Zakochany generał Tadeusz Kasprzycki. Romans, przez który przegraliśmy wojnę?
Tadeusz Kasprzycki był ministrem spraw wojskowych tuż przed wojną. Znacznie bardziej od armii interesował go jednak romans z Miss Polski. I to mimo samobójstwa żony
Generał Tadeusz Kasprzycki. Minister spraw wojskowych w trzech kolejnych rządach. Władysław Sikorski, który stanął na czele emigracyjnego rządu w Londynie, na wieść o tym, że Kasprzycki chce dołączyć do wojsk alianckich dostał furii. Cała Warszawa przecież wiedziała, że w krytycznych miesiącach przed wrześniem 1939 roku Kasprzycki zamiast zająć się przygotowaniami do wojny, żył głównie romansem z aktorką Zofią Kajzerówną.
Generał Tadeusz Kasprzycki, rocznik 1891, od 2015 roku ma swoją ulicę w Stalowej Woli. Decyzja o uhonorowaniu adiutanta generalnego Naczelnego Wodza i Naczelnika Państwa Józefa Piłsudskiego zapadła przy okazji obchodów 70-lecia nadania miejscowości praw miejskich. Wnioskodawcy nie zajęli się oceną generała, a ta już przed wybuchem wojny najlepsza nie była, a po 1 września 1939 roku nie brakowało głosów, że Kasprzycki jest współodpowiedzialny za klęskę polskiej armii. Zamiast bowiem skupić się na tym, co było jego zadaniem, zajmował się głównie romansem, skandalem, jaki wywołał i katastrofą w życiu rodzinnym. Ale zacznijmy od początku.
W 1909 roku Tadeusz Kasprzycki ukończył dobre warszawskie gimnazjum. W gorącym czasie pełnym napięć, powoli zmierzających w kierunku wojny, która miała radykalnie zmienić geopolityczny obraz Europy Środkowo-Wschodniej, związał się ze Związkiem Walki Czynnej i ukończył Oficerską Szkołę Strzelecką w Stróży.
Placówka powstała w 1913 roku. Jej siedzibą był dwór niedaleko Limanowej, jednym z inicjatorów jej powołania był Józef Piłsudski, a wykładowców - Kazimierz Sosnkowski. Łącznie szkołę w Stróży przeszło 90 przyszłych oficerów, wśród nich był nie tylko Kasprzycki, ale też generał Stanisław Grzmot-Skotnicki, który zginął we wrześniu 1939 roku pod Tułowicami, pułkownik Adam Koc, poseł, wolnomularz, który po wybuchu II wojny światowej koordynował akcją ewakuacji polskiego złota z Warszawy czy generał Janusz Głuchowski, który zdecydował o utworzeniu dowództwa obrony stolicy, a po ucieczce z internowania w Rumunii, przedostaniu się do Wielkiej Brytanii od 1941 roku odpowiadał za szkolenie polskich żołnierzy w Szkocji. Można więc powiedzieć, że dworek w Stróży stał się kuźnią zaufanych kadr Piłsudskiego.
Kasprzycki już w sierpniu 1914 roku znalazł się w Pierwszej Kadrowej, a jesienią organizował w Krakowie i Warszawie zręby Polskiej Organizacji Wojskowej. To był tylko wstęp do prawdziwej kariery w wolnej Polsce. 3 grudnia bowiem Tadeusz Kasprzycki objął kierownictwo Adiutantury Generalnej Naczelnego Wodza i Naczelnika Państwa Józefa Piłsudskiego.
