Załoga MZK w Bydgoszczy nadal protestuje. Negocjacje w martwym punkcie
W transporcie publicznym w Bydgoszczy bez zmian. Załoga MZK czeka na realizację postulatów, miasto podtrzymuje, że strajk jest nielegalny, a mieszkańcom pozostaje korzystanie z komunikacji zastępczej.
Po piątkowym spotkaniu prezydenta z protestującymi w ratuszu, dalsze negocjacje postulatów obecnie nie są prowadzone. W środę załoga spółki pojawi się na sesji Rady Miasta Bydgoszczy. Andrzej Arndt, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Komunikacji Miejskiej zgłosił wniosek, żeby dopisać do programu punkt o przedstawianiu problemów z komunikacją miejską. Jeśli radni wyrażą zgodę, ma otrzymać 15 minut na zaprezentowanie sytuacji w MZK.
W ratuszu i przed nim ma pojawić się większa grupa protestujących. Pracownicy nie rezygnują z postulatu 1000 zł podwyżki. – Nawet, gdybyśmy mieli wyjść na ulicę żebrać, bo nie mamy za co żyć, to będziemy się tego trzymać. Jeśli tak nas traktują, to zobaczą u nas mocniejszą siłę – zapewnia Andrzej Arndt.
Zdaniem miasta działania prowadzone przez pracowników MZK są nielegalne. – Szanujemy prawo do strajku, ale zgodnie z ustawami krajowymi powinny być m.in. mediacje lub strajk ostrzegawczy. Nie można blokować firmy działającej na rzecz mieszkańców, bez dochowania procedur wynikających z prawa krajowego – czytamy na miejskiej stronie.
Ratusz uważa, że brak wykonywania usługi przez kierowców i motorniczych jest działaniem na szkodę MZK. – Miasto nie planuje likwidacji spółki. Miasto chce płacić spółce pieniądze na takich samych zasadach jak dotychczas. Osoby, które zorganizowały strajk działają na szkodę spółki i mogą przyczynić się do jej upadku, gdy będzie niewypłacalna – dodaje UM.
W awaryjnym układzie komunikacyjnym nie uwzględniono dojazdu do niektórych części miast (w tym Myślęcinka, osiedla Zawisza czy portu lotniczego) i do sąsiednich gmin. – Kursy na głównych ciągach komunikacyjnych realizowane są za pomocą taboru autobusowego, który był dostępny. Firma Irex-Trans podstawiła prawie 50 autobusów, wszystkie, jakie mieli. Ponad 100 stoi w zajezdni MZK i nie jest przez mieszkańców wykorzystywana, bo odbywa się strajk – wyjaśnia Tomasz Okoński, rzecznik ZDMiKP.
Prowadzone są rozmowy z innymi przewoźnikami, dzięki czemu komunikacja zastępcza ma być stopniowo wzmacniana.