Zadanie wykonaliśmy [rozmowa]
Jarosław Klauzo, wiceprezes MKS Chojniczanka 1930 do spraw sportowych, opowiada o minionym sezonie i najbliższej przyszłości.
Odetchnął pan już... Z ulgą?
Po ostatnim gwizdku sędziego w meczu z Zagłębiem Sosnowiec, wygranym przez nas 2:0, czułem się przez chwilę jakby spadł ze mnie kamień...Syzyfa.
Jaki to był więc sezon? Proszę o własną ocenę.
Najtrudniejszy, od kiedy jesteśmy uczestnikiem rozgrywek pierwszej ligi. Mam wrażenie, że przez cały sezon drużyna, a wraz z nią nasi kibice, krążyła po sinusojdzie emocji. Balansowaliśmy między radosnymi sukcesami, szczególnie w rozgrywkach o Puchar Polski i bolesnymi porażkami - druzgocąca 1:6 przydarzyła się u siebie z Bytovią; nie brakowalo rozczarowań - tych zdecydowanie było za dużo i oczarowań - niestety pojedynczych. Mogę jednak zakomunikować społeczności Chojnic, zwłaszcza naszym wiernym kibicom: zadanie zostało wykonane. Utrzymaliśmy się na zapleczu ekstraklasy. Było biednie, skończyło się jednak godnie.
Pozostańmy przy rozczarowaniach. Skąd brała się ta kameleonowa forma drużyny? Ma pan o to pretensje do sztabu szkoleniowego, zawodników?
A powinienem? Trudno dyskutować z zarzutem, że zespół pokazał w trakcie sezonu dwa oblicza. Pierwsza runda wyglądała w jego wykonaniu tak sobie, choć spodziewaliśmy się więcej. Podsumowałem to wówczas stwierdzeniem o braku radości z gry. Pierwsza połowa rundy rewanżowej była już, delikatnie mówiąc, bardzo zła. W końcówce zobaczyliśmy Chojniczankę z jej dobrego, jeżeli nie najlepszego okresu. Ale właśnie w ostatnich meczach zespół zapewnił sobie upragniony ligowy byt.
Drużyna Chojniczanki:
- 12. miejsce
- 43 punkty
- 12 wygranych
- 7 remisów
- 15 porażek
- bramki 40-45
- Mecze u siebie: 11.miejsce (7-3-7; bramki: 20-24)
- w delegacji: 12. miejsce (5-4-8; bramki:20-21)
A może zmiana na ławce trenerskiej (Maciej Bartoszek zastąpił Mariusza Pawlaka - przyp. T.M.) nastąpiła zbyt późno?
Moment rozstania został wybrany trafnie - czekała nas dwutygodniowa przerwa z powodu wycofania się Dolcanu. Nowy opiekun miał czas, aby pewnymi zmianami w sposobie gry i mentalności, odmienić i pobudzić zespół.
Ma pan pretensje do Mariusza Pawlaka, że nie zareagował skutecznie wcześniej?
Mam, zresztą wszyscy w klubie, ogromny szacunek do trenera za to, co zrobił przez 4 lata dla jego rozwoju, przede wszystkim, drużyny. Był profesjonalistą w każdym calu. Do rozwiązania współpracy doszło dla dobra klubu.
Kibice wytykają klubowym włodarzom, zwłaszcza, złe transfery...
Na pewno nie wszystkie wypaliły. Ale nie będziemy się dalej rozwijać, jeżeli nie wyciągniemy wniosków z popełnianych błędów. Jest, rzeczywiście, kilku zawodników, którzy naszych oczekiwań nie spełnili.
Jarosław Klauzo: - Co pół roku spotykamy się w kolektywie i analizujemy przydatność piłkarzy.
Zapowiada się głębokie wietrzenie szatni?
Co pół roku spotykamy się w kolektywie i to analizujemy. Są trzy kryteria rozstań: piłkarze, którzy chcą odejść; mają oczekiwania finansowe, których nie jesteśmy w stanie spełnić; zagrali zdecydowanie poniżej swoich możliwości.
Pierwszego „transferu” dokonaliście jednak jeszcze w trakcie sezonu...
Pozyskaliśmy... Leszka Bartnickiego. To były dziennikarz sportowy, któremu powierzyliśmy funkcję dyrektora zarządzającego. Ma wiedzę, świetne kontakty. Będzie kreował politykę klubu, m.in. w zakresie marketingu i transferów.
Jakim budżetem będzie dysponował klub w nowym sezonie?
Brak widoków na jego zwiększenie. Czeka nas, raczej, walka o utrzymanie na dotychczasowym poziomie. Przypomnę - zaczynaliśmy od... 150 tys. złotych. Dziś to już 3 mln. złotych.
Rozmawiał Tomasz Malinowski