Zanosi się na wojnę w sprawie nazwy ulicy 14 Lutego w Chojnicach
Zanosi się na wojnę w sprawie nazwy ulicy 14 Lutego. Jest nawet wniosek o referendum.
Wczorajsze spotkanie zespołu ds. nazewnictwa miejskiego koncentrowało się jeszcze na kontrowersyjnej od początku potrzebie zmiany nazwy ulicy 14 Lutego. Zespół wcześniej opowiedział się, by nazwać ją Sępoleńską, skoro źle się kojarzy, jako początek zniewolenia miasta przez Rosjan.
Tymczasem radny Jacek Klajna dowodzi, że data przyjmowana w historii Chojnic jako dzień „wyzwolenia” przez armię radziecką to historyczna pomyłka. Bo miasto wtedy było jeszcze opanowane przez Niemców i o żadnym wyzwoleniu nie może być mowy. - Warto powalczyć, by ta nazwa została - przekonuje. - Ciekawe, czy IPN zakwestionowałby ją, jeśli dostałby uzasadnienie, że chodzi o 14 lutego 1942 r., czyli datę powstania Armii Krajowej? Nie wiem, jak można dekomunizować coś, co z komunizmem nie ma nic wspólnego.
Radny chce zabrać głos na sesji jeszcze w tym miesiącu, a projekt zmiany nazwy 14 Lutego na Sępoleńską ma być głosowany 12 czerwca, więc byłby czas na korektę.
- Nie ma co się poddawać - uważa Klajna, a inni członkowie zespołu podkreślają, że na pewno pozostawienie dotychczasowej nazwy byłoby korzystne dla mieszkańców.
Ci nie zasypiają gruszek w popiele. Jeden z nich wnioskuje nawet o referendum w sprawie 14 Lutego, bo uważa, że konsultacje nie były wiążące, a mieszkańcy i firmy na pewno są przeciw. - To nie takie proste z tym referendum - wyjaśnia Waldemar Gregus, dyrektor wydziału planowania przestrzennego. - Musi być grupa inicjatywna, wniosek do burmistrza, podpisy...
Zespół chce zaprosić na kolejne spotkanie przełożoną zgromadzenia franciszkanek, bo złożyły wniosek o uhonorowanie s. Adelgund.