Jesteśmy już tak skłóconym społeczeństwem, że obrażamy się coraz gorszymi inwektywami. Czasem jednak udaje się rozładować napięcie.
- Będziemy chcieli wyciągnąć prawne konsekwencje - zapowiada szczeciński poseł Krzysztof Zaremba. Według niego mogło dojść do złamania prawa. Na razie nie wiadomo, czy karnego czy cywilnego, czy może obu naraz.
Porównanie do faszyzmu
A chodzi o hasło na transparencie jaki przygotował jeden z uczestników niedzielnej manifestacji pod siedzibą PiS w Szczecinie przy ulicy Mickiewicza. Nie wymienił co prawda imion polityków, ale po nazwiskach i ilustracji przy nich można się domyślić o kogo chodzi. Kaczyńskiego porównał do Hitlera, Ziobrę do Freislera, Macierewicza do Goeringa, a Kurskiego do Goebbelsa. Obok tekstu jest fotomontaż z Kaczyńskim w hitlerowskim mundurze z charakterystycznym faszystowskim pozdrowieniem ręką. Całość zakończył podpisem „Historia lubi się powtarzać”.
Bez komentarza
Podczas manifestacji mężczyzna, którzy trzymał transparent nie chciał rozmawiać z dziennikarzami. Nie wiadomo co się stało z rekwizytem. Policja nie interweniowała. Dowodem PiS w ewentualnej sprawie sądowej mogą być jedynie zdjęcia z gazet lub portali inter-netowych i nagrania z kamer telewizyjnych. Oprócz przepisów prawa karnego (zniesławienie), w grę może wchodzić postępowanie cywilne (naruszenie dóbr osobistych). Ale osoby wymienione z nazwiska na transparencie same musiałyby złożyć zawiadomienia w policji lub pozew w sądzie cywilnym.
Kontrowersyjne transparenty
To nie pierwszy kontrowersyjny transparent, który pojawił się na szczecińskich manifestacjach w ostatnim czasie. Jedna z uczestniczek tzw. czarnego protestu do symbolu Polski Walczącej domalowała biust. Sprawa trafiła do sądu, bo ktoś zawiadomił policję. Funkcjonariusze na miejscu skonfiskowali kobiecie transparent, który miał posłużyć jako dowód w sprawie. Wyrok nie zapadł. Znak Polski Walczącej jest chroniony specjalną ustawą. Za jej złamanie można dostać nawet 5000 zł grzywny i prace społeczne.
Na właściciela baneru za porównanie polityków do faszystów nikt na razie nikt nie doniósł. Na reakcje polityków PiS i ich sympatyków nie trzeba było długo czekać.
Reakcje
- Totalni w Szczecinie. Jak widać, mimo braku upałów niektórzy już przegrzani - skomentował na Twitterze Leszek Dobrzyński, poseł PiS.
„Totalni” to nawiązanie do opozycji, która kilka miesięcy temu zapowiedziała sama, że będzie opozycją totalną. Teraz władza to wykorzystuje.
Dobrzyńskiemu odpowiedział jeden z sympatyków PiS, który żałował, że na miejscu nie zabezpieczono transparentu jako dowodu.
- Szkoda, że autora nie sfotografowali. Załapałby się na cztery rozprawy sądowe i mógłby ocenić zmiany w sądownictwie - odpisał politykowi ze Szczecina internauta, nawiązując do obecnych wydarzeń w Sejmie i zmian ustaw o sądach.
- Panie Pośle, chyba już najwyższy czas pociągnąć autorów tych paszkwili do odpowiedzialności, jak długo jeszcze będą bezkarnie obrażać? - pytała posła Dobrzyńskiego kolejna zwolenniczka tzw. dobrej zmiany.
Treść baneru nie spodobała się także przeciwnikom PiS. Krytyczny pogląd wyraził m.in. prof. Tomasz Grodzki, senator PO.
Faszyzm a handel w niedzielę
Do sprawy odniósł się też pisemnie poseł Joachim Brudziński, wicemarszałek Sejmu, szef PiS w regionie. Sprowokował go wpis na Twitterze Przemysława Słowika z Nowoczesnej.
- W Szczecinie manifestacja przed siedzibą PiS. Asystent Joachima Brudzińskiego zabrał już Temidę z drzwi - napisał Słowik.
Chodziło o plakat z Temidą, który powieszono na drzwiach siedziby PiS. Miał przypominać o praworządności.
Brudziński odpowiedział zdjęciem z przygotowań do niedzielnego obiadu.
- Wpadłbym do biura (bo Netto na Wojska Polskiego po drodze po koncentrat) posłuchać i zobaczyć jak walczycie z dyktaturą, ale sam pan rozumie - napisał.
Potem zamieścił kolejny wpis.
- Bardzo przepraszam, że nie mogłem osobiście usłyszeć od was o „faszyzmie i dyktaturze w tym kraju, ale żona po koncentrat pomidorowy mnie wysłała - napisał.
Ta odpowiedź nie wszystkim się spodobała. Padło wiele krytycznych komentarzy. Nieoczekiwanie jednak dyskusja zeszła na wiarę i handel w niedzielę.
- To z Pana taki katolik, że w niedziele do sklepu Pan chodzi - pytał jeden z interanutów
- W niedzielę po koncentrat - pytała z niedowierzeniem internautka.
Marszałek postanowił i na to odpowiedzieć.
- I dlatego m.in. jestem za zakazem handlu w niedzielę. Jak zapomnę kupić w sobotę koncentrat albo pomidory w puszce to będę miał fajrant - napisał.
Ten żartobliwy wpis spodobał się internautom.
- Ale pomidorówka w poniedziałek to super sprawa. I ważniejsza niż jakieś ględzenie pod Sejmem - zauważył jeden z nich.