraińców - wyjaśnia Kubisiak. Dodaje, że najmocniej wejście w życie nowych regulacji mogą odczuć handel, usługi, budownictwo, ale także branże sezonowe, np. rolnictwo i sadownictwo, które skokowo potrzebują pracowników.
- Sam moment wprowadzenia tych regulacji, patrząc z perspektywy polskiego rynku pracy, jest niefortunny. Prace sezonowe tak samo startują w Niemczech, Holandii i Francji, a więc na ogromnych rynkach. Tamtejsi pracodawcy mogą więc wykazywać dużą skłonność do sięgania po znacznie bardziej ekonomicznych pracowników z Ukrainy - twierdzi Kubisiak.
To Ukraińcy mają pracować na nasze emerytury
Obywatele Ukrainy, aby wyjechać na Zachód, będą potrzebowali specjalnych paszportów biometrycznych. W tej chwili posiada je około trzech milionów Ukraińców, czyli około 7 proc. populacji kraju. Chętni do wyjazdu będą potrzebować także zabezpieczenia finansowego - 300 zł do trzech dni oraz 75 zł na każdy kolejny dzień pobytu. Pobyt bezwizowy nie będzie mógł trwać dłużej niż 90 dni w ciągu pół roku. Do tej liczby będą wliczane także wszystkie wcześniejsze pobyty na podstawie wiz Schengen.
Ruch bezwizowy ułatwi także Ukraińcom podejmowanie pracy w Polsce. Aby tak się stało, będą jednak musieli posiadać dodatkowe dokumenty, np. odpowiednie zezwolenia na pracę.
Jak twierdzi Jakub Bińkowski, sekretarz departamentu prawa i legislacji w Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, polskie ustawodawstwo powinno być jeszcze bardziej liberalne względem imigrantów, aby nasz rynek wytrzymał konkurencję rynków zachodnich.
- Postulowaliśmy kilkukrotnie, żeby Ukraińcy, którzy już w Polsce przebywają, niezależnie od tego, czy legalnie, czy nielegalnie, mogli otrzymać prawo pobytu tymczasowego, a w perspektywie kilku lub kilkunastu lat utrzymywania swojego tzw. centrum życiowego w Polsce nawet obywatelstwo - mówi Bińkowski. Dodaje, że to właśnie Ukraińcy będą w przyszłości pracowali na nasze emerytury.
- Szacunki Narodowej Rady Ludnościowej wskazują, że do 2050 roku będziemy potrzebowali 5 milionów imigrantów do pracy, aby zapełnić lukę demograficzną, która staje się coraz większa. Tylko w tym roku liczba osób w wieku produkcyjnym, a więc rąk do pracy, zmniejszy się o 300-500 tysięcy. Doświadczenia pokazują, że powinni zastąpić ich właśnie Ukraińcy, którzy są bezproblemowi, chętni do pracy i łatwo się asymilują.
A co na temat możliwości wyjazdu na Zachód twierdzą sami Ukraińcy, którzy już teraz pracują w Polsce? Zdania są podzielone. - Czekałem na tę chwilę od kwietnia, gdy dowiedziałem się, że Parlament Europejski przewiduje wprowadzenie takiej możliwości. Dla mnie to szansa. W Niemczech w ciągu tych 90 dni będę mógł zarobić tyle, ile w Polsce w ciągu roku. Miałem już wcześniej wizę Schengen, więc język też nie powinien stanowić wielkiego problemu - mówi 50-letni Wołodymyr, który od 3 miesięcy pracuje we Wrocławiu w branży budowlanej.
Innego zdania jest Swietłana, która od dwóch miesięcy pracuje w jednym ze sklepów spożywczych przy ul. Tęczowej.
- Jest mi tu dobrze. Zarobki są i tak prawie pięć razy większe niż na Ukrainie, gdzie w przeliczeniu zarabiałam 350 złotych. Poza tym wolę legalną pracę w Polsce niż ryzyko pracy na czarno w Niemczech - zauważa.
O tym, czy Ukraińcy skorzystają z możliwości wyjazdu na Zachód i zmniejszy się ich populacja we Wrocławiu, dowiemy się z danych urzędów pracy za kilka miesięcy.