Zanim wybierzesz szkołę, poznaj zawody przyszłości. Oto aktualna lista [INFOGRAFIKA]
Betoniarze i zbrojarze, blacharze samochodowi, elektrycy, brukarze, cieśle i stolarze budowlani, cukiernicy, dekarze, monterzy instalacji budowlanych, murarze, operatorzy obrabiarek skrawających. To tylko krótki wycinek z listy zawodów, jakie autorzy wielu niezależnych badań określają mianem deficytowych. Co to oznacza? Osoby, które mają taki fach w ręku o pracę nie muszą się obawiać. Pracodawcy zatrudnią ich z otwartymi rękami. Na tym nie koniec. Za odpowiednią wiedzę, zdobyte podczas praktyk szkolnych doświadczenie oraz chęć rozwoju, gotowi są sporo zapłacić.
Że wykwalifikowani pracownicy fizyczni są dziś w cenie, tylko potwierdza fakt, że ManpowerGroup, który od ponad dekady bada zjawisko zawodów deficytowych, raport na ten temat tytułuje: „Niedobór talentów“. Nie tylko ten raport potwierdza fakt, że specjaliści z fachem w ręku mają dobrą pozycję na rynku pracy. Jednak fach to dziś za mało. Liczy się też specjalizacja.
Pracodawcy mają problem
Z raportu ManpowerGropu, jednej z największych w Polsce agencji zajmujących się rynkiem pracy, wynika, że pracodawcy mają największy problem ze znalezieniem wykwalifikowanych pracowników fizycznych. Chodzi tu o mechaników, elektryków, hydraulików, stolarzy, tokarzy, kucharzy, drukarzy, murarzy, szwaczki czy operatorów wózków widłowych, itp. Jak już wspomnieliśmy, te zawody zaliczają się do grupy deficytowych.
- Są to zawody, w których w najbliższym czasie nie powinno być trudności ze znalezieniem pracy - wyjaśnia Arkadiusz Kaczor, rzecznik prasowy Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Katowicach. - Zapotrzebowanie pracodawców będzie w ich przypadku duże, a podaż pracowników z odpowiednimi kwalifikacjami i chętnych do podjęcia pracy niewielka - uzupełnia. Eksperci wyróżniają jeszcze zawody zrównoważone. Zaliczają do nich, takie, w których liczba ofert pracy jest zbliżona do liczby osób zdolnych i chętnych do podjęcia zatrudnienia w danym zawodzie (podaż i popyt zrównoważą się). Dają one umiarkowaną szansę na znalezienie pracy. Jest też grupa zawodów nadwyżkowych, czyli takich, w których znalezienie pracy może być trudniejsze. Powód to wiele kandydatów spełniających wymagania pracodawców i chętnych do rozpoczęcia pracy przy jednoczesnym małym zapotrzebowaniu na nich na rynku pracy.
Tymczasem z raportu ManpowerGroup wynika, że obecnie w kraju problem ze znalezieniem odpowiednich pracowników narasta. - Procent pracodawców, którzy mają trudności z pozyskiwaniem pracowników jest najwyższy od czterech ostatnich lat - komentuje Iwona Janas, dyrektor generalna ManpowerGroup. Wynosi 41 proc. To aż o osiem punktów procentowych więcej niż rok wcześniej. Co gorsza, wyniki badania pokazują, że w tym roku sytuacja na rynku pracy wcale się nie poprawi. - Można spodziewać się, że obecny rok przyniesie nasilenie deficytu pracowników. Bezrobocie spada i rynek pracy przechyla się w kierunku kandydata, o którego z kolei coraz trudniej jest pracodawcom - wyjaśnia Janas. Jak dodaje, mimo narastających problemów w pozyskaniu pracowników, nie wszystkie firmy są przygotowane na to, by zapobiec negatywnym skutkom zjawiska. - Prawdziwą wartością firm są ludzie, a ich brak będzie skutkował osłabieniem konkurencyjności przedsiębiorstw na rynku. Uzupełnienie niedoboru talentów ma więc kluczowe znaczenie dla przyszłej sytuacji pracodawców i kondycji ich przedsiębiorstw - dodaje Janas.
Doskonale zdają sobie z tego sprawę firmy działające w Katowickiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej, gdzie ponad 220 polskich i zagranicznych przedsiębiorców realizuje swoje inwestycje. Dla nich specjalistyczna wiedza podręcznikowa, pogłębiona o praktykę, jest na wagę złota.
- Na Śląsku, jak i w Polsce istnieje ogólny problem niedopasowania oferty szkolnictwa do potrzeb pracodawców - przyznaje Piotr Wojaczek, prezes KSSE. - Na szczęście na terenach Strefy dotychczas udaje nam się go unikać. Inwestorzy mają dostęp do dobrze wykwalifikowanych pracowników. Jednak, żeby sprostać rosnącym potrzebom przedsiębiorców w tym zakresie, prowadzimy aktywne działania, których przykładem może być wdrażany właśnie projekt K2 - zdradza.
