Zapadł wyrok. 80 drzew zostanie wyciętych

Czytaj dalej
Fot. Filip Pibihuszka
Filip Pobihuszka

Zapadł wyrok. 80 drzew zostanie wyciętych

Filip Pobihuszka

Piły poszły w ruch. I rozpoczęły się protesty. - Na 800 mieszkańców wsi przeciwnych jest raptem kilku - słyszymy w Studzieńcu.

Wyrok zapadł na 80 lip ciągnących się aleją wzdłuż Studzieńca. Zadecydowały racje „wyższe”. Wycinka ma związek ze zbliżającą się przebudową ciągnącej się przez wieś drogi, która znalazła się na liście dofinansowanych „schetynówek”. A nowa droga i chodniki są wsi potrzebne jak tlen.

- Pewnie, że żal tych drzew, to jakby nasi sąsiedzi od lat - słyszymy. - Ale w ogólnym rozrachunku z całej alei i tak ocaleje ponad 200 drzew. Jeśli mamy wybór albo my, albo drzewa... A ta droga to nasz koszmar.

Niektórzy jednak zastanawiają się, czy nie można było trotuaru tak poprowadzić, aby i wilk był syty i owca cała. Drogowcy stwierdzili jednak , że nie ma innego wyjścia. I w ostatnich dniach we wsi pracowała już ekipa tnąca niektóre konary.

Co powinno się zdarzyć, aby wycinkę powstrzymać? O to zapytaliśmy dendrologa, dra Piotra Redę.

- Jest rozporządzenie ministra środowiska, zabraniające niszczenia ptasich gniazd od 1 marca do połowy października. Oczywiście nie zabrania ono samej wycinki, ale jeśli przyjechałby na miejsce ornitolog i stwierdził w koronach drzew jakieś ptaki, to inwestycja musiałby zostać wstrzymana na okres lęgowy - tłumaczy. - To samo rozporządzenie zabrania też niszczenia siedlisk innych zwierząt, będących pod ochroną. Pachnica dębowa czy kozioróg dębosz to chrząszcze będące pod ochroną nie tylko w Polsce, ale i w całej Europie, w ramach programu Natura 2000. W tym wypadku ochronie podlega więc nie sam osobnik ale całe siedlisko. I by usunąć takie drzewo potrzebna jest zgoda od Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska na zniszczenie siedlisk. I jest to zgoda uzyskiwana niezależnie od zgody na samą wycinkę - wyjaśnia dr Reda.

Jednak nawet wtedy, gdy w koronach drzew brak ptaków, owadów czy nietoperzy, a w grę wchodzi tylko przycięcie gałęzi, obostrzenia się nie kończą. - To też reguluje ustawa. Nie wolno usunąć więcej niż jedną trzecią korony drzewa. I to przez całe jego życie - mówi dendrolog. - Oczywiście chodzi o żywe konary, bo inaczej ma się sprawa z takimi uschniętymi, które zagrażają bezpieczeństwu - dodaje.

Jak wygląda kwestia uzyskiwania pozwoleń na wycinkę?

- Postępowanie jest takie samo wobec każdego. Dla osób fizycznych jest wręcz ukłon ze strony przepisów, bo nie obowiązują ich opłaty, które musi ponosić z kolei inwestor instytucjonalny. A są to bardzo wysokie kwoty - wyjaśnia P. Reda.

Ogławianie drzew w Studzieńcu dobiegło końca. Wycinkę dokończy wykonawca inwestycji, którego poznamy w przeciągu kilku tygodni.
Filip Pibihuszka Ogławianie drzew w Studzieńcu dobiegło końca. Wycinkę dokończy wykonawca inwestycji, którego poznamy w przeciągu kilku tygodni.

Przepisy dotyczące wycinki drzew zmieniły się pod koniec sierpnia ubiegłego roku.

Jak czytamy na stronie internetowej Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, nowa metoda obliczania opłat za usuwane drzewa, odzwierciedla koszt odtworzenia drzewa o podobnej wielkości, uwzględniając wiele zmiennych, m.in. lokalizację. - Dla przykładu, opłata za usunięcie świerka pospolitego o obwodzie 100 cm (na wysokości 130 cm), rosnącego na terenie zieleni (np. w parku) wyniesie ok. 9,6 tys. zł - czytamy na stronie GDOŚ. Wcześniej było to aż 18 tys. zł.

Nowe przepisy regulują też tzw. ogławianie, czyli przycinanie koron drzew. Usunięcie powyżej 30 proc. korony oznacza karę w wysokości 0,6 opłaty naliczanej za usunięcie drzewa, a powyżej 50 proc. kwalifikowane jest już jako zniszczenie drzewa, za co kara wynosi dwukrotność opłaty.

Filip Pobihuszka

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.