Żale zielonogórskiego Domu Harcerza
- Nie damy zlikwidować naszej placówki - denerwują się rodzice. Wiceprezydent uspokaja: - Chodzi tylko o zmianę siedziby.
W poniedziałek, 30 listopada dyrektor Domu Harcerza podpisała umowę użyczenia budynku ze szkołą muzyczną. To otwiera drogę do otrzymania dotacji na budowę w Zielonej Górze jedynej w województwie placówki kształcącej muzyków na poziomie licealnym.
Poniedziałek był ostatnim dniem, w którym takie porozumienie można było podpisać. Bowiem o północy mijał termin dostarczenia niezbędnych dokumentów do resoru kultury w sprawie dotacji na budowę, a właściwie rozbudowę szkoły muzycznej.
Dom Harcerza zwlekał z podpisaniem dokumentu po protestach rodziców dzieci chodzących na zajęcia w tej placówce. Rodzice obawiali się, że zostaną wyrzuceni z budynku przy ul. Dzikiej. Zbudowany ponad 30 lat temu obiekt jest centrum wychowania pozaszkolnego zajmujący się edukacją artystyczną i politechniczną. Ponad 1,6 tys. dzieci bierze udział w zajęciach plastycznych, teatralnych, tanecznych, wokalnych. Atrakcje organizują im ok. 40 pedagogów i kilkunastu pracowników administracji.
- Miasto chce nas zmusić do przeprowadzki do małych budynków szkoły muzycznej rozrzuconych po mieście. A u nas ulokować młodych muzyków - mówili protestujący, których popierała dyrekcja placówki. - Przecież my się tam nie zmieścimy.
Pierwszy dokument umowy użyczenia DH dotarł do placówki w ub. tygodniu.
- On nie zabezpieczał naszych interesów - twierdzi Jarosław Kostecki, przedstawiciel rady rodziców z DH. - Padł na nas blady strach, że zostaniemy wyrzuceni z ul. Dzikiej i nie dostaniemy nic w zamian.
Dlaczego Dom Harcerza stał się przedmiotem sporu? Otóż miasto stara się o 15 mln zł dotacji z Ministerstwa Kultury na uruchomienie szkoły muzycznej z prawdziwego zdarzenia. Warunkiem otrzymania tych pieniędzy jest jednak rozbudowa istniejącego ośrodka kulturalnego a nie postawienie zupełnie nowego obiektu. Państwowa Szkoła Muzyczna mieści się dziś w małych budynkach. Dom Harcerza i teren przyległy idealnie się za to dla nowej PSM nadaje. Dyrekcja DH odmówiła jednak podpisania pierwszej wersji porozumienia.
Rodzice dzieci z ul. Dzikiej poprosili o wyjaśnienia miasto. W poniedziałek rano nowa, poprawiona wersja umowy została jednak podpisana, a wieczorem spotkała się z rodzicami wiceprezydent Wioleta Haręźlak.
- Zapewniam wszystkich, że nie ucierpią na tym dzieci - tłumaczyła W. Haręźlak. - PSM mieści się w dwóch budynkach na Niepodległości i Chrobrego należących do państwa. Nie oddamy waszego domu, dopóki ministerstwo nie przekaże nam tych obiektów. Wtedy będziemy mogli rozbudować budynek przy al. Niepodległości przed przeprowadzką, tak aby miał on taką samą lub większą powierzchnię niż macie tutaj.
Wiceprezydent zapewniła, że na nowy Dom Harcerza miasto ma pieniądze z funduszy unijnych. Jest nawet pomysł aby rozbudowaną placówkę przy Niepodległości połączyć z istniejącym budynkiem BWA. To wydaje się przekonało protestujących rodziców.
"GL’" o sprawę zapytała też prezydenta miasta Janusza Kubickiego, który stwierdził, że podpisana umowa nie zmieni działania placówek jeszcze przez długi czas, a interesy wszystkich są zabezpieczone.
- Dziwi mnie, że dyrekcja Domu Harcerza podburza ludzi. Przecież nikt na tym nie straci. Podważyło to tylko moje zaufanie do kierownictwa placówki - powiedział J. Kubicki. - Myślę o połączeniu Domu Harcerza z Zielonogórskim Ośrodkiem Kultury. Te dwie placówki miejskie mogłyby mieć jedno kierownictwo i wspólną księgowość. Miasto wtedy na tym zaoszczędzi. Wkrótce podejmę decyzję w tej sprawie.