Zanieczyszczenie nieba światłem to problem nas wszystkich

Czytaj dalej
Fot. Fot. Paweł Stachnik
Paweł Stachnik

Zanieczyszczenie nieba światłem to problem nas wszystkich

Paweł Stachnik

Nauka. Dr Tomasz Ściężor - fizyk, pracownik naukowy Politechniki Krakowskiej - co roku przygotowuje „Almanach Astronomiczny”, z którego korzystają tysiące astronomów i miłośników astronomii. Naukowo badacz zajmuje się zanieczyszczeniem nocnego nieba światłem.

- Do lat 90. jedynymi dostępnymi dla nas informatorami, co w danym roku będzie się działo na niebie, były radzieckie kalendarze astronomiczne. Po 1991 r. epoka radziecka się skończyła i zostaliśmy z niczym. Wtedy ówczesny prezes Polskiego Towarzystwa Miłośników Astronomii dr Henryk Brancewicz zwrócił się do mnie z propozycją opracowania kalendarza astronomicznego na polski rynek. Zgodziłem się - opowiada dr Tomasz Ściężor.

Był kalendarz, jest Almanach

Odtąd przez 16 lat co roku ukazywał się „Kalendarz Astronomiczny” jego autorstwa, zawierający informacje o zjawiskach, jakie pojawią się na niebie w poszczególnych miesiącach roku. Można tam było znaleźć m.in. godziny wschodu i zachodu Słońca na każdy dzień, wschody i zachody oraz fazy Księżyca, wschody i zachody planet, informacje o najjaśniejszych kometach, jak również dane o zaćmieniach Słońca i Księżyca.

Z czasem dr Ściężor postanowił robić coś więcej niż tylko kalendarz. Nowa publikacja miała być połączeniem kalendarza astronomicznego i poradnika i zawierać dane przydatne nie tylko dla astronomów amatorów, ale także profesjonalistów. - A więc nie tylko co, gdzie i kiedy, ale także jak i dlaczego - wyjaśnia badacz. Tak powstał „Almanach Astronomiczny”.

Jego pierwszy rocznik ukazał się w 2007 r. od razu w formie elektronicznej. Zamieszczany jest w internecie, początkowo na stronie krakowskiego Klubu Astronomicznego „Regulus”, a od trzech lat na stronie Polskiego Towarzystwa Astronomicznego, gdzie bezpłatny dostęp do niego mają czytelnicy dosłownie z całego świata.

Co zawiera „Almanach”? W wydaniu na bieżący rok na 274 stronach zamieszczono - podobnie jak wcześniej w „Kalendarzu Astronomicznym” - wschody i zachody Słońca, wschody, zachody i fazy Księżyca, wschody i zachody planet, dane o najjaśniejszych kometach, spis wszystkich znanych rojów meteorów, informacje o zaćmieniach Słońca i Księżyca, dane dla obserwatorów gwiazd zmiennych, dane o wzajemnych zbliżeniach planet, momenty zakryć gwiazd przez Księżyc oraz planetoidy dla 12 miast Polski, a także wiele innych informacji. Jest też atlas Księżyca, mapy powierzchni planet i dział poświęcony zanieczyszczeniu świetlnemu nieba. - To po prostu taki przewodnik po niebie w danym roku - uśmiecha się autor.

Od naukowców aż po misjonarzy

Część danych do publikacji badacz znajduje na stronach internetowych światowych instytucji astronomicznych, większość zaś oblicza za pomocą ułożonych przez siebie algoryt- mów. Przygotowanie publikacji wymaga zwykle dwóch miesięcy pracy. Autor rozpoczyna ją po wakacjach, tak by publikacja mogła się pojawić na przełomie listopada i grudnia. Umieszczana jest na stronie www.urania.edu.pl („Urania” to czasopismo Polskiego Towarzystwa Astronomicznego), skąd można ją bezpłatnie pobrać w formie elektronicznej na komputery, smartfony i tablety. Rocznie publikacja notuje kilka tysięcy pobrań.

Kto korzysta z „Almanachu”? Po pierwsze miłośnicy astronomii obserwujący niebo, po drugie astronomowie profesjonaliści szukający informacji o nadchodzących zjawiskach, po trzecie wykładowcy astronomii na krajowych uczelniach, którzy wykorzystują go na zajęciach ze studentami, po czwarte żeglarze, którym dane w nim zawarte pozwalają ustalić tradycyjnymi metodami położenie na morzu.

Są też dość nietypowi użytkownicy „Almanachu” krakowskiego badacza. Do dr. Ściężora dotarła wieść, że z jego publikacji korzystali polscy misjonarze pracujący na Madagaskarze. Mogli się z niej dowiedzieć, kiedy nastąpi widoczne tam zaćmienie Słońca i odpowiednio wytłumaczyć jego mechanizm swoim podopiecznym.