Z tej pozycji ruszył za granicę po wiedzę - kształcił się na Sorbonie (nauki przyrodnicze, społeczne i prawo), w Genewie i w paryskiej Wyższej Szkole Nauk Politycznych. Niepodległa Polska potrzebowała świetnie wykształconych kadr. Nic więc dziwnego, że Kasprzycki w 1927 roku, pokonując kolejne szczeble wojskowych awansów, został dowódcą 19. Dywizji Piechoty w Wilnie, delegatem Polski na konferencję rozbrojeniową i Komisję Wojskową Ligi Narodów, a dwa lata później był już generałem brygady. Kolejnym stopniem była nominacja na pierwszego wiceministra spraw wojskowych - w 1934 roku. A 12 maja 1935, po śmierci Józefa Piłsudskiego, prezydent Polski na wniosek premiera Walerego Sławka mianował go ministrem. Był nim w kolejnych rządach - do 30 września 1939 roku. Tę oszałamiającą karierę, w której było miejsce również na wyróżnienia tytułami honorowego obywatela Zawoi, Komańczy i Jaśliska, Leska i Ustrzyk Dolnych, ba, nawet wymierne zasługi dla mieszkańców (choć z odrobiną prywaty, bądźmy szczerzy), przerwał skandal. Generał mógł być kochany przez górali za wybudowanie w Zakopanem drogi wiodącej grzbietem Gubałówki (bo zamierzał w okolicy wybudować sobie willę), ale wiosną 1939 roku nie tylko górale osłupieli, kiedy okazało się, że generałowa Maria Kasprzycka de domo Strychalska popełniła samobójstwo, a nastoletni syn, uczeń gimnazjum, po tym dramatycznym kroku matki pełen wzburzenia i gniewu zerwał z ojcem wszelkie stosunki. Cóż, generał nie ukrywał romansu. Ze swoją nową wybranką brylował na balach w czasie karnawału w pierwszych tygodniach 1939 roku, ale pokazywali się razem już od 1937 roku, kiedy generał poznał o 20 lat młodszą od niego finalistkę konkursu Miss Polski 1930.
Zofia Kajzerówna. To ona stała się przyczyną skandalu, który wstrząsnął nie tylko Warszawą. Była jedną z czterech Polek, które znalazły się na okładce „Chicago Tribune” w 1933 roku przy okazji organizowanego przez tę gazetę międzynarodowego konkursu piękności z okazji otwarcia światowej wystawy w Chicago. Zwyciężczyni miała otrzymać 5 tysięcy dolarów, a nagrodą dla 50 najpiękniejszych kobiet była podróż do Chicago i zwiedzanie Stanów Zjednoczonych na koszt redakcji pisma. Obok Kajzerówny na okładce gazety znalazły się też Lula Kryńska (też aktorka) oraz amerykańska Miss Polonia Adela Kowalska i polska studentka z Paryża Zofia Klowe. Na zdjęciach z ostatnich bali II RP stoi w etoli z lisa, uśmiechnięta, z kwiatami wpiętymi we włosy. Była atrakcyjna, rozpoznawalna w ogromnej mierze dzięki okładkom kolorowych magazynów.
W 1932 roku zdała eksternistycznie egzamin aktorski w Związku Artystów Scen Polskich i w tym samym roku debiutowała w teatrzyku Qui-Pro-Quo, występując w rewiach „Miłe złego początki” i „Poczekajcie, poczekajcie”. Potem były teatr Mały, Narodowy, gdzie zagrała pokojówkę w „Intrydze i miłości” Schillera, aż doszło do „Balladyny”, w której dublowała wielką nadzieję polskiej sceny teatralnej Irenę Eichlerównę. Równolegle grała w filmach, ale praktycznie wszystkie role były z tzw. obsady, a więc drugoplanowe. Tę pierwszoplanową zagrała w prawdziwym życiu.
Profesor Stefan Kryński, wybitny mikrobiolog, w swoich wspomnieniach pisał: „Wszyscy mieli dość różnych wyskoków naszych panów. Raziło małżeństwo prezydenta z rozwódką i zaskakujący wszystkich ich ślub udzielony przez kardynała, awantury rozwodowe Becka i generała Burkat-Burkackiego. Głównym przedmiotem plotek stał się minister spraw wojskowych, generał Kas-przycki. Jego skandaliczny romans z Zofią Kajzerówną, aktorką, i głośne od paru lat eskapady do Zakopanego, do willi zwanej powszechnie „Kaiserhoff” zaczęły w tym tak trudnym dla Polski okresie drażnić społeczeństwo. Do reszty opinię publiczną dobił fakt samobójstwa jego żony. W przededniu rozwodu, po wizycie u Kajzerówny, wyskoczyła z okna klatki schodowej w jej kamienicy. Zmarła w karetce pogotowia w drodze do Instytutu Chirurgii Urazowej. Wstrząsnęło to stolicą. W tym czasie w Teatrze Narodowym grano komedię Marii Jasnorzewskiej-Pawli-kowskiej „Popielaty welon”, z udziałem również Kajzerówny. Była to sztuka wystawiona z wielkim pietyzmem wartym dużo lepszego dzieła, ze znakomitą rolą Marii Gorczyńskiej, Marii Dulębianki i Jana Ciecierskiego. Zofia Kajzerówna grała rolę Wiki, bezdomnego dziewczęcia, które nie potrafi walczyć o serce ukochanego mężczyzny. Nadawało to przedstawieniu szczególny smaczek. W dniu, kiedy rozeszła się wiadomość o samobójstwie Kasprzyc-kiej wychodzącą na scenę Kajzerównę przywitano tupaniem i gwizdami. Przedstawienie zostało przerwane i „Popielaty welon” zdjęto z afisza.
