Żarska dopiero w maju? Ludzie będą szczęśliwi!
Mieszkańcom Żagania puszczają nerwy, bo roboty przy remoncie drogi idą jak po grudzie
Z góry można było przewidzieć, że takiej drogi, jak Żarska, nie da się wykonać w dwa miesiące - mówi radny Piotr Łoś., wymachując dokumentami. - Właśnie dostaliśmy informację, że koszty modernizacji drogi, tj. 3 mln 486 tys. zł, są przesunięte na przyszły rok – zaznacza. Zdaniem samorządowca termin zakończenia robót będzie przesunięty. – Nie wiem, czy o dwa czy trzy miesiące – dodaje. Zapewnienia burmistrza Żagania – zarówno w mediach, jak i na internetowej stronie urzędu miasta – raczej się nie sprawdzą, bo nie zostanie dotrzymany termin.
A co na to włodarz miasta?
– Remont przebiega zgodnie z harmonogramem. Trzeba jednak podkreślić, że nie jest to remont chodnika o długości 100 m, tylko ulicy, i na każdym etapie może się zdarzyć coś nieprzewidzianego, bo ta droga ma ponad 100 lat – mówi Daniel Marchewka, burmistrz Żagania, gdy pytamy go o ewentualny poślizg inwestycji. – Termin zakończenia prac to 22 grudnia. Jeśli będzie musiał zostać przedłużony, to będę się nad tym zastanawiał – dodaje.
Zdaniem P. Łosia, wykonawca nie uwinie się z pracami szybciej niż do końca marca. – A koszt tej drogi wyniesie miasto w granicach 5 mln zł. Szkoda, że burmistrz zdecydował się na wykonanie prac wyłącznie za miejskie pieniądze, zamiast poczekać z rok i starać się o dofinansowanie – przekonuje radny. Czy w związku z niedotrzymaniem terminu wykonawca będzie musiał zapłacić karę? Piotr Łoś, sądzi, że miasto podpisze jakiś aneks do umowy tak, by wykonawca nie został obciążony kosztami poślizgu.
– Przecież z góry było wiadomo, że dwa miesiące na wykonanie takiej inwestycji to jest stanowczo za mało. Wystarczy zachwianie pogody i robota już stoi. Poza tym takie inwestycje robi się na wiosnę – przekonuje. – Wiadomo, że nikt nie jest w stanie przewidzieć, co tam leży głęboko pod ziemią, dlatego jest prośba o przedłużenie zabezpieczenia pieniędzy do końca czerwca 2017 roku, ale to wcale nie znaczy, że ta inwestycja akurat w czerwcu musi się zakończyć – mówił radny Andrzej Chodań podczas poniedziałkowej komisji budżetu.
Części radnych nie opuszcza jednak optymizm. Uważają, że skoro remont się zaczął, jakby nie patrzeć, kiedyś musi się zakończyć. Ich samozadowolenia nie podzielają np. mieszkańcy osiedla XXX-lecia i tych ulic, którymi zorganizowane są objazdy.
– Trzeba się cieszyć. Przecież o remoncie ulicy Żarskiej mówiło się od 30 czy 40 lat i żaden z siedmiu burmistrzów nawet go nie zaczął. Wszyscy tylko obiecywali – mówił radny Józef Potyrała. Jednak dla wielu samorządowców wciąż ogromną bolączką jest fakt, że miasto musi robić ul. Żarską wyłącznie z własnego budżetu.
– Mieliśmy taką rozmowę w listopadzie ubiegłego roku. Nie sądzicie, że to za długo trwa? Ja, jako laik, może się nie znam, ale może ktoś mnie przekona, że przez te 12 miesięcy nie szło tego ruszyć? – dopytywał radny Sebastian Kulesza. – Teraz mamy tego efekt. Poza tym dochodzą do mnie głosy mieszkańców, którzy obserwują prace z okien swoich mieszkań i twierdzą, że roboty na Żarskiej nie idą w takim tempie, w jakim powinny. O tym, że droga raczej nie będzie gotowa w tym roku mówił już bardziej odważnie burmistrz miasta, podczas środowej sesji w Żaganiu.
Nie wiadomo jednak, czy sprawdzi się bardziej optymistyczny scenariusz i droga będzie gotowa na wiosnę, czy oddana do użytku w czerwcu, na ostatni gwizdek.