Zajrzą do każdego mieszkania
Łódzki magistrat prowadzi dokładny spis mieszkań i lokali komunalnych
230 administratorów ma zapukać do każdego komunalnego mieszkania w Łodzi i wypełnić ankietę. Magistrat rozpoczął przegląd gminnych mieszkań i lokali użytkowych, bo urzędnicy nie wiedzą, co dokładnie znajduje się w miejskich zasobach. Trzeba zinwentaryzować 7,1 tys. budynków, w których jest 38 tys. mieszkań i 6,4 lokali użytkowych.
Administratorzy sprawdzili do tej pory 700 nieruchomości, w których jest 4 tys. lokali. Pracę mają zakończyć do 30 września. Spisują metraż, liczbę mieszkańców, stan techniczny obiektu i lokali, ich standard i wyposażenie. Przy okazji podpowiadają najemcom, jak skorzystać z programów pomocowych i bonifikat w czynszu. Dzięki ich wizycie lokatorzy będą wiedzieli, do kogo zadzwonić w przypadku awarii.
- Nasza wiedza o zasobie mieszkaniowym jest skąpa - przyznaje wiceprezydent Łodzi Krzysztof Piątkowski. - Dane o budynkach mają wiele błędów, które trzeba naprawić. Nie ma oznaczenia adresów, co utrudnia dostarczenie korespondencji. Są też pomyłki w opisie kondygnacji mieszkań. Mam świadomość, że stare dane były nierzetelne. Po zakończeniu przeglądu lokali będziemy mieli wreszcie spójny system i pełną wiedzę, jakie mamy lokalne i w jakim są stanie.
Łódzki magistrat po raz pierwszy w historii prowadzi przegląd mieszkań i lokali użytkowych znajdujących się w zasobie miejskim. To pionierski projekt w kraju. Informacje o lokalach zebrane przez administratorów trafią do bazy danych. To pomoże zarządzać zasobem mieszkaniowym i planami remontowymi. Administratorzy zapukają do każdego mieszkania i lokalu użytkowego należących do miasta. Pracę mają zakończyć 30 września.
W miejskim zasobie znajduje się 7,1 tys. budynków, w których jest 38 tys. mieszkań i 6,4 lokali użytkowych. Administratorzy zewidencjonowali już 700 nieruchomości, w których jest 4 tys. lokali. Za nimi 12,5 proc. założonych prac. Administratorzy spisują metraż, liczbę mieszkańców, stan techniczny obiektów, ich standard i wyposażenie. Służą im do tego ankiety. Oprócz tego doradzają najemcom, jakie programy pomocowe i bonifikaty czynszu mogą być im przyznane. To ważne, bo prawie 20 tys. łódzkich najemców nie płaci regularnie czynszu.
- Nasza wiedza o zasobie mieszkaniowym jest skąpa - przyznał wiceprezydent Łodzi Krzysztof Piątkowski. - Dane o budynkach mają wiele błędów, które trzeba naprawić. Nie ma oznaczenia adresów, co utrudnia dostarczenie korespondencji. Są też pomyłki w opisie kondygnacji mieszkań. Przykładowo, dawno temu zapisano lokal na drugiej kondygnacji, później ktoś zamienił to na drugie piętro, chociaż mieszkanie mieści się na pierwszym piętrze.
Chaos w inwentaryzacji zasobu mieszkaniowego jest spowodowany tym, że do połowy 2013 r. było 25 administracji nieruchomościami, a każda z nich inaczej ewidencjonowała mieszkania i lokale. Później 25 administracji nieruchomości przekształcono w pięć administracji zasobów komunalnych. Miały lepiej zarządzać zasobem mieszkaniowym. Ale to też nie było dobrym rozwiązaniem.
- Części miasta miały kompletne dane o zasobie mieszkaniowym, ale w innych miejscach były to informacje niekompletne. Mam świadomość, że stare dane były nierzetelne. Były różne bazy z różnymi danymi. Po zakończeniu przeglądu lokali będziemy mieli wreszcie spójny system i pełną wiedzę, jakie mamy lokalne i w jakim są stanie - mówi Krzysztof Piątkowski.
Administratorzy, którzy muszą odwiedzić wszystkie lokale, pracują również popołudniami, poza godzinami pracy, aby zastać lokatorów.
- Jeśli pracują w dni wolne lub popołudniami, to należą się im godziny do odbioru. Z tytułu przeglądu lokali miasto nie poniesie żadnych kosztów - zapewnia Artur Nogala, zastępca dyrektora Zarządu Lokali Miejskich. - Liczę się z tym, że administratorzy mogą mieć problem, żeby kogoś zastać, albo ktoś nie będzie chciał ich wpuścić. W takich przypadkach poprosimy o pomoc policję. Lokale to własność miasta, więc musimy do nich wejść. Na razie jeszcze nie było takich przypadków. Nie dotarły do nas sygnały, że administratorzy naruszają czyjś spokój.
Administratorzy wywieszają w budynkach informację, kiedy przyjdą przeprowadzić przegląd mieszkań. Są tam podane personalia pracowników ZLM i numery telefonów, aby osoby, które nie mogą w tym czasie być w domu, mogły ustalić dogodny termin wizyty.
Spis lokali to przy okazji zadanie specjalne dla administratorów, aby poprawili relacje z najemcami. Mają pomagać w kontakcie z innymi jednostkami miejskimi. Dzięki ich wizycie lokatorzy będą wiedzieli, do kogo zadzwonić w przypadku awarii.
- Najemcy, którzy zawierali umowy z miastem 30 lat temu, nie znają swoich praw i przywilejów. Administrator ma im we wszystkim doradzić - dodaje Agata Fryczka, kierownik ZLM.
Wizyta administratorów to również możliwość weryfikacji, czy ktoś nie naciągnął miasta lub nie złamał prawa. Istnieje możliwość, że lokator miał wodę na korytarzu, ale podciągnął sobie rury do mieszkania, ale płacił czynsz z bonifikatą za brak wody w mieszkaniu. Nikt tego nie mógł sprawdzić. Obecnie jest to możliwe.
- Na razie nie spotkaliśmy się z takimi przypadkami samowoli budowlanej - mówi Artur Nogala.
Administratorzy przy ocenie stanu budynków i lokali będą mogli skorzystać z pomocy ekspertów nadzoru budowlanego, którzy są zatrudnieni w ZLM. Dzięki temu ewidencjonowany będzie również stan techniczny budynków. Obecnie w bardzo dobrym stanie jest tylko 11 proc. kamienic. To głównie budynki niedawno remontowane. Z użytkowania wyłączonych jest 120 budynków.