Zakaz picia nad Wartą? Prezydent Wiśniewski: To ostateczność
W tym roku na sprzątanie nadwarciańskich terenów miasto może wydać nawet milion złotych. Czy poznaniacy przestaną śmiecić?
Wystarczył jeden ciepły i słoneczny weekend, by tereny na Wartą przypominały wysypisko śmieci. Widząc potłuczone szkło, pety, puszki oraz kapsle ostro zareagowała część mieszkańców Starego Miasta, a także prezydent Mariusz Wiśniewski.
Skala ludzi tam będących, a są to tysiące, powoduje że jeśli kultura osobista nie zwycięży, to trzeba będzie podjąć bardziej daleko idące działania, do których część z mieszkańców namawia, tj.zakazu spożywania alkoholu (w kompetencji Rady Miasta). Sądzę że dla większości osób, które kulturalnie tam spędzają czas, m.in.na grillach byłaby to duża strata
- napisał na swoim facebookowym profilu Mariusz Wiśniewski, zastępca prezydenta Poznania.
Zdecydowane działania w ostatni weekend podjęła straż miejska. Strażnicy z referatu Stare Miasto za spożywanie alkoholu w niedozwolonych miejscach ukarali mandatami ponad 80 osób, a kolejnych 20 za zaśmiecanie.
- Pierwsze ciepłe dni pokazały, że problemy z czystością i spożywaniem alkoholu w miejscach zabronionych wracają
- przyznaje Przemysław Piwecki, rzecznik straży miejskiej.
Jak wyglądało to w ubiegłym roku? W przypadku spożywania alkoholu w ścisłym centrum oraz miejscach nad rzeką objętych zakazem strażnicy interweniowali aż 669 razy ( 646 przypadków zakończyło się mandatem lub skierowaniem wniosku do sądu). Niewiele lepiej wyglądała kwestia zaśmiecania - tu podjęto 473 interwencje, które zakończyły się 168 mandatami i sprawami skierowanymi do sądu.
- Nie jestem przekonany, czy same kary pomogą - stwierdza Przemysław Piwecki. I dodaje: Kwestie związane z dbaniem o porządek i czystość wynosi się z domu, dlatego trzeba też edukować mieszkańców.
Braki w kulturze osobistej osób bawiących się nad rzeką niestety coraz mocniej uderza w budżet miasta.
- W ubiegłym roku na sprzątanie łąk nad Wartą wydaliśmy ok. 600 tys. zł. Do tego należy doliczyć kolejne 200 tys. na utrzymanie terenów, takich jak parki, sąsiadujących z rzeką
- tłumaczy Szymon Błażek z Wydziału Gospodarki Nieruchomościami. W tym roku miasto, zgodnie z deklaracją złożoną w GOAP miasto zamierza wydać 250 tys. zł. Do tego jednak dochodzi aneks podpisany z firmą, która utrzymaniem porządku będzie zajmować się do 7 czerwca. Jego wartość to 116 tys. zł.
Ale to nie koniec wydatków, bowiem niedługo zostanie ogłoszony kolejny przetarg na utrzymanie nadwarciańskich terenów. Przedsiębiorstwo, które złoży najlepszą ofertę będzie dbało o ich czystość właśnie od czerwca. Choć urzędnicy nie chcą szacować jaka łączna kwota zostanie przeznaczona na sprzątanie i wywóz odpadów, może to być nawet milion złotych.
- Jeśli zabraknie środków, będziemy musieli zredukować wydatki, które zostały rozpisane na organizowanie wydarzeń nad rzeką - przyznaje Szymon Błażek.
Sam prezydent Wiśniewski po kilku dniach od swojego wpisu przyznaje, że zakaz spożywania alkoholu, który napędza „frekwencję” na łąkach to mimo problemów ze śmieceniem ostateczność.
- Owszem pojawiają się problemy z nieporządkiem i hałasem, ale nawet policja podkreśla, że od kiedy zaczęliśmy zwracać Wartę mieszkańcom, nie dochodziło tam do poważnych zdarzeń o charakterze przestępczym
- podkreśla.
Jego zdaniem bilans dwóch ostatnich lat jest pozytywny.
- W sezonie w ubiegłym roku nad rzeką przewinęło się około 100 tys. osób. Będziemy nadal inwestować w to miejsce, pojawi się też monitoring.
Chciałbym jednak zaapelować do poznaniaków, by dbali o to miejsce, bo to nasze wspólne dobro i przestrzeń - kończy Mariusz Wiśniewski.