Zamiast do domu trafiają na ulicę

Czytaj dalej
Fot. Joanna Studzińska
Katarzyna Dworskakatarzyna.dworska@pomorska.pl

Zamiast do domu trafiają na ulicę

Katarzyna Dworskakatarzyna.dworska@pomorska.pl

Femon i Barbie zostały adoptowane, a następnie znów znalazły się w azylu. Schronisko jednak twierdzi, że problemu nie ma.

Arys to nieduży, starszy psiak, który miał znaleźć nowy dom. Miał, ponieważ osoba, która zabrała go z bydgoskiego schroniska, przywiązała go do drzewa i zostawiła. Zwierzę zostało znalezione i na powrót zamieszkało w boksie. Niewiele lepiej miały Barbie, Rooi oraz Femon, którego trzy miesiące po adopcji zgarnął patrol i przywiózł do azylu. - Kontrole przed- i poadopcyjne są fikcją - mówi Justyna Marciniak, która była wolontariuszką w schronisku. - Pracownicy nie sprawdzają, do jakich domów trafiają zwierzęta. Liczą się tylko statystki. Doskonałym przykładem jest tutaj Raff, który został przywieziony z powodu eksmisji swoich właścicieli. Po jakimś czasie postanowili zabrać go z powrotem, ale potem im się odwidziało. Teraz zwierzę jest w domu tymczasowym i czeka na rozsądnego opiekuna.

Nieprzemyślane adopcje psów i kotów to ogromny problem.

- Czasem nasze czworonogi wracają po miesiącu, bo właściciele zdecydowali się wyjechać za granicę, urodziło się im dziecko albo okazuje się, że o zgrozo, pies zostawia sierść na kanapie - wymienia Monika, wolontariuszka w schronisku. - Pamiętam panią, która adoptowała białą suczkę i po kilku tygodniach ją zwróciła, ponieważ kłaczyła na jej czarną kanapę.

Kontrolą schroniska zajmuje się ratusz. Jednak sprawdza on tylko warunki, w których trzymane są zwierzęta. - Przypadków, w których adoptowane psy do nas wracają nie ma dużo - odpowiada Izabella Szolginia, dyrektor schroniska. - Sprawę Arysa wyjaśniamy. Sadzę, że będzie można postawić adoptującym zarzut porzucenia zwierzęcia. Ponieważ nasze psy mają tatuaże jesteśmy w stanie ustalić ich właściciela. Podjęliśmy też czipowanie. Jest to nasza, schroniskowa inicjatywa, która ma zapobiec różnego rodzaju niejasnym sytuacjom związanym z „gubieniem się” zwierząt.

W 2015 roku do adopcji trafiło prawie 1,5 tysiąca czworonogów. Kontrole przed- i poadopcyjne mogą przeprowadzać pracownicy schroniska i inspektorzy Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Zwierząt OTOZ Animals. - Z powodu tego, że mamy bardzo dużo interwencji dotyczących złego traktowania zwierząt na terenie całego województwa i ograniczoną liczbę pracowników, odbywają się one sporadycznie - tłumaczy Szolginia. - W przyszłości mamy zamiar udoskonalić te działania. Staramy się wydawać czworonogi w pewne miejsca, jednak nie jesteśmy w stanie sprawdzić wszystkich, do których trafiły.

Na tzw. czarnej liście osób, które nie mogą zabrać psa ze schroniska figuruje ponad 30 nazwisk.

- Zdarzyło się, że odebraliśmy zwierzę, które zostało od nas adoptowane, bo stwierdziliśmy, że nie ma odpowiedniej opieki - dodaje Szolginia. - Właściciel zostawiał je na wiele godzin w domu, o czym poinformowali nas sąsiedzi.

W większości organizacji prozwierzęcych wizyty przedadopcyjne są normą. Dzięki temu ich pracownicy mogą dokładnie skontrolować, w jakich warunkach psiak będzie mieszkał i dowiedzieć się czegoś więcej o jego nowych właścicielach. - Osoby, które zastanawiają się nad zabraniem psa do domu, powinny być najpierw uświadomione jakie to niesie ze sobą konsekwencje - mówi Justyna Marciniak. - Tego niestety w Bydgoszczy wciąż brakuje.

Nie zawsze relacje z nowym, czworonożnym domownikiem układają się bowiem idealnie. Gdy nie jesteś pewien, czy nadajesz się na opiekuna, możesz najpierw zabrać zwierzaka na określony czas. Adopcja tymczasowa, bo o niej mowa, pozwoli zobaczyć, czy psiak będzie się dobrze u nas czuł oraz czy my odnajdziemy się w jego towarzystwie. - Trzeba pamiętać, że schroniskowy pies dużo przeszedł w swoim życiu - wyjaśnia Marciniak. - Przede wszystkim trzeba dać mu czas, bo dla niego też jest to nowa sytuacja. Powinniśmy też wiedzieć, że zwierzę zostawia sierść, czasami coś zniszczy i naniesie piach.

Katarzyna Dworskakatarzyna.dworska@pomorska.pl

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.