Zalany Białystok. Trzeba było dwóch ulew. Prezydent ma już plan
Przy kolejnej nawałnicy, ulice zatapiane najczęściej będą pilnowane przez służby. Uregulowane mają zostać stosunki wodne. Znalazły się pieniądze na projekt.
To konkrety, które przyszły po dwóch olbrzymich ulewach w Białymstoku, majowej i wtorkowej. Jeśli prognozy wskażą, że spadnie powyżej 30 litrów wody na metr kwadratowy, to służby będą starały się już wcześniej obstawić te miejsca, które są najczęściej zalewane. - Tak, by straty były jak najmniejsze, by użytkownicy dróg tam nie wjeżdżali - mówi prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski.
Takie ulice zostały już wstępnie wytypowane. To m.in. Wierzbowa, Branickiego, Jurowiecka, Wasilkowska, tunel Nila, Wiosenna. W razie podtopień będą zamykane.
Kolejne działanie to regulacja stosunków wodnych w naszym mieście. - Jesteśmy gotowi, by ogłaszać przetarg na dokumentację. Chcemy, żeby wypowiedzieli się specjaliści - dodaje Tadeusz Truskolaski.
Na projekt ma pójść 200 tys. zł. Te pieniądze muszą jeszcze przegłosować radni. Niewykluczone, że stanie się to jeszcze w czerwcu.
Wtorkowa ulewa zalała w sumie 39 ulic, plus tunel Nila, wiadukty przy Wasilkowskiej czy Jurowieckiej. Spadły w sumie 54 litry wody ma metr kwadratowy. Sporo szkód wyrządziła też burza z gradem. Pełne ręce roboty znów mieli strażacy. W samym mieście interweniowali ponad 20 razy. Trwa szacowanie szkód. Skutki majowej ulwy zostały wycenione na 200 tys. zł.
Prezydent o ulewie: Deszcz to siła wyższa
Spadło znacznie mniej wody niż 7 maja, bo wtedy było 87 litrów, ale opady były bardzo intensywne, w trzech turach. Dodatkowo mieliśmy opady gradu - mówi Tadeusz Truskolaski, prezydent Białegostoku.
W środę, zresztą podobnie jak po majowej powodzi, wspólnie z komendantami policji, straży pożarnej i miejskiej przedstawił dane z wtorkowej powodzi. Deszcz i grad sparaliżowały miasto. W ciągu trzech godzin spadły 54 litry wody na metr kwadratowy. Pod wodą znalazł się park Antoniuk. Kierowcy na wielu trasach musieli jeździć chodnikami i ścieżkami rowerowymi. Były miejsca, gdzie auta tonęły.
- Zastało zalanych 39 ulic, tunel Nila i dwa wiadukty: przy Wasilkowskiej oraz Jurowieckiej i 1000-lecia Państwa Polskiego. Ucierpiało również 11 obiektów użyteczności publicznej, podmytych zostało trochę chodników, zniszczonych zostało część zieleńców przez przejeżdżające pojazdy - wylicza straty prezydent Truskolaski. Dodaje, że skutki finansowe będą dopiero szacowane. Dla porównania zniszczenia po majowej powodzi wyceniono na 200 tys. zł.
Pełne ręce roboty mieli strażacy. W samym mieście interweniowali ponad 20 razy.
- Co najważniejsze, nie mieliśmy żadnych zgłoszeń o rannych osobach - mówi Wojciech Macutkiewicz, komendant miejskiej policji. Dodaje, że w czasie ulewy pracowało 38 patroli. Do policji dotarło blisko 60 zgłoszeń. - O 14.16 już zamknęliśmy ruch w rejonie ul. Wierzbowej i Branickiego. Tam podtopienia pojawiły się najwcześniej - dodaje komendant Macutkiewicz.
Straż miejska zaprasza do siebie kierowców, którzy zgubili tablice rejestracyjne. Można je odbierać przy ul. Składowej.
Co ważne, po wtorkowej i majowej ulewie, władze miasta zapowiedziały wreszcie działania prewencyjne. Jednym z nich ma być monitorowanie przez odpowiednie służby tych ulic, które zalewane są najczęściej. W razie podtopień, trasy będą zamykane. Kolejne działanie to regulacja stosunków wodnych w naszym mieście. Mają się tym zająć specjaliści. Przy okazji tego projektu, znów dała o sobie znać lokalna wojenka między prezydentem a radnymi PiS. Urzędnicy na projekt wodnej regulacji chcą przeznaczyć 200 tys. zł. Żeby te pieniądze wyłożyć, trzeba zmienić budżet miasta.
- Niestety radni na ostatniej sesji nie dokonali zmian, czym jestem zaskoczony. Za to upierają się, by robić plac zabaw w zalewanym parku Antoniuk. To pieniądze wyrzucone do wody - podkreśla prezydent.
- Z uwagi na to, że prezydent nic nie zrobił przez ostatni rok, to radni PiS jeszcze w maju zobowiązali go do podjęcia odpowiednich działań przeciwpowodziowych - przypomina Henryk Dębowski, szef klubu PiS w radzie miasta. Zapewnia, że jego klub jest skłonny poprzeć wniosek o pieniądze na projekt wodnej regulacji. - Zastanawiamy się nawet nad zwiększeniem tej kwoty. Tylko niech pan prezydent w końcu weźmie się do pracy. Miasto zalewa kolejny raz i to jest sprawa do pilnego załatwienia - dodaje.
Głosowanie ma odbyć się jeszcze w tym miesiącu.