Zakładanie nowej formacji to zawsze krok ryzykowny, nawet dla prezydenta

Czytaj dalej
Fot. Bartek Syta
Dorota Kowalska

Zakładanie nowej formacji to zawsze krok ryzykowny, nawet dla prezydenta

Dorota Kowalska

Od kilku tygodni wszyscy zastanawiają się, jak będą wyglądać relacje Prawa i Sprawiedliwości z prezydentem Andrzejem Dudą. Scenariuszy jest przynajmniej kilka i prezydent musi się liczyć z każdym z nich.

Prezydent jest dojrzałym politykiem, który dojrzewa na swoim urzędzie i mam nadzieję, że ten proces będzie postępował - powiedział w rozmowie z Moniką Olejnik prof. Michał Królikowski, który doradza prezydentowi w pracach nad nowymi propozycjami ustaw dotyczących sądownictwa. Królikowski wspomniał też o tym, że wokół prezydenta są ludzie mądrzy, wyważeni, prawdziwi propaństwowcy. To pewno z ich rad korzystał w ostatnim czasie.

A prezydent Duda swoimi ostatnimi decyzjami sporo namieszał w polskiej polityce. Ku zdziwieniu milionów Polaków, ale też własnego środowiska politycznego, zawetował ustawy o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa. Co niektórzy hucznie obwieścili narodziny nowego prezydenta, jego początek walki o niezależność i polityczną samodzielność, Twitter huczał, że właśnie „Andrzej przestał być Adrianem”, nawiązując do „Ucha prezesa”, w którym prezydent Duda nazywany tu Adrianem nie błyszczy ani zbytnim intelektem, ani charyzmą, ani charakterem, a wykonuje jedynie polecenia prezesa.

Zdziwienie obozu rządzącego było spore, bo rzeczywiście, do tej pory prezydent Duda podpisywał właściwie wszystkie ustawy, które przychodziły do jego kancelarii z Wiejskiej, zawetował jedynie ustawę o regionalnych izbach obrachunkowych i skierował do Trybunału ustawę o zgromadzeniach. Może stąd jego krytycy podnosili, że symbolem tej prezydentury będzie jedynie długopis. Prezydent zawsze bronił się, tłumacząc, że jego program jest właściwie zgodny z programem obozu rządzącego, z którego się wywodzi, więc trudno, żeby nie popierał zmian, które sam zapowiadał. Z zarzutami o łamanie konstytucji nigdy się nie zgadzał.

Teraz jednak postawił sprawę jasno: projektów ustaw w takiej formie nie podpisze. Minister Ziobro, twarz reformy sądownictwa, postanowił więc dać kilka rad głowie państwa i stwierdził, że Andrzej Duda ma przed sobą świetlaną albo całkiem kiepską przyszłość, oczywiście w zależności od tego, czy będzie podpisywał ustawy przyklepane przez większość sejmową, czyli przez polityków Prawa i Sprawiedliwości. Jeszcze inni delikatnie, półsłówkami sugerowali, że nie wiadomo, jak będzie, a kandydatem Prawa i Sprawiedliwości w następnych wyborach prezydenckich może zostać ktoś inny.

Czy prezydent Andrzej Duda się przestraszył? Chyba nie. Decydując się na weto, doskonale wiedział, z jakim spotka się odbiorem, ostracyzmem ze strony Prawa i Sprawiedliwości. Czemu więc zawetował sztandarowe ustawy rządu Beaty Szydło i ministra Zbigniewa Ziobry? Powodów może być przynajmniej kilka, ale jeden widoczny był nawet dla tych, którzy polityką interesują się mało albo wcale. Bo jeszcze chyba żaden z obozów władzy nie traktował głowy państwa z takim lekceważeniem jak obecny. A - jak wszyscy wiemy: każdy ma swoje granice - nawet ciapowaty, uległy Adrian z „Ucha prezesa”.

Pozostało jeszcze 79% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Dorota Kowalska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.