Zakłócanie zdalnych lekcji to plaga. Reaguj natychmiast - radzą eksperci cyberbezpieczeństwa
Zero tolerancji dla "rajdów na e-lekcje'' - zapowiada Ministerstwo Cyfryzacji. Chodzi o przeciwdziałanie złośliwemu przeszkadzaniu w prowadzeniu zdalnych lekcji, które od kilku stało się zmorą. Priorytetem ma być bezpieczeństwo dzieci, młodzieży i nauczycieli.
Prowadzenie zdalnych lekcji kilka tygodni temu spadło nieoczekiwanie na szkoły i nauczycieli. Najpierw był chaos i w zasadzie tylko od operatywności nauczycieli zależało, w jaki sposób i jak szybko szkoło poradziły sobie ze zdalnym nauczaniem. Szybko jednak doszedł nowy problem. Trollowanie lekcji, czyli przeszkadzanie w jej prowadzeniu.
Jak? Szkoły używają dość prostych, słabo zabezpieczonych platform. Bardzo łatwo było "wejść" na lekcje do jakiejś klasy, wystarczyło, że jakiś uczeń udostępnił, świadomie lub nie, link. Z czasem ataki przybrały zorganizowany sposób, są to tzw. rajdy na e-lekcje, czyli masowe wejścia do danej klasy i przeszkadzanie.
- CZYTAJ TEŻ: Apel rodziców z Podkarpacia: Nauczyciele, dajcie żyć! Nie zadawajcie dzieciom tyle zadań!
- Dość szybko zetknęliśmy się z rajdami w naszej szkole. Na szczęście z niegroźnymi formami. Na discordzie ktoś wchodził i mówił jakieś głupie słowa, krzyczał, śmiał się. Innym razem, pośrednio także przez discorda, wszedł na lekcję informatyki i kasował uczniom zadania
— mówi nam jedna z nauczycielek z powiatu przemyskiego.
Discord to platforma do niedawna znana głównie graczom komputerowym, mogą się oni łączyć głosowo, wysyłać informacje tekstowe, linki, a także prowadzić np. prezentacje wideo na żywo. W obecnym warunkach stał się przydatny dla wielu szkół.
- Obecnie wprowadziliśmy różne formy zabezpieczeń, które oferuje ta platforma. Z niektórymi uczniami, którzy robili kawały innym, przeprowadziliśmy rozmowy. Także z ich rodzicami. Na razie pomogło — wyjaśnia nauczycielka.
W wielu innych szkołach jest jednak znacznie gorzej. W jednej z placówek w Polsce prowadzoną za pomocą wideo lekcję uczniów czwartek klasy podstawówki przerwał film pornograficzny. Sprawę wyjaśnia już policja.
Działać postanowiło Ministerstwo Cyfryzacji.
- Mam jasny komunikat zarówno dla opinii publicznej, jak i patostreamerów (osoby publikujące w sieci patologiczne treści-przyp. red.) oraz wszystkich, którzy biorą udział w tym szkodliwym procederze: zero tolerancji dla ,,rajdów na e-lekcje''. Jesteśmy w kontakcie z przedstawicielami platform społecznościowych i komunikacyjnych, ale i Biura do Walki z Cyberprzestępczością w Komendzie Głównej Policji. Uzgodniliśmy, że będziemy w tej kwestii ściśle współpracować – mówi Adam Andruszkiewicz, wiceminister cyfryzacji.
Priorytetem ma być bezpieczeństwo w sieci dzieci, młodzieży i nauczycieli. Ma być prowadzona szeroka działalność edukacyjna w zakresie korzystania z narzędzi wykorzystywanych przy okazji zdalnych lekcji oraz akcja zgłaszanie i usuwanie nielegalnych treści oraz wyciąganie konsekwencji prawnych od patostreamerów, którzy chcą wykorzystać nową sytuację.
Pierwsze efekty akcji już są. Dzięki przyłączeniu się do działań wielkich platform internetowych, udało się zablokować część miejsc, w których gromadził się takie osoby i ustalały wspólne "rajdy".
Eksperci zachęcają do zgłaszania przypadków internetowego zakłócania lekcji. Można to zrobić choćby poprzez stronę dyzurnet.pl, a gdy dochodzi do poważniejszego złamania prawa, na policji, najlepiej w wydziale zajmującym się cyberprzestępczością.