Pod tą tajemniczą nazwą kryje się koordynowany przez KSSE projekt służący dopasowaniu zasobów rynku pracy do oczekiwań pracodawców w strefie. - Powstał on w oparciu o diagnozę potrzeb przedsiębiorców, którzy deklarowali wzrost liczby realizowanych projektów, a także przewidywali deficyt osób z wymaganymi kwalifikacjami i kompetencjami, tak specjalistów, jak i pracowników produkcyjnych oraz absolwentów uczelni wyższych - wyjaśnia Wojaczek. W KSSE dominują firmy działające w branży motoryzacyjnej. Okazało się więc, że najczęściej poszukiwani są elektronicy i robotycy, elektrotechnicy oraz mechanicy.
Informatyk - dzisiaj to zbyt mało
Część z tych zawodów znalazła się równeż na liście deficytowych w najnowszym „Barometrze zawodów“. To cykliczne badanie, które na zlecenie Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej w Śląskiem przeprowadza WUP. Barometr określa jacy specjaliści będą poszukiwani przez pracodawców w najbliższym roku.
- Z badania wynika jasno, że obecnie w dobrej sytuacji na rynku pracy są specjaliści z fachem w ręku, a także osoby wyspecjalizowane w danych dziedzinach - zauważa Kaczor. - Dla przykładu technicy informatycy znaleźli się w grupie zawodów nadwyżkowych, ale już administratorzy systemów komputerowych albo graficy komputerowi są w grupie deficytowej, przez co ich sytuacja na rynku będzie lepsza - podkreśla rzecznik prasowy. Zdaniem ekspertów przygotowujących raport, do ich wykonywania tych potrzebne jest duże doświadczenie, predyspozycje i kreatywność. Z kolei dla pracodawców największe znaczenie mają konkretne umiejętności poszukujących pracy. Co ważne w przypadku branży IT. Rozwija się w błyskawicznym tempie, więc jesli pracownicy chcą być na bieżąco z nowościami, muszą stale się doskonalić.
Zdaniem Kaczora, w szkolnictwie zawodowym kluczem powinna być specjalizacja, np. nazwa zawodu „spawacz“ nijak będzie się miała do tego, czego oczekują pracodawcy. Zresztą już widać to w ogłoszeniach o pracę. Pracodawcy jasno precyzują kogo szukają. W gronie zawodów z przyszłością znaleźli się spawacze, ale metodą MIG/MAG czy metodą TIG. Oczywiście umiejętności mają być potwierdzone odpowiednimi certyfikatami.
- Może się wręcz okazać, że w niedalekiej przyszłości odejdzie się od klasycznego sposobu prezentowania ogłoszeń o pracę, na przykład „szukam informatyka“, a bardziej pracodawcy skupią się na eksponowaniu umiejętności jakie powinna posiadać rekrutowana osoba. Ta tendencja już jest widoczna - podkreśla Kaczor.
Z najnowszego „Barometru zawodów“ przeprowadzonego przez katowicki WUP wynika, że najłatwiej pracę znajdą (w kolejności alfabetycznej):
- administratorzy systemów komputerowych,
- agenci ubezpieczeniowi,
- betoniarze i zbrojarze,
- blacharze samochodowi,
- brukarze,
- cieśle i stolarze budowlani,
- cukiernicy,
- dekarze i blacharze budowlani,
- doradcy finansowi i inwestycyjni,
- fryzjerzy,
- graficy komputerowi,
- inżynierowie budownictwa,
- kierowcy autobusów,
- kierowcy ciągnika siodłowego,
- kierowcy samochodu ciężarowego,
- kierownicy budowy,
- koordynatorzy projektów unijnych,
- krawcy i pracownicy produkcji odzieży,
- kucharze,
- lakiernicy samochodowi,
- mechanicy pojazdów samochodowych,
- monterzy instalacji budowlanych,
- murarze,
- operatorzy obrabiarek skrawających,
- opiekunowie osoby starszej lub niepełnosprawnej,
- piekarze,
- pielęgniarki,
- posadzkarze,
- pracownicy telefonicznej i elektronicznej obsługi klienta,
- ankieterzy,
- teleankieterzy,
- programiści i administratorzy stron internetowych,
- przedstawiciele handlowi,
- robotnicy budowlani,
- robotnicy obróbki drewna i stolarze,
- samodzielni księgowi,
- spawacze metodą MIG/MAG,
- spawacze metodą TIG,
- specjaliści automatyki i robotyki,
- spedytorzy i logistycy,
- szefowie kuchni,
- technicy elektrycy,
- technicy mechanicy oraz tynkarze.