Grażyna Ostropolska

Zakorkowane urzędy, sfrustrowani Ukraińcy i pracodawcy

W Kujawsko-Pomorskiem obsługa obcokrajowców przebiega sprawniej, niż gdzie indziej, ale rozpowszechnienie tej informacji może spowodować niekontrolowany Fot. Dariusz Bloch W Kujawsko-Pomorskiem obsługa obcokrajowców przebiega sprawniej, niż gdzie indziej, ale rozpowszechnienie tej informacji może spowodować niekontrolowany napływ petentów z innych województw
Grażyna Ostropolska

Polskę zalewa fala migrantów zarobkowych zza wschodniej granicy, a zalegalizowanie pobytu i zatrudnienia obcokrajowca w ustawowym terminie graniczy z cudem. Powód? W wydziałach ds. cudzoziemców brakuje kadr. Zdarza się, że jeden urzędnik obsługuje kilkuset petentów jednocześnie. Tworzą się zatory i gigantyczne kolejki.

Skandal! Trzeba to usprawnić, bo wszyscy na tym tracą - alarmują pracodawcy. - Polska gospodarka, bo brakuje rąk do pracy, zwłaszcza tej fizycznej: w budownictwie, przetwórstwie i transporcie. Rodzime firmy, bo nie mogą się wywiązać z kontraktów. I chętni do pracy cudzoziemcy, którzy zniechęceni administracyjną blokadą zaczną omijać nasz kraj szerokim łukiem - wyliczają przedsiębiorcy.

Trzy lata temu już w nocy ustawiały się przed urzędami wojewódzkimi gigantyczne kolejki obcokrajowców. Nie brakowało cwaniaków, którzy za miejsce w kolejce brali od imigrantów nawet 300 zł odstępnego. To miało się zmienić po wprowadzeniu rejestracji cudzoziemców przez Internet. I faktycznie, kolejek przed budynkami UW już nie ma, za to wewnątrz urzędów, na korytarzach, aż się roi od sfrustrowanych petentów ze wschodnim akcentem.

Większość to Ukraińcy, czekający na kartę pobytu bądź zezwolenie na pracę. Przybysze zza Buga, którzy okupują korytarze w Kujawsko-Pomorskim Urzędzie Wojewódzkim, nie kryją goryczy...

- Wielokrotnie próbowaliśmy zarejestrować się elektronicznie, ale system nas odrzucał, bo był przeciążony. Przyjechaliśmy więc do urzędu osobiście i usłyszeliśmy, że bez rejestracji w komputerze nas nie przyjmą. Mieszkamy 130 km stąd, więc to nieludzkie. A przecież chodzi tylko o uzupełnienie dokumentów dotyczących zaproszeń dla mojej rodziny, żony i pięcioletniej córki - obywatelek Ukrainy - żali się pan Krzysztof, Polak. Już czwarty raz przyjeżdża w sprawie karty pobytu.

Ciągle coś jest nie tak

- A to coś trzeba uzupełnić, a to ma być oryginał, a nie ksero... Na kolejną wizytę w urzędzie trzeba się ponownie rejestrować, a nowy termin to znów kwestia kilku tygodni, więc na decyzję legalizującą mój pobyt w Polsce czekam prawie pół roku. Boję się, że stracę pracę - mówi Andriej z Ukrainy, zatrudniony w grudziądzkiej firmie.

W dalszej części artykułu przeczytasz:

  • Jakie problemy są z wydawaniem pozwoleń na pracę dla obcokrajowców
  • Gdzie czeka się najdłużej
Pozostało jeszcze 68% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Grażyna Ostropolska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.