„Stracił dla niej głowę i rozum (…) okropna, bez talentu (…) głupia beznadziejnie” - pisał Stefan Rowecki, przyszły komendant główny AK. „Nie wie, co z sobą począć” - informował prymasa Hlonda biskup Gawlina, który próbował przekonać ministra, by wrócił do żony ze względu na „honor i oficerskie słowo”.
Jadwiga Sosnowska, żona jednego z nauczycieli Kasprzyckiego w szkole w Stróży, wspominała: „zbyt często siedział w teatrze czy na próbach zamiast w ministerstwie. Wreszcie wynajął dla niej mieszkanie, do którego prowadziły drzwi właśnie obok mieszkania Kasprzyckich. Jaki był tego finał? Pani Kasprzycka, zrujnowana nerwowo, wyskoczyła z okna, ponosząc śmierć”.
Prawdę mówiąc jednak, nawet tragiczna śmierć żony nie otrzeźwiła generała: „[...] minister był tak zauroczony, że jeszcze pierwszego września 1939 roku, kiedy na Warszawę leciały bomby, udał się ze swoją aktorką do Rembertowa, gdzie odbywał służbę jej brat. W tragicznym dniu Kasprzycki był trzy godziny poza miejscem swoich obowiązków. A później na trasie do Rumunii ten dezerter bardziej dbał o swą przyjaciółkę niż o swych żołnierzy” - pisała Sosnkowska.
Po wybuchu wojny Zofia Kajzerówna razem z generałem Kasprzyckim przedostała się do Rumunii. Tam generał został internowany przez władze. Ucieczka tych dwojga mogła budzić zdumienie - Kajzerówna, która koniec końców została panią Kasprzycką, stanęła na głowie, by ratując życie, uratować również swoją garderobę.
„Nadjechał wspaniały wóz generała Kasprzyckiego” - wspominał Stanisław Strumph-Wojtkiewicz, opisując tamte gorące dni września. Za autem generała, które skierowano do nadgranicznego miasteczka, jechał drugi samochód. Wśród pudeł z kapeluszami siedziała Zofia Kajzerówna. Rumuńscy pogranicznicy skierowali wóz w stronę, w którą kierowali wszystkich cywili. Wtedy jednak do akcji wkroczyli polscy oficerowie, którzy poinformowali Rumunów, że owa dama jest żoną generała, który przejechał granicę chwilę wcześniej. Podniósł się krzyk, a pogranicznicy popędzili w stroną limuzyny, w której siedziała aktorka, krzycząc: „Dupa ministra razboju! Dupa ministra razboju!”, co oznaczało „Za ministrem wojny!”. Jak wspominał Strumph-Woj-tkiewicz, szofer Kajzerówny był chłopakiem bystrym, więc zrozumiał, o co chodzi, wykręcił wozem i popędził za Kasprzyckim, a ludność miasteczka nie mogła zrozumieć, czemu nieszczęśni rozbitkowie z Polski zachłystują się histerycznym śmiechem”.
W 1944 roku Kasprzycki uciekł z internowania. Przez Turcję dotarł do Wielkiej Brytanii, ale jego podanie o przyjęcie do wojska zostało odrzucone.
„Pan jest odpowiedzialny za nieprzygotowanie do wojny nowoczesnej, a więc i za poniesioną klęskę, która nie jest wolna od hańby. Niech Pan Generał pozostanie w Baile Herculane. Ojczyzna nie chce Pana usług” - mógł przeczytać w odpowiedzi na swoją prośbę. Szybko dowiedział się też, że Jan Stańczyk z Polskiej Partii Socjalistycznej, minister opieki społecznej w rządzie Sikorskiego, chce go (i nie tylko jego) postawić przed Trybunałem Stanu.
Koniec końców Tadeusz Kasprzycki porzucił wszelkie kontakty polityczne. W 1954 roku wyemigrował z żoną Zofią do Kanady. Odkrył teozofię, napisał wspomnienia „Kartki z dziennika oficera I brygady”, a Polski Uniwersytet na Obczyźnie wybaczając mu najwyraźniej grzechy września, nadał mu tytuł doktora honoris causa. Zmarł w 1978 roku. Jego żona odeszła z tego świata w 2002 roku. a