To jednak jeszcze nie wszystko. O wyjaśnienia pewnych kwestii astronomicznych do dr. Ściężora zwróciła się kiedyś pewna… wróżka, a o wpływ faz Księżyca na życie i zwyczaje owadów pytał hodowca pszczół. W pierwszej chwili może to budzić rozbawienie, ale dr Ściężor podkreśla, że wpływ Kosmosu na nasze życie jest bardzo duży, choć może nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę.

- Kiedyś sam zapytałem na forach miłośników astronomii, czy mój „Almanach” jest potrzebny. Odpowiedziano mi, że jak najbardziej - mówi badacz. Publikacja stale się rozwija, każdy kolejny tom jest obszerniejszy i bogatszy o nowe elementy, działy, informacje. Swoje własne propozycje zgłaszają także użytkownicy.

Niebo zanieczyszczone światłem

W „Almanachu” znaleźć można także część poświęconą zanieczyszczeniu świetlnemu nieba. Tym zagadnieniem dr Ściężor zajmuje się naukowo na Wydziale Inżynierii Środowiska Politechniki Krakowskiej, gdzie kieruje Pracownią Monitoringu Zanieczyszczenia Świetlnego.

Na czym ono polega? Jest to wadliwe, najczęściej nadmierne lub źle ukierunkowane oświetlenie nocne, występujące zwłaszcza w dużych miastach. Utrudnia obserwację astronomiczną nieba, ma również negatywny wpływ na rośliny, zwierzęta i ludzi.

- Do niedawna problem ten dotyczył głównie astronomów, którym nadmierne oświetlenie utrudniało obserwacje nieba. Z czasem okazało się, że takie światło źle działa na florę i faunę oraz na nas samych - wyjaśnia badacz. Kierowanemu przezeń zespołowi z Politechniki udało się wykazać, że w Krakowie z powodu wadliwego oświetlenia jest więcej nocy jaśniejszych od tych, w których występuje pełnia Księżyca.

Wbrew pozorom problem występuje także poza miastami. Wystarczy bowiem jedna źle ustawiona lampa lub niewłaściwie oświetlona droga przez las, by światło szło w górę, odbijało się od chmur i wracało na ziemię, obejmując znacznie większą powierzchnię. Dla zwierząt i roślin oświetlenie takie jest często mocniejsze od światła emitowanego przez Księżyc w pełni. Tyle że Księżyc w pełni widoczny jest przez dwa, trzy dni w miesiącu, a sztuczne oświetlenie przez cały miesiąc każdej nocy…

- W naszej stacji badawczej na zaporze Dobczycach obserwujemy, że światło emitowane przez Kraków, Dobczyce i Myślenice odbija się od chmur i wprost zalewa okolicę do tego stopnia, że nie ma nigdzie obszaru cienia. Zwierzęta nie mają się więc gdzie schować, a naświetlanie trwa od zmroku do świtu, całą noc - mówi badacz.

Zjawisko jeszcze silniej widoczne jest w miastach. Ich nocne oświetlenie jest tak duże, że każdy z nas ma za oknem białe tło i świecące niebo. A przecież naukowo udowodniono zły wpływ światła na ludzki sen i ludzkie zdrowie.

Prosty sposób: wystarczy wymienić oprawy

Czy na zanieczyszczenie nieba światłem są jakieś sposoby? Dr Ściężor odpowiada, że całe mnóstwo. O ile w przypadku zanieczyszczeń wody i powietrza zapobieganie jest drogie i skomplikowane, to jeżeli chodzi o światło - sprawa jest prosta i sprowadza się do stosowania prawidłowych opraw.

- Krytycy zarzucają nam, że chcemy wyłączać światło. Nic bardziej błędnego. My staramy się, żeby oświetlenie było prawidłowe. Podam przykład: na osiedlach montuje się lampy w postaci świecących kul. Efekt? Światło, które miało oświetlać podłoże, idzie na boki i w niebo, a pod spodem jest ciemno. A przecież wystarczyłoby zmienić typ oprawy i byłoby po problemie - tłumaczy naukowiec.

Lampa na osiedlu ma przecież oświetlać chodnik i wejście do bloku, a nie całą okolicę, ściany budynków i niebo. Rozwiązaniem w prawie każdym przypadku jest zmiana oprawy na właściwą lub odpowiednie ustawienie światła. Gdy zaś światło kierowane jest tam, gdzie należy, nie trzeba w lampie montować supermocnej żarówki. Wystarczy zwykła, a to przecież oszczędność pieniędzy i energii.

Inny problem to wznoszone ostatnio przeszklone biurowce typu open space. Ich duże okna nie mają zasłon ani żaluzji. Efekt jest taki, że większość światła ze środka ucieka na zewnątrz. Zbliżając się do dużych miast, widzimy przede wszystkim oświetlone biurowce. Ma to również fatalny wpływ na ptaki, które masowo rozbijają się o jasne szyby.

- Stosujmy więc właściwe oświetlenie. W domu zawieszajmy zasłony, rolety lub żaluzje. Odizolujemy się w ten sposób od zewnętrznego światła w nocy i sami nie będziemy przeszkadzać innym swoim oświetleniem - radzi dr Ściężor.

Paweł Stachnik

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.