Zapomnieć o tym dramacie. Play off wciąż realny!
Słabiutko 2016 rok rozpoczęli koszykarze Astorii. Porażkę z liderem z Krosna można było co prawda wkalkulować, ale martwią jej rozmiary i styl.
Nie ma co pastwić się nad zespołem, ale znamienny był komentarz jednego z kibiców na FB: „Z Przemkiem (Gierszewskim, zwolnionym niedawno trenerem - red.) też pewnie by przegrali, ale nie 40 punktami“.
Porażka 71:114 jest nie tylko jedną z najwyższych w ostatnich latach, ale na pewno 114 straconych punktów to najwięcej od 3 sezonów (wcześniej już nie sprawdzaliśmy). W ubiegłym było 106 punktów straconych w Sosnowcu, była też porażka 38:90 w Krośnie, w tym sezonie po 87 pkt. rzucały Astorii Pogoń i Legia. Praktycznie od 2. połowy gospodarze czekali na najniższy wymiar kary, ale Miasto Szkła dobiło gospodarzy.
- Nie spodziewaliśmy się, że pójdzie tak łatwo. Nastawialiśmy się na bardzo ciężki mecz. Astoria zawsze walczy od 1. do ostatniej minuty, a dziś wyglądała jakoś słabo. Gdy Astoria zacieśniała „trumnę“, to my trafialiśmy za 3 punkty. To im zupełnie podcięło skrzydła - przyznał Jakub Dłuski, środkowy gości, notabene wychowanek „Asty“. To może wystarczyć za cały komentarz do postawy astorian
.
Ekipa trenera Konrada Kaźmierczyka powinna szybko zapomnieć o wpadce, bo porażka była prawdopodobna, a szanse na play off wciąż istnieją. Ale trzeba zacząć wygrywać.
Wydaje się, że kluczowe będą 4 najbliższe spotkania. Już w sobotę (19) w Artego Arenie ze Zniczem Pruszków, potem w środę (13.01, 18) w Stargardzie ze Spójnią, 23.01 u siebie z Sokołem i 27.01 w Inowrocławiu z Notecią. Jeśli nasi nie pogubią punktów (trzeba wygrać wszy-stko, minimum 3 mecze), to zachowają szanse. Dziś tracą do 7. Spójni 2 pkt. (u siebie Astoria wygrała 76:67) i 1 do 8. ACK Rosy (ale trzeba na wyjeździe odrobić porażkę 63:73). Szkoleniowiec musi jednak natchnąć zawodników, a w trakcie meczu „walczyć“ przy linii razem z nimi. Potrzeba też wsparcia dla Robaka i Szyttenholma. Szczególnie ze strony rezerw!