- Może jeszcze medal powinien dostać... - powiedział o uniewinnionym Tomaszu L. Henryk Michałowski, tuż po wyjściu z sali sądowej. To była aluzja do słów oskarżonego, który mówił, że usunął krzyż, bo ten zagrażał bezpieczeństwu przechodniów. Sąd przyznał, że nie ma dowodu bezpośredniego, że symbol wiary został celowo połamany.
- Czuję się osobą niewinną. Chciałem uporządkować przestrzeń publiczną i miałem do tego prawo. To nie jest miejsce kultu religijnego - mówił wczoraj Tomasz L. przed sądem.
To on został złapany na gorącym uczynku przez policyjny patrol, gdy w nocy 18 stycznia 2016 roku trzymał krzyż, który wcześniej był przymocowany do masztu na placu Grunwaldzkim. Na widok policjantów krzyż odrzucił